Nowocześnie myślący żołnierz? Błyskotliwy inżynier, prekursor wielokulturowości? A może zagorzały bojownik o polską i węgierską niepodległość, który przeszedł na islam, by zostać wysokiej rangi oficerem armii imperium osmańskiego? Szlachetny najemnik, a może protofreelancer?
Na Józefa Bema, Bema Jozsefa i w jednej osobie Murad Paszę można patrzeć z wielu perspektyw. Co więcej, jego postać jest dobrym przykładem na to, jak przepisuje się historię dla celów politycznych. Życie bohaterów narodowych nie kończy się bowiem po ich śmierci. W 1929 r. szczątki Bema triumfalnie przez Turcję i Węgry wróciły z Aleppo do Tarnowa, miejsca jego narodzin, i spoczęły na sześciu kolumnach, bo nie mogła ich przyjąć poświęcona ziemia.
Dziś „Bem” to nietypowe, podniebne mauzoleum w tarnowskim Parku Strzeleckim, ale także pomnik w Budapeszcie, przy którym zaczęła się rewolucja 1956 roku – tam studenci zebrali się, by zademonstrować solidarność z ówczesnymi wydarzeniami Października w Polsce. To również fragmenty rozproszonej po świecie Panoramy Siedmiogrodzkiej, które próbuje połączyć w całość tarnowskie muzeum. Owa malowana pod kierunkiem Jana Styki panorama, jeden z przykładów dziewiętnastowiecznego hiperrealizmu, przedstawia bitwę pod Sybinem. Rozcięta na części z powodu niewypłacalności zamawiających, ukazuje jeden z najświetniejszych epizodów pofragmentowanego życiorysu generała. Fragmentu z nim samym do tej pory nie odnaleziono.