Kto powinien odpowiedzieć za co najmniej wątpliwe dotacje z KPO dla branży HoReCa, za jachty, konsole PlayStation, wsparcie dla klubu swingersów?
- Teraz trwa szukanie winnych. Doszło do nieprawidłowości. Nie można przejść nad tym do porządku dziennego, ale powiedzmy o skali. Program HoReCa to 0,5% środków z KPO. Jak założymy, że nieprawidłowości dotyczą kilku procent wniosków, jest to promil. Musi to być jednak wyjaśnione. Doszło do nieprawidłowości. Cwaniactwo niektórych przedsiębiorców wzbudza kontrowersje. Trwają kontrole. We wrześniu będzie wiadomo, które umowy budzą kontrowersje. Pieniądze powinny być zwrócone. To musi być racjonalnie wydawane. Z większością środków tak jest. Większość to infrastruktura, odnawialne źródła energii, transport.
Jak był Fundusz Sprawiedliwości i pieniądze szły na wozy strażackie, no to państwo gardłowali, że to jest złe wydawanie pieniędzy.
- Różnica polega na tym, że tu był to wynik cwaniactwa występujących o środki, a tam była zorganizowana grupa, która tak przygotowywała przetargi i realizowała wnioski o dofinansowanie, żeby dostawali swoi. Tam było to odgórnie.
Tutaj też dla swoich. Żona jednego z posłów KO...
- Jak ktoś prowadzi działalność gospodarczą, która dopuszczała możliwość wystąpienia o te środki, trudno to wykluczyć. Zawsze to budzi wątpliwości, jak to rodzina polityka. Tam, gdzie pieniądze są racjonalnie wydane, nie powinno to budzić kontrowersji.
Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powinna stracić stanowisko?
- Wszystko zależy od tego, gdzie kontrola była nierzetelna. Jeśli środki były puszczane bez kontroli i zalecenia ministerstwa były niewłaściwe, odpowiedzialność jest na pani minister.
Zwolniona szefowa PARP-u napisała, że PARP to jest agencja tylko wykonawcza, natomiast wszystkie zasady ustala ministerstwo.
- Tak. Pytanie, kto był odpowiedzialny za analizę wniosków. Czy te zalecenia były wystarczająco przekazane do PARP i czy to było skuteczne?
Co na to zamieszanie wokół minister Pełczyńskiej-Nałęcz koledzy koalicjanci z Polski 2050?
- Wiadomo, że pani minister jest jednym z liderów Polski 2050. Wszyscy będą jej bronić. Ona była jednym z kandydatów na wicepremiera, gdy Szymon Hołownia zrezygnuje z funkcji marszałka Sejmu.
Pani minister w jednym z telewizyjnych wywiadów mówiła, odnosząc się do kwestii rzekomego zamachu stanu, że zna nazwiska osób, które naciskały, żeby do tego doprowadzić, ale nie powie. To może być tak, że ta dyskusja wokół KPO jest również napędzana choćby przez Koalicję Obywatelską, żeby się pozbyć pani minister?
- Pani minister ma charakter. Wiele razy wypowiadała się w sposób krytyczny do działań swoich koalicjantów. Ona jest ministrem odpowiedzialnym za fundusze europejskie i KPO. Ilość umów i dystrybucja środków przebiegała sprawnie. Te śladowe nieprawidłowości nie powinny rzutować na całość oceny pani minister. Jakby pani minister i Szymon Hołownia przeczytali, co oznacza zamach stanu, nie używaliby tego określenia. To nietrafione określenie na to, co miało się zdarzyć. Dyskusja była o tym, czy biorąc pod uwagę, że Izba Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych nie jest sądem i nie jest uznawana przez międzynarodowe gremia, czy ta Izba powinna oceniać, czy wybory były przeprowadzone prawidłowo. Były pytania, czy najpierw nie trzeba wyczyścić sprawy Izby przez przeforsowanie incydentalnej ustawy. Wtedy by nie było problemu. Pytania zostały. Sugerowanie, żeby się wstrzymać z powołaniem Zgromadzenia Narodowego, nie jest uzasadnione do użycia określenia „zamach stanu”.
Politycy Koalicji Obywatelskiej dyskutują o pieniądzach z KPO dla branży HoReCa w kontekście ośmiorniczek. Mówią, to będą nowe ośmiorniczki.
