"Żebraczym królem” określił Piłsudskiego Kazimierz Wierzyński. Takie skojarzenie nasunęło się poecie, kiedy skonfrontował czekającą nań niemal absolutną władzę ze skromnym wyglądem, brakiem mieszkania, koszuli do przebrania i małymi tobołkami, które niedawny więzień wyniósł z wagonu, gdy w listopadzie 1918 roku dotarł do Warszawy […] Nie wiedział, bo i wiedzieć nie mógł, co go czeka po powrocie do Warszawy. Nie miał rozeznania w tamtejszej sytuacji. Przez kilkanaście miesięcy nieobecności mogło wydarzyć się wiele. Gazety czytane w Magdeburgu dostarczały tylko części informacji, nie zawsze precyzyjnych. Tymczasem w listopadzie 1918 roku bieg dziejów wyraźnie przyspieszył. Aktualne dzień wcześniej wiadomości traciły na znaczeniu zastępowane nowymi. Jechał Piłsudski w nieznane”.

Mariusz Wołos – „Józef Piłsudski. Rzecz o nieprzeciętności” – fragment