Zapis rozmowy Jacka Bańki z Kazimierzem Koprowskim, kandydatem PiS na prezydenta Tarnowa.
W Sejmie ważą się losy projektu ustawy o dobrowolności szczepień. Jest to projekt obywatelski, pod którym podpisało się około 120 tysięcy osób. Jeśli obowiązek szczepień zostanie zliberalizowany, po ewentualnej wygranej wprowadzi pan obowiązek kompletu szczepień przy przyjęciach do tarnowskich żłobków i przedszkoli?
- Jest to pytanie dobre. Na pewno szczepienia obowiązkowe zabezpieczały dzieci przed chorobami, które pojawiają się w sposób powszechny w pewnym momencie życia. Będzie to problem otwarty. Czy wprowadzać zakaz przyjęcia dzieci, czy nie? Wprowadzenie zakazu działałoby na szkodę młodych małżeństw posyłających dzieci. Kiedyś zapowiadałem, że zamierzam powołać lekarza miejskiego. Przyjdzie czas na konsultacje. To poważny problem. Nie mówię tak, ani nie, ale skłaniam się ku obowiązkowym szczepieniom.
Czyli jest pan raczej za obowiązkiem, nie dobrowolnością szczepień?
- Tak. Obowiązkiem. Dobrowolność spowoduje, że dzieci z różnymi chorobami mogą przychodzić do żłobka. To poważne problemy. Chcemy tego uniknąć. To może powodować przenoszenie chorób. To by nie było dobre.
Dziś głosowanie w Sejmie w tej sprawie. Jeśli liberalizacja będzie przyjęta, byłby to też problem do rozstrzygnięcia przez samorządy?
- Jeśli to będzie ustawa, która zagwarantuje dobrowolność szczepień, będziemy rozstrzygali, czy spełniać ustawę, czy wymagać szczepień od dzieci, które będą w żłobkach.
Jeśli w Małopolsce wygra Zjednoczona Prawica, powinny zostać zmienione uchwały antysmogowe? Pytam na przykład o wojewódzką uchwałę, która nakłada obowiązek montowania nowoczesnych pieców, zakaz palenia odpadami węglowymi i zakaz używania drewna z wilgotnością powyżej 20%.
- To problem, z którym się zderzą mieszkańcy naszej Małopolski. Nie jest sztuką wprowadzić określone przepisy. Sztuką będzie spełnienie ich. Ugodzi to w rodziny z niższymi dochodami. Jeśli będą poważne programy osłonowe, w kontekście pozyskania nawet 100% dotacji dla rodzin ze starym paleniskiem, to jest to dobry kierunek, żeby chronić powietrze. Tego nie dostrzegamy gołym okiem, chociaż czasem widać zawiesiny w powietrzu. W perspektywie czasu odczuwa to organizm. Chodzi o choroby cywilizacyjne, przed którymi musimy się chronić. Przepisy antysmogowe tak, ale do tego programy dla rodzin, które będą wymieniały paleniska.
Czyli uchwala dla województwa ma szansę być utrzymana, mimo ewentualnej zmiany politycznej w województwie?
- To będzie dyskutowane. Radni PiS z Sejmiku będą o tym decydowali. Patrząc na nasze zdrowie, jestem przekonany, żeby przepisy takie były utrzymane. Do tego programy osłonowe.
Teraz stadion żużlowy w Tarnowie. Obiecuje pan pieniądze, które na jego remont ma przeznaczyć Ministerstwo Sportu. Ministerstwo ma pieniądze na sporty motorowe i komercyjne?
- Muszę sprostować. Te rozmowy z ministrem Bańką dotyczą spełnienia pewnych warunków wnioskowych. Jeśli nasze wnioski spełnią warunki ministerstwa, mamy duże szanse na te środki. Nie jest powiedziane, że na sporty motorowe będą pieniądze. Nikt tego nie powiedział. Jeśli pozyskamy środki chociażby na halę, którą realizujemy z własnych środków, zwolnimy nasze środki i przerzucimy na remont stadionu. Czas pokaże. Jeśli wyborcy nas wybiorą, przygotujemy takie wnioski, będziemy rozmawiać z ministrem, żeby środki pozyskać. Są na to duże szanse.
Jaka to mogłaby być perspektywa?
- Wiemy, że zapewnienie co do remontu stadionu pod kątem żużla miało być w tym roku. Raczej jest to niemożliwe. To perspektywa roku, dwóch, jeśli chcemy utrzymać żużel w Tarnowie. Czasu nie ma. Rozmowy będą tuż po wyborach. Mamy nadzieję na pozytywny efekt.
Wszyscy kandydaci na prezydenta Tarnowa mówią o stadionie żużlowym. Ten obiekt to jest coś, na co w pierwszej kolejności czekają taranowanie? Może czeka na to lobby żużlowe? Kraków ma dobre doświadczenia z przebudową dwóch miejskich stadionów i ich utrzymaniem.
- Zapewne tak, ale nie tylko lobby żużlowe za tym optuje. Około 8-12 tysięcy kibiców żużla na to czeka. Żużel promował Tarnów. To forma rozrywki, która się wpisała w pejzaż Tarnowa. Trzeba to utrzymać. Koszty będą, ale to stadion żużlowo-piłkarski. Jak będzie to taki stadion, nie będzie toru do lekkiej atletyki. W ślad za tym pójdą koszty utrzymania. Żużel promuje Tarnów. Wkład miasta w rozbudowę stadionu i jego utrzymanie powinien być.
W pana programie jest też budowa Mieszkań Plus. Gdzie miałyby stanąć takie obiekty? Można wskazać jakiś adres? Wnioski były odrzucane do tej pory ze względu na lokalizację.
- Przede wszystkim warunki, które wynikają z programu. Powinny być to działki skarbu państwa lub własność miasta. Doprowadzenie mediów też jest konieczne. Odrzucenie tych wniosków… Te pierwotne działki nie spełniały warunków programu. Mamy około 12-14 miejsc, na których mogłyby powstać Mieszkania Plus. To trzeba ustalić z przedstawicielem…
Która z tych lokalizacji wydaje się panu najatrakcyjniejsza?
- Chociażby tereny, które na dzisiaj są w posiadaniu PKP przy Wilsona. Mógłbym szerzej wskazać. Trzeba poczynić skuteczne rozmowy. W Zakliczynie jest dokumentacja, umowa. W Tarnowie młode małżeństwa na to czekają. Muszą być tutaj też intensywne działania w tym kierunku. Trzeba rozmawiać i wskazywać rozwiązania.
Czyli konkretna lokalizacja to kwestia kilku miesięcy?
- Jeśli chodzi o konkretne lokalizacje, to działki są wskazane. Pytanie, czy zostaną zaakceptowane. To na dzisiaj jest niewiadoma. Jak nie będzie rozmów i lobbowania, to mieszkań nie będzie.
Pana hasło wyborcze brzmi: „Dotrzymuję słowa”. Tarnowianie pamiętają jednak, że raz pan słowa nie dotrzymał. Wybrali pana mieszkańcy i złożył pan mandat, żeby rozwijać karierę w Warszawie. Można dwa razy wejść do tej samej rzeki?
- Nic podobnego. Osób, które złożyły mandat i odchodziły, było więcej. Byli kandydaci na posłów. To było. Mówię o dotrzymaniu słowa w spełnianiu obietnicy wyborczych. Każdy ma prawo wyboru drogi zawodowej. Moje odejście z Tarnowa przysporzyło mi doświadczenia i możliwości realizacyjnych wielu pomysłów. O tym mówię. Bez tego trudno byłoby się poruszać po salonach warszawskich. Praca w ministerstwie dała mi taką możliwość.
Jak pan czyta sondaże? Mamy trzy radykalnie różne.
- Prawdziwy sondaż będzie po 21 października. Jeśli mamy ponad 91 tysięcy wyborców, to prowadzenie sondażu na próbce 300 osób… Ten sondaż jest mało miarodajny i wprowadzający w błąd. Może to było celowe. Osąd całej tej sprawy zostawiam wyborcom. Prawdziwy sondaż będzie 21 października. Liczę, że ten sondaż będzie korzystny dla mnie.