Zapis rozmowy Jacka Bańki z sekretarzem stanu w ministerstwie zdrowia, Józefą Szczurek-Żelazko.
Minister Niedzielski zapowiada w Rzeczpospolitej, że nie będzie kolejnego lockdownu, ale możliwe są dodatkowe obostrzenia w czerwonych strefach. Na czym by mogły one polegać?
- Rozważamy możliwość dodatkowych obostrzeń. Minister wspominał o tym. To działanie na przykład gastronomii, ograniczenie ilości osób, które by mogły brać udział w imprezach rodzinnych. To ważne. Jak obserwujemy, wzrasta ilość zakażeń, stref czerwonych i żółtych. Widzimy spore rozprężenie w stosowaniu środków ochrony. To zasłanianie ust i nosa, dezynfekcja, dystans. To powoduje transmisję wirusa. To stwarza niepokojącą sytuację. Będziemy się zastanawiać nad innymi rozwiązaniami, ale one będą dedykowane do konkretnych terenów, gdzie zagrożenie jest największe.
Wiceminister Kraska w Polskim Radiu mówił, że dzisiaj minister zdrowia spotka się z komendantem głównym policji, by omówić egzekucję restrykcji w strefach żółtych i czerwonych. O co chodzi? O zaostrzenie kar? Bezwzględne ich egzekwowanie?
- To rozprężenie jest widoczne. To jedna z przyczyn wzmożonej transmisji wirusa. Po wielu apelach, odwoływaniu się do poczucia odpowiedzialność za siebie i innych, zakończył się ten czas. Dalej będziemy prosić o dyscyplinę, ale już powinniśmy podejść poważnie do egzekwowania przepisów. To przepisy prawa. Dlatego rozmowy ze służbami będą się odbywały. Policja do tej pory nie reagowała bardzo rygorystycznie, upominała, pouczała. Teraz już obserwujemy nakładanie kar. Tak będzie. Nie wszyscy czujemy się odpowiedzialni za to, że pandemia się rozszerza.
Czyli teraz czas na bezwzględne karanie?
- Nie chcę mówić, że bezwzględnie. Czasem nie do końca możemy stosować maski. Mycie rąk i dystans zależy tylko od nas. Jednak maseczka w przypadkach wyjątkowych może być niemożliwa. Chodzi o dzieci, osoby niepełnosprawne. Wyrozumiałość musi być. Jednak cały świat to bada, są wyniki. Stosowanie tych trzech zasad: mycie rąk, dystans społeczny i maseczka zasłaniająca usta i nos. Także nosa. Wiele razy widzimy osoby, które mają zasłonięte tylko usta, albo w ogóle maseczka jest na brodzie. To nie spełnia warunków bezpieczeństwa. Apelujemy i informujemy, że służby będą w tej chwili reagowały.
Ministerstwo obserwuje sytuację w Czechach, gdzie obowiązuje stan wyjątkowy? Może rozważa podobne rozwiązanie na poziomie powiatów?
- W tej chwili nie rozważamy takich rozwiązań. Tam wskaźnik zachorowań jest znacznie większy w Czechach niż w Polsce. My się będziemy zastanawiać, jak zapewnić bezpieczeństwo w miastach i powiatach, gdzie wskaźnik jest wysoki. Apelujemy o rozwagę. Wiemy, że wiele zakażeń pochodziło z imprez towarzyskich, odbywających się w gronie rodziny lub restauracjach. Po 22:00 są imprezy z muzyką. To namiastka dyskotek. To pomagało wirusowi. Stąd takie działania lokalne. Nie chcemy wprowadzać ogólnopolskiego zakazu.
Mówi pani o czerwonych i żółtych strefach. Minister Kraska mówił, że miasta z największą ilością osób na kilometr kwadratowy nowe obostrzenia odczują najbardziej. Chodzi o duże miasta w tych strefach, czy duże miasta w ogóle?
- Mamy na myśli duże miasta. Tam zagęszczenie jest duże, eventów jest wiele. To stanowi dobre warunki do transmisji wirusa. Zastanowimy się, jak spowodować, żeby wirus się nie rozprzestrzeniał. Te działania będą dotyczyły dużych skupisk ludzkich. To stwarza warunki do nieprzestrzegania dystansu społecznego.
Duże miasta, bez znaczenia na kolor strefy?
- Pracujemy na tymi rozwiązaniami. Bierzemy pod uwagę wskazania ekspertów. Rolę tu odgrywają doświadczenia naukowe z innych krajów, ale też informacje pozyskane od ekspertów. Oni wiedzą jakie sytuacje są groźne dla nas. Biorąc pod uwagę ich stanowiska, wypracujemy rozwiązania, które będą się szczególnie odnosiły do miast, gdzie zagęszczenie mieszkańców jest wysokie.
Ministerstwo przygotowuje nowe zasady przemieszczania się z myślą o Dniu Wszystkich Świętych?
- Dzień Wszystkich Świętych z wizytami na cmentarzach to będzie okres szczególnej wrażliwości, jeśli chodzi o zwiększanie zakażeń. Musimy umożliwić Polakom wizyty na cmentarzu, ale trzeba też doprecyzować wytyczne, żeby wizyty były bezpieczne. Każdy z nas się musi zastanowić. Zasady są proste. Jak zorganizować sobie ten ważny okres, żeby bezpiecznie zachowywać się w miejscach publicznych, żeby nie narażać innych? Jeśli odczuwamy jakiekolwiek objawy sugerujące zakażenie, zostańmy w domu, skontaktujemy się z lekarzem. To temperatura, kaszel, duszność. Poinformujmy o tym lekarza rodzinnego. Niech on decyduje co dalej. To ważne, żebyśmy nie wychodzili, identyfikując u siebie takie objawy.
Jeszcze szczepionki przeciwko grypie. Są problemy z ich kupnem. Minister zdrowia w Rzeczpospolitej zapowiada stopniowe dostawy do grudnia. Kumulacja ma być od połowy października do końca listopada. Na ile szczepionek w tym czasie możemy liczyć?
- Pierwsze serie już trafiły na rynek. Od września się to działo. Teraz kolejne partie trafiają. Jak wspomniał minister, kumulacja to będzie październik/listopad. Mamy zapewnione 2,5 miliona szczepionek. Rok temu było w Polsce 1,5 miliona. Bodajże 400 tysięcy zostało niewykorzystanych. Teraz mamy ponad 2,5 miliona. Dostawy trwają. Razem z Komisją Europejską rozmawiamy z firmami, żeby szczepionki były. Chcemy zabezpieczyć seniorów. Powyżej 75 roku życia szczepionka będzie za darmo, dofinansowanie jest dla ludzi powyżej 60 roku życia, dla dzieci. Ona musi być dostępna. Ważne, żeby szczepionki się pojawiły 60 dni przed sezonem grypowym. Szczyt zachorowań na grypę w Polsce jest około stycznia, lutego, marca. W listopadzie jak najwięcej osób musi się zaszczepić, żeby w tym okresie posiadać odporność.