Czym właściwie jest kłamstwo?
Kłamstwem jest świadome wprowadzanie drugiej osoby w błąd
– tłumaczy Szafrański. Kluczowa jest tu intencja: to nie samo przekazywanie nieprawdy czyni nas kłamcami, lecz zamiar, by odbiorca w fałsz uwierzył.
Nie każde przemilczenie czy opowiedzenie „fantazyjnej historii” musi być kłamstwem. Psycholog wyraźnie odróżnia fałsz bez intencji oszustwa od działań, które mają kogoś świadomie zmylić. Istnieją nawet subtelne formy oszukiwania, jak tzw. „paltering” – selektywne użycie prawdziwych informacji w sposób, który wprowadza w błąd.
Białe, czarne i… terapeutyczne
Nie każde kłamstwo rodzi zło. Szafrański wskazuje na różnice między „czarnym kłamstwem” – służącym osobistemu zyskowi kosztem innych – a „białym kłamstwem”, które może chronić uczucia, wspierać relacje lub oszczędzać komuś cierpienia. Jak zauważa:
Niektórzy twierdzą, że białe kłamstwa to fundament życia towarzyskiego.
Nawet w gabinecie terapeutycznym – miejscu prawdy i szczerości – kłamstwo się pojawia. Z badań cytowanych przez rozmówcę wynika, że aż 95% pacjentów przyznaje się do okłamywania terapeuty przynajmniej raz. Najczęściej – z potrzeby ochrony własnych granic.
Dlaczego kłamiemy? Bo... wszyscy kłamią
Ludzie kłamią. Wszyscy kłamią
– mówi Szafrański. Kłamstwo służy ochronie siebie, kształtowaniu wizerunku, wpływaniu na innych, a także chronieniu innych przed prawdą, która mogłaby ich zranić.
Niektórzy z czasem zaczynają wierzyć w swoje własne kłamstwa. Inni kłamią niemal kompulsywnie – i choć „patologiczne kłamstwo” bywa dziś rzadziej uznawane za osobną diagnozę, to psychologia nadal obserwuje zjawisko wewnętrznego przymusu kłamania, nawet kosztem oczywistej szkody dla samego siebie.
Syndrom oszusta – kłamstwo wobec siebie?
Obok świadomego oszukiwania innych, istnieje też oszustwo wobec siebie samego. Syndrom oszusta to zjawisko, w którym człowiek – mimo sukcesów – jest przekonany, że „tylko udaje kompetentnego” i żyje w strachu przed zdemaskowaniem. Szafrański tłumaczy: „To może dotyczyć nawet bardzo kompetentnych specjalistów”.
Presja społeczna, wysokie wymagania i konieczność autoprezentacji, zwłaszcza w mediach społecznościowych, pogłębiają to zjawisko. Według badań, ponad połowa ludzi przynajmniej raz w życiu odczuwała, że „oszukuje cały świat swoim sukcesem”.
Czy można wykryć kłamstwo?
Choć popularność zdobyły urządzenia typu wariograf, ich skuteczność nie jest potwierdzona naukowo – podobnie jak tzw. pigułka prawdy. – „Nie ma stuprocentowej metody na wykrycie kłamstwa” – podkreśla ekspert. Nawet doświadczeni terapeuci czy śledczy nie są w tym niezawodni.
Zamiast szukać narzędzi do demaskowania kłamstw, lepiej – jak sugeruje Szafrański – tworzyć bezpieczne warunki, w których powiedzenie prawdy nie grozi katastrofą. Jeśli ktoś raz poