Jak to jest być najbardziej obfotografowanym mieszkańcem Zakopanego?
- Naprawdę jest to bardzo miłe, bo naprawdę tyle ludzi co mnie zna, prawie na całym świecie... Wiadomo, że misiek prawdziwy, góralski, zakopiański jest to symbol Krupówek. Jest to reklama góralskiej gościnności w Zakopanem. Zawsze się tak gadało, kto nie ma z miśkiem zdjęcia, nie może gadać, że zdobył stolicę polskich Tatr, że był w górach, na Krupówkach w Zakopanem. Jest to najstarsza pamiątka w Zakopanem. Jak się wyda dudki na nią, to nie można żałować, bo ta pamiątka jest na całe życie.
Ile dziennie pan takich zdjęć się robi z turystami?
- Tego nie porachuję. Różnie jest. Czasem jest parę zdjęć, czasem więcej, zależy, jaki jest dzień. No i ile osób w Zakopanem jest.
Jak pan wytrzymuje w tym stroju?
- Ja już jestem emeryt, także jestem zaprawiony w bojach. Jestem prawdziwy góral, nie mieszany. W domu jem cielęcinę, kwaśnicę. Nie jem żadnych chipsów, żadnych hamburgerów. Moja baba dba o mnie. Ja zawsze tak przyśpiewuję: Misiek cielęcinę waży, dobrze gospodarzy, jo hip!
Z czego jest wykonany ten strój? Ile takie coś waży?
- Misiek zakopiański to jest dość ciężka robota. To nie tak, że ktoś ubierze miśka, pójdzie na Krupówki i dudki mu nawrzucają. To nie jest wcale tak. To naprawdę jest ciężka robota. Misiek jest uszyty z 10 skór baranich. Każda skóra jest z grzbietu, bo włosy muszą iść od dołu. No i łeb jest wyrzeźbiony z lipy, żeby choć krapkę widzieć ludzi.
To oczywiście nie jest jedyny pana strój. Pan ma kilka takich strojów.
- Misiek zakopaiński prawdziwy nie może mieć jednego stroju. To tak jak i Góral prawdziwy. Musi mieć parę portek co by się prezentować po prostu w Zakopanem. To się tak nie da, żebyś wyszedł brudny jak dziad. Misiek z Zakopanego musi mieć klasę. Do tego się trzeba urodzić i trzeba być prawdziwym Góralem.
Co pan powie turystom, którzy odwiedzają Krupówki i Zakopane w Majówkę?
- Tyle wam powiem, że naprawdę w Zakopanem nikt się nie nudzi. To jest miejsce dla każdego, czy ma 100 roków, czy 20, czy 2 roki. Jedni chodzą po dolinach, drudzy idą w góry, trzeci chodzą po muzeach. Jest miejsce dla wszystkich.