Rozmowa Jacka Bańki z  Małopolskim Inspektorem Sanitarnym Jarosławem Foremnym

 

Rozpoczęła się dwutygodniowa przerwa w szkołach, przedszkolach, na uczelniach. Jakie efekty tej kwarantanny uzna pan za udane?

Zanim odpowiem na tak zadane pytanie, chciałbym przybliżyć parę pojęć, które ułatwią nam dalszą rozmowę. Choroby zakaźne, w tym choroby przebiegające w sposób epidemiczny, kierują się swoimi prawami. Działalność wszystkich służb sanitarnych po pierwsze zmierza do ustalenia czynnika wywołującego chorobę, do ustalenia źródła, od którego ta choroba się bierze, i określenia dróg oraz mechanizmów szerzenia się tej choroby. To wszystko zrobili nasi koledzy w Chinach i innych krajach. Wiemy, co wywołuje wirusa, szukamy osób chorych. Każdy w swoim obrębie szuka osób chorych i ewentualnie sprawdza, czy te osoby są rzeczywiście zakażone tym czynnikiem, o którym mówimy. Działalność naszych służb oprócz tego polega również na tym, że jak już wykryjemy te czynniki epidemiologiczne, musimy je zlikwidować. Jak wykryjemy źródło, musimy to źródło izolować. Jak określimy drogi szerzenia, musimy te drogi przerwać. Jednym z elementów jest kwarantanna. O przerywaniu dróg szerzenia możemy mówić na poziomie indywidualnym, gdzie każdy z nas to może robić na zasadzie choćby zabiegów sanitarno-higienicznych i to jest bardzo dobre, ale są również działania na poziomie zbiorowym, związane właśnie z m.in. kwarantannowaniem. Jest jeszcze jeden bardzo ważny element, który pomaga zwalczać procesy epidemiczne. Jest to podnoszenie odporności populacji wrażliwej na daną chorobę. Niestety, tego nie możemy zrobić, bo to jest kwestia przede wszystkim szczepienia. Jak wiemy, prace nad szczepionką trwają. Mamy kwarantannę, mamy izolację, mamy nadzór epidemiologiczny.

 

Jakie warunki muszą być spełnione, żeby kwarantanna przyniosła spodziewane efekty?

Już chcę podziękować mieszkańcom Krakowa, bo jadąc do redakcji, zauważyłem znacznie mniejszą ilość pojazdów. To dowodzi naprawdę roztropności i rozsądku naszych współmieszkańców, którzy rzeczywiście do tych zaleceń się stosują. Jednym z podstawowych warunków kwarantanny jest to, że mamy jej przestrzegać. Jeśli zostaliśmy wskazani jako osoby do kwarantannowania, naprawdę róbmy to, co nam wskazano. To nie tylko wskazanie werbalne, ale nota prawna. Jest to dokument administracyjny, który daną osobę do tej kwarantanny kieruje i za załamanie tych rygorów kwarantanny grozi również wysoka kara finansowa – 5 000 zł. Nie chcemy po to sięgać.

 

Możliwe jest zaostrzenie kwarantanny tak na sposób włoski, z zamkniętymi sklepami?

Mam nadzieję, że w Polsce nie dojdzie do takich działań. Absolutnie nie widzę potrzeby zamykania sklepów, zwłaszcza sklepów z żywnością. Absolutnie nie możemy do takich sytuacji doprowadzać, nawet w sensie mentalnym. Jestem głęboko przekonany, że takiej sytuacji nie będzie.

 

Czytamy doniesienia, że niedługo scenariusz włoski zostanie powtórzony w całej Europie.

Nie. Absolutnie z takim twierdzeniem się nie zgadzam. Włosi zlekceważyli pierwsze sygnały o nadchodzącym zagrożeniu. Za późno wprowadzili pewne działania prewencyjne. Minister Zdrowia i Główny Inspektor Sanitarny w mojej ocenie już od tygodni mówili o tym scenariuszu, który będzie, nie ukrywali, że w pewnym momencie będziemy chorobę mieli w sposób widoczny. Mamy ją. Za każdym razem byliśmy pytani m.in. o zamykanie szkół, imprez masowych. Mówiliśmy, że to będzie wprowadzone tylko w stosownym czasie. Ten stosowny czas wg uznania tych, którzy nami kierują, właśnie nadszedł, sam nie mam wątpliwości, że dobrze ocenili ten moment.

 

Mówimy o zawieszonych zajęciach w szkołach, na uczelniach, ale jakie są na te dwa tygodnie zalecenia dla seniorów?

Podstawowym zaleceniem, zwłaszcza dla tych osób, jest, żeby najlepiej nie opuszczać swoich domów, absolutnie unikać zgromadzeń, gdzie mógłby nastąpić kontakt z osobą zakażoną. Krótko mówiąc, siedzimy w domach, korzystamy z pomocy rodzinnej, sąsiedzkiej. W ostateczności zawsze możemy liczyć na pomoc czy to ze strony pracowników administracji samorządowej, czy rządowej. Te możliwości są.

 

Co z kościołami?