- Nie widziałem, żeby w tych wnioskach był wniosek o zakup ośmiorniczek. Mam nadzieję, że nie będziemy tego wiązać. Takie rzeczy są jednak wykorzystane przez trolle, które żerują na małej aferze. Wiadomo, czym się ośmiorniczki skończyły. Załamanie notowań rządu Donalda Tuska spowodowało, że on przegrał wybory. Oby HoReCa nie była drugimi ośmiorniczkami. Doprowadzimy do zwrotu nienależnych pieniędzy. Osoby odpowiedzialne za to, poniosą odpowiedzialność.
Co będzie jeśli prezydent Nawrocki zawetuje ustawę wiatrakową, w której dopisano również zamrożenie cen energii i przygotuje swoją ustawę dotyczącą tylko i wyłącznie zamrożenia cen energii? Co zrobi parlament?
- Prezydent już budzi pewne wątpliwości co do wiarygodności. W pierwszym dniu miało być 6 ustaw. Przedstawił jedną. Druga rzecz, obiecał, że na drugi dzień obniży ceny prądu o 30%. Robi wszystko, żeby prąd podrożał. Zawetowanie tej ustawy to blokowanie zamrożenia cen energii. Ograniczenie stawiania wiatraków zwiększy ceny prądu w Polsce.
Co państwo zrobią, jeśli zawetuje i przygotuje swoją ustawę o zamrożeniu szybko cen energii? Przyjmą państwo czy odrzucą?
- Zobaczymy. Najpierw niech przedłoży to. PiS ma coś takiego, że do każdej ustawy wrzuca dodatkowe rzeczy. Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą. Zastanowimy się. Minister Motyka zapowiedział, że jak ustawa będzie zablokowana, zrobimy wszystko, żeby ludzie nie odczuli tego weta prezydenta. Jedno jest pewne. Prezydent Karol Nawrocki doprowadzi do zwiększenia kosztów energii. To jest jasne, bo zablokowanie wiatraków do tego doprowadzi, w związku z tym oszustwem jest stwierdzenie, że działa na rzecz obywateli i zmniejszenia cen energii.
W jaki sposób w takim razie będą chcieli państwo odblokować energetykę wiatrową, skoro od szefa Kancelarii Prezydenta taki płynie komunikat, że budzi to poważne wątpliwości?
- Wiadomo, że PiS na 8 lat zablokowało wiatraki na lądzie. Prezydent Duda mówił, że krajobraz mu się zaburzy. To irracjonalne. W zeszłym miesiącu były dwa dni, kiedy produkcja energii elektrycznej z odnawialnej źródła energii była większa niż z węgla, więc to jest dobry kierunek. Najtańszą energią są dziś wiatraki. Mamy rozwiniętą fotowoltaikę. Trzeba to jednak uzupełnić wiatrakami. Jest instalacja wiatraków na morzu. Trzeba zwiększyć możliwość budowy farm na lądzie. Prezydent podkłada nogę rządowi.
Ale przygotowuje ustawę o zerowym PIT dla rodzin, przynajmniej z dwojgiem dzieci. Co państwo zrobią z tą ustawą?
- Pomysły pana prezydenta to ponad 50 miliardów. Prezydent się nad tym w ogóle zastanawia? Atakuje nas za deficyt i przedkłada ustawę, która to zwiększy.
Rodziny zyskają na tym...
- Nie do końca. Nasze analizy wskazały, że zyskają głównie osoby, które zarabiają więcej. Progi podatkowe są tak ustawione, że najbardziej zyskają najbogatsze rodziny. Prezydent dostał polecenie, żeby przeszkadzać rządowi i doprowadzić do wgranej PiS w wyborach za dwa lata. Nie zgodzimy się na to. Zrobimy wszystko, żeby wygrać za dwa lata.
Tyle emocji i niezgody budzi energetyka wiatrowa, ale mamy deklaracje, że przy energetyce jądrowej panuje konsensus. Jest pan pewny tego konsensusu?
- Pierwsza ustawa, która dawała pierwsze pieniądze na budowę konwencjonalnej elektrowni atomowej, zostały przeznaczone. Jest 60 milionów. PiS tego nie blokowało. Zobaczymy, jak będzie z następnymi dofinansowaniami dla spółki, która buduje tę elektrownię. Liczę, że znajdziemy konsensus przy małych reaktorach. Jest szansa, że one się pojawią za 7 lat.
Na razie technologia ta jest testowana.
- Wszystko idzie w dobrym kierunku. Pierwsze próby dobrze rokują. Trzeba to wspierać. SMR-y są bardzo bezpieczne. One będą też szybciej niż konwencjonalna energia atomowa.