Zapis rozmowy Sławomira Wrony z burmistrzem Muszyny, Janem Golbą.

Niepokoją dane dotyczące skali rozpędzającej się pandemii. Wczoraj w Polsce były 533 przypadki zachorowań. Wzrost jest widoczny. W Muszynie jedną dawką zaszczepionych jest 46,7% mieszkańców. Dwiema dawkami 45,5%. To 1036 miejsce w kraju, ale w skali powiatu nowosądeckiego to jeden z najlepszych wyników. Jak zestawimy te dane, to budzi to niepokój?

- Na pewno tak. Już mieliśmy poważny problem, zamknięcie ośrodków, niejasną sytuację, ubytek dochodów gminy i dochodów mieszkańców. Ludzie zwracali się o ulgi w czynszach, ulgi podatkowe. To był trudny czas. Nie wyobrażam sobie powtórki.

Co teraz? Znowu apele o szczepienia, przygotowanie na lockdown, czy czekanie co to będzie?

- Apele odnoszą już mały skutek. Na początku zrobiliśmy błędy, nie ma co wracać. Dzisiaj niestety ludzie muszą się przekonać, że ta sytuacja może spowodować reperkusje dla nich. Wtedy podejmą działania. Jeśli tego nie będzie, przejdzie to w sposób łagodny. Jeśli pandemia będzie łagodna, sytuacja i podejście ludzi się zmieni. Ludzie gotowi do zaszczepienia się, mogą mieć wtedy wątpliwości. Zobaczymy, jak się to rozwinie. Wzrasta liczba chorych, ale liczba hospitalizacji nie wzrasta specjalnie. Wszystko jest niewiadomą.

Ostatnie wakacje pozwoliły odrobić straty z poprzedniego sezonu?

- To niemożliwe. Ten sezon był dobry, nawet bardzo dobry. Wiele osób przyjechało. Są liczby dotyczące odwiedzin w Ogrodzie Sensorycznym, liczby noclegów. To imponujące, ale to nie dało 100% wzrostu w stosunku do roku 2019. To wyższe liczby, ale to nie jest na odrobienie strat. Ten okres będziemy odrabiali jeszcze bardzo długo.

Inny niepokój samorządów budzi Polski Ład. W ramach rządowego programu planowana jest reforma finansów. Tu pojawił się niepokój, że w związku z obniżeniem części podatków, samorządy mogą stracić nawet kilkanaście miliardów rocznie. Wczoraj wiceminister finansów Sebastian Skuza przedstawił propozycję dla samorządów. Pojawia się propozycja specjalnej subwencji. Rozumiem, że dotyczy to przyszłego roku podatkowego. Ma to być nawet 8 miliardów złotych. Algorytm wyliczy wsparcie dla samorządów w oparciu między innymi o liczbę mieszkańców. To uspokaja?

- To nie uspokaja. To łagodzenie skutków, nie jest to wyrównywanie strat. Faktycznie te cyfry są niepokojące. Mamy teraz za mało danych, żeby jednoznacznie się wypowiedzieć, ale z pobieżnych informacji i propozycji wynika, że w skali kraju straty wyniosą około 132 miliardów złotych. Pozytywny skutek dla samorządów to 50 miliardów w ciągu 10 lat. Jak ja to przeniosę do Muszyny, to w ciągu 10 lat stracę 43 miliony, a zyskam 16. Mam w perspektywie subwencję. Może na gminę przypadnie jednorazowo 3 miliony. Do tego subwencja coroczna, rozwojowa… Nie mówimy o działalności bieżącej.

Rząd zapowiada, że część tych pieniędzy będzie można wykorzystać na koszta działalności bieżącej.

- To nie pokryje strat w dochodach. Oczywiście nie możemy powiedzieć, że są same negatywy. To niepokój. Nie mamy danych. Są też pozytywy, ale one są techniczne. To dotyczy funkcjonowania finansów gmin. To równe transze z PIT i CIT, rozliczenia 4-letnie, reguły fiskalne, rok odniesienia przy obliczaniu dochodów. To pozytywne. Ta główna rzecz, czyli niezrównoważenie dochodów może mieć u nas poważny problem. To oznacza w naszym przypadku obniżenie standardu utrzymania miasta, albo wyłączenie oświetlenia, albo rezygnację ze szkół, przedszkoli. Oczywiście nie wszystko razem. Coś jednak ucierpi.