To niełatwe pytanie, aczkolwiek w mojej ocenie jako epidemiologa powolutku należy zastanawiać się również nad unikaniem tego typu zgromadzeń. Są możliwości uczestniczenia w nabożeństwach m. in. w formie telewizyjnej. Mam nadzieję, że właściwi duchowni też na ten temat się wkrótce wypowiedzą. Myślę, że dojdzie do rozstrzygnięcia tej sprawy bez metod administracyjnych.

 

Czy powinniśmy unikać komunikacji zbiorowej?

W dużych miastach jest to w zasadzie niemożliwe. Uważam, że niekoniecznie musimy myśleć, że mamy tej komunikacji unikać. Musimy myśleć o tym i mieć głębokie przekonanie, że ci, którzy nie powinni korzystać z tych środków komunikacji, rzeczywiście z nich nie korzystają i są w warunkach kwarantanny domowej.

 

Kto i w jakich sytuacjach jest najbardziej narażony?

Najbardziej narażeni są oczywiście ci, którzy wrócili z tych krajów, gdzie dochodziło do tych tzw. lokalnych transmisji zakażenia i ci, którzy mieli tam do czynienia z osobami np. chorymi. Oczywiście duże ryzyko jest dla personelu służby zdrowia. Akurat nie mówię o sytuacji w Małopolsce, bo cały czas mamy do czynienia tylko z jednym przypadkiem choroby pełnoobjawowej potwierdzonej rozpoznaniem laboratoryjnym. I - tu nie ma wątpliwości - personel szpitala Żeromskiego znakomicie się sprawuje.

 

Obserwujemy szaleństwo w sklepach. Czy w jakiś sposób można się przygotować, przygotować swój organizm na zarażenie?

Chciałbym wszystkim zwrócić uwagę, że ryż pochodzi z Chin, a makaron z Włoch. Oczywiście to jest wielki skrót, ale oddaje moją filozofię: temu szaleństwu wykupowania w sklepach towarów nie powinniśmy się absolutnie poddawać.

 

Pytam także o domowe sposoby na wzmocnienie organizmu, bo też mamy do czynienia z wykupowaniem leków?

Osoby, które są chore, niewątpliwie trafią do szpitala i tam będą leczone w sposób profesjonalny. Osoby, które są kwarantannowane, to są z definicji osoby zdrowe. Nie muszą przyjmować leków. Tym bardziej nie powinny przyjmować leków i zaopatrywać się w leki jakiekolwiek inne osoby, którym się wydaje, że w przyszłości mogą mieć kontakt z tym wirusem. Absolutnie takie działania odradzam, natomiast zalecam zabiegi sanitarno-higieniczne, głównie ze wskazaniem utrzymania właściwej czystości rąk. Nie leki, tylko środki dezynfekcyjne. Jeśli ktoś ma polski spirytus, to niech go sobie zachowa do dezynfekcji m.in. rąk.

 

Mamy 44 potwierdzone przypadki koronawrusa. Mówił o tym minister Szumowski. Mówił też, że do tysiąca to na pewno dojdzie. Mamy już doniesienia ze szpitali, że zaczyna brakować maseczek, fartuchów. To jest do zatrzymania?

Jest to problem organizacyjny, ale mam nadzieję, że władze z tym problemem sobie poradzą. Chcę podkreślić, że na każdych 100 zakażonych 80 zakażonych przejdzie to zakażenie w sposób w zasadzie bezobjawowy. Z tych pozostałych 20, którzy trafią do szpitali, 15 niewątpliwie zostanie w sposób bardzo skuteczny i możliwie szybki wyleczonych. Pozostałych 5% będzie miało objawy ciężkie i z tych 5% - 2% zakończy się zgonem. To są wyniki podawane na podstawie doświadczeń włoskich. Ja mam jednak nadzieję, że w Polsce nie będzie scenariusza włoskiego, nawet jeśli będzie wzrastać liczba chorych z potwierdzonym rozpoznaniem laboratoryjnym, to mam nadzieję, u nas będzie rosła liczba zakażonych bez zgonów, tak jak to jest w tej chwili w Niemczech. Uważam, że polska służba zdrowia może spokojnie być porównywalna w sensie swojej efektywności, skuteczności do tego poziomu, który jest u naszych zachodnich sąsiadów.

 

Co musimy zrobić, żeby po tych dwóch tygodniach było już widać realną zmianę?

Każdy z nas musi się sam obserwować, każdy musi patrzeć, czy nie pojawiają się jakiekolwiek objawy, które by mogły zwiastować wystąpienie późniejszej choroby. Każdy z nas, o ile ma tę możliwość, powinien ograniczyć intensywność kontaktów. Wszyscy ci, którzy mają możliwość pracy zdalnej, rzeczywiście powinni z tego skorzystać. Młodzież i dzieci, które w tej chwili są zwolnione z obowiązków szkolnych, powinny bezwzględnie przebywać w domach. Niech unikają wzajemnych kontaktów. Również apel do tych osób, które nie mogą sobie pozwolić na zdalną pracę, a z różnych powodów nie zdecydują się na to, żeby skorzystać z opieki nad dziećmi, żeby tym obowiązkiem opieki nad dziećmi nie obciążać seniorów. Dziecko może chorobę przechodzić w sposób bezobjawowy, a u dziadka może być to skutek bardzo ciężki.