Ponad połowa Polaków za świąteczne wydatki zapłaciła kartą kredytową, a wydatki przeciętne wydatki świąteczne to około dwóch tysięcy złotych. Jak zarządzać pieniędzmi, by one nie rządziły nami?
Gościem programu "Przed hejnałem" był dr Marek Benio z Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Dr Marek Benio, gość programu
Sylwia Paszkowska: Nowy rok już się zaczął, a więc dobrze zaplanować nasze wydatki, zwłaszcza, że finanse to taka sfera życia, w której zawsze sądzimy, że coś moglibyśmy poprawić.
Dr Marek Benio: Tak, zawsze sądzimy, że mogłoby być lepiej. Nawet jeśli dostaniemy podwyżkę, to przecież zawsze mogłaby być ona wyższa. Tacy już jesteśmy. Mamy początek roku, ale mimo to, zachęcam, by już teraz zaplanować wydatki na kolejne święta Bożego Narodzenia. Dzięki temu łatwiej zmniejszymy nasze zadłużenie, bo jak się okazuje, nawet połowa Polaków na święta się zadłuża. Nie ma w tym nic złego, nic nienaturalnego, natomiast trzeba brać pod uwagę to, czy będziemy w stanie w przewidywalnym okresie płacić zadłużenie.
Sylwia Paszkowska: Nie przerażają pana "chwilówki"? To chyba najgorszy sposób finansowania.
Dr Marek Benio: Nie, to nie tyle najgorszy sposób, co najbardziej niebezpieczny. W moim mniemaniu "chwilówki" są dla ludzi bogatych, którym obojętne są koszty obsługi zadłużenia albo dla osób niemających świadomości co do tych kosztów.
Sylwia Paszkowska: Czasem kiedy bardzo czegoś chcemy, nie zwracamy uwagi na głos rozsądku.
Dr Marek Benio: "Chwilówki" nie zawsze wynikają z fanaberii, często ludzie z nich korzystają, bo brakuje do pierwszego. "Chwilówki" są dla ludzi, ale trzeba pamiętać, że to bomba z opóźnionym zapłonem.
Sylwia Paszkowska: Czy z umiejętnością zarządzania finansami trzeba się urodzić?
Dr Marek Benio: Jest grupa osób, która zarządzanie finansami domowymi ma we krwi, działa intuicyjnie i dobrze to wychodzi, ale ci, którzy sobie nie radzą, mogą spokojnie tę sztukę opanować. Wystarczy mieć dwie kolumny: "winien" i "mam". Te kolumny powinny być ujęte w jakimś okresie czasowym. Najważniejsze, by w kolumnie "winien" było mniej niż w kolumnie "mam".
Sylwia Paszkowska: Co jest istotne przy planowaniu budżetu domowego na kolejny rok? Mniej więcej wiemy, ile zarabiamy, ceny aż tak bardzo się nie zmieniają, a więc jest szansa, że koszty, które założymy teraz, będą takie same np. w połowie roku.
Dr Marek Benio: Nie powiem nic odkrywczego - ważne, by nie wydawać więcej niż się zarabia. Zygmunt Bauman mawiał, że kiedy pracujemy, dajemy coś od siebie dla całego społeczeństwa, a kiedy kupujemy, konsumujemy, to coś temu społeczeństwu odbieramy, a więc jeśli będziemy mieć takie podejście, to wpłyniemy na rozwój gospodarki, a w konsekwencji na rozwój samego siebie.
Sylwia Paszkowska: Finanse to częsty powód konfliktów w rodzinie, pieniądze często prowadzą do rozwodów, depresji, nawet samobójstw i to niekoniecznie wśród osób najuboższych. Wszystko bierze się z tego, że nie potrafimy gospodarować tym, co mamy. Często mamy wystarczająco, ale nie potrafimy dobrze planować. Często też mamy zbyt wysokie aspiracje i nie bierzemy pod uwagę tego, na co nas stać.
Dr Marek Benio: Aspiracje są bardzo ważne. One zmuszają nas do wysiłku, poszukiwania lepszej pracy, rozwijania się. Ważne, byśmy to my rządzili finansami, a nie finanse nami. Bez względu na wielkość budżetu domowego, w każdym domu zdarzają się kłopoty w zarządzaniu finansami. Te problemy często biorą się ze zbytniego przywiązania do samego pieniądza.
Sylwia Paszkowska: A próbował pan kiedyś zrobić sobie tabelkę, w której by pan zapisywał wszystkie wydatki, przychody?