Powraca plan budowy stoku narciarskiego na górze Kicarz w Piwnicznej. Wciąż wierzy pan, że możliwa jest idea budowy całej sieci stacji narciarskich w Beskidzie Sądeckim i połączenie ich w duży kompleks z jednym biletem? Ta idea ma sens, biorąc pod uwagę zapowiedzi coraz cieplejszych zim?

- Jeśli chodzi o ostatnie stwierdzenie, że mogą być cieplejsze zimy, ośrodki narciarskie, które są, radzą sobie z naśnieżaniem. Kwestia uruchomienia większej liczby wyciągów jest moim marzeniem od lat. Jesteśmy w obszarze górskim. Naszą działalnością musi być turystyka górska i narciarstwo. Inne miejscowości mają strefy ekonomiczne, działalność przemysłową. U nas przemysłem są sanatoria, pensjonaty, hotele. Wierzę, że zmieni się podejście odnośnie wyrażenia zgody, żeby można było realizować takie obiekty. To wzmocni naszą turystykę. My na okres zimy oferty nie zbudujemy na morzu. Nie mamy go. Rzek też nie mamy. Mamy tylko potoczki górskie. Możemy tylko korzystać z naszego położenia i z gór. Chodzi o miejsca, które nie są bardzo cenne przyrodniczo.

Dziś wiele osób patrzy na doniesienia z Forum Ekonomicznego w Karpaczu. To wydarzenie rodziło się w Krynicy. Mówiono, że cały region żyje z tego wydarzenia. W Krynicy mieliśmy w tym roku Cybersec i Europejski Festiwal Biegowy. Z sentymentem wspomina pan tamte wydarzenia?

- Tak. Na pewno. Ja to Forum razem z Zygmuntem Berdychowskim tworzyłem. Forum rozbudowywało się, były nowe rozwiązania, innowacje. Podwyższał się standard w miejscowości. Obiekty nie powstają od razu. Były inwestycje. Kolejka gondolowa to też efekt Forum. Do tego obiekty związane z wodami, czyli rozlewnie wód.

Burmistrz Krynicy mówi, że w końcu krynicki deptak jest w sezonie urlopowym wolny od namiotów, które blokowały dostęp do głównej atrakcji Krynicy.

- Tego nie skomentuję. To kwestia wypowiedzi suwerennej pana burmistrza. To jego zdanie. Ja mówię o ogólnym celu i skutkach Forum. One są nie do przecenienia. Pozbycie się Forum dla mnie to porażka.

Ważą się losy funduszy europejskich dla Małopolski. Zostały one zamrożone przez Komisję Europejską w związku z zastrzeżeniami Brukseli odnośnie uchwał anty-LGBT. Ta sprawa niepokoi małopolskie samorządy? Pojawiła się informacja, że na Podhalu projekt budowy komunikacji między Nowym Targiem i Morskim Okiem jest zagrożony, bo miał być finansowany z tych pieniędzy. Ten temat niepokoi samorządy?

- Na pewno tak. Co do skutków finansowych nas to niepokoi. To suwerenna decyzja Sejmiku, podobnie jak uchwały są podejmowane przez rady. W Muszynie takich uchwał ideowych nie podejmujemy. One zawsze prowadzą do wytworzenia podejrzeń o złe intencje. Po drugiej stronie pojawiają się różne instrumenty.

Jak Polska powinna się zachować? Ulec?

- Nie chodzi o to, czy ulec, czy nie. Chodzi o sens. Co my mamy z tej chwały? Jakie ona odnosi skutki? Może nie odnosi żadnych? Kwestię finansową zostawiam z boku, chociaż ona jest niezwykle ważna. Czy takie uchwały cokolwiek przynoszą?