Dr Marek Benio: Tak, ale tylko wtedy, kiedy budowałem dom. To się nie liczy. Wiele osób robi rachunek sumienia wstecz, jeśli się okazuje, że zadłużenie na karcie kredytowej było wyższe niż zwykle, wtedy szukamy źródła wyższych wydatków. Czasem jest to naprawa samochodu, czasem wyprzedaże. Taki rachunek sumienia to też jest dobra metoda. Trzeba sprawdzić, czy są wydatki, z których w przyszłości można byłoby zrezygnować. Tylko proszę nigdy nie rozpamiętywać, nie żałować wydatków poczynionych w przeszłości. To najgorsze, co można zrobić. To, co było, zostawmy i nie popełniajmy podobnych błędów w przyszłości.
Sylwia Paszkowska: A czy z tym planowaniem wydatków nie jest tak jak z odchudzaniem? Przez jakiś czas się kontrolujemy, a potem jest efekt jo-jo?
Dr Marek Benio: Nawet jeśli on wystąpi, to i tak jest lepszy od spirali zadłużenia.
Sylwia Paszkowska: Na skalę makroekonomistami, finansistami są głównie mężczyźni, ale już budżetem domowym lepiej zarządzają kobiety.
Dr Marek Benio: Powiem nawet, że to tradycyjna domena kobiet, charakterystyczna nawet w konserwatywnych rodzinach. Jednak mężczyźni coraz lepiej sobie radzą. Ta gospodarność tradycyjna jest dobra, ale nie wiem, czy gasi zapędy wydatkowe, choć to zależy, kto chodzi na zakupy. Najlepiej chodzić na zakupy razem.
Sylwia Paszkowska: A czy jest pan za tym, by w sprawy finansowe włączać dzieci, nawet te małe, po to, by rozumiały, że pieniądze nie biorą się z bankomatu i nie ma skarbonki bez dna?
Dr Marek Benio: Ilu rodziców, tyle szkół. Są zwolennicy rozwiązania, w którym dajemy dzieciom kieszonkowe i przyzwyczajamy je do comiesięcznego wpływu gotówki, pytanie tylko, czy to dobre przyzwyczajenie, czy nie wychowujemy sobie w ten sposób przyszłych świadczeniobiorców z systemu pomocy społecznej, przyzwyczajonych do tego, że co miesiąc coś wpływa, niezależnie od kogo. Są też tacy, którzy od małego płacą dzieciom za drobne prace domowe, a to z kolei może uczyć merkantylnego podejścia, które może być nawet aspołeczne, skoro z własną rodziną rozliczam się co do złotówki. Inna szkoła to niewłączanie dzieci w finanse tak długo jak tylko się da, ale tu z kolei powstaje obawa, czy nie wychowamy przyszłych klientów "chwilówek". Nie chcę się wymądrzać, sam mam dwójkę dzieci, ale trzeba szukać złotego środka, czasem dać kieszonkowe, czasem dać zarobić, czasem dofinansować jakiś zakup, a czasem nauczyć, że trzeba na coś odłożyć.
Sylwia Paszkowska: To na koniec proszę o konkret - jak powinien taki budżet planowany wyglądać?
Dr Marek Benio: Proszę użyć wygodnego narzędzia - może to być excel, może to być kajecik. To nie ma znaczenia. Przede wszystkim musimy wpisać wydatki sztywne, takie, z których nie możemy zrezygnować, których nie możemy opóźnić: czynsz, opłaty za wodę, prąd, gaz.
Sylwia Paszkowska: Zajęcia dodatkowe dziecka, przedszkole.
Dr Marek Benio: Z tymi zajęciami to jest trochę tak jak z kablówką. To wydatki regularne, jesteśmy związani umową, ale nie są niezbędne. W momencie, kiedy np. ktoś w domu traci pracę, trzeba się zastanowić, z których regularnych wydatków musimy zrezygnować.
Sylwia Paszkowska: W budżecie domowym powinna także znaleźć się taka rubryka jak "przyjemności". Po to, byśmy czuli, że korzystamy z życia, a nie jesteśmy niewolnikami naszych obowiązków.
Dr Marek Benio: Zdecydowanie tak, ale proszę pamiętać, że to, co przynosi przyjemności wcale nie musi być drogie, np. świąteczne prezenty - łatwo jest je kupić, znacznie trudniej jest je samodzielnie zrobić. Jednak zrobione własnoręcznie bardziej cieszą. Tego typu wyborów warto dokonywać, nawet jeśli budżet nam się spina, nawet jeśli z finansami domowymi jest bardzo dobrze. Warto oszczędzać nie z chytrości, ale po to, by sprawić przyjemność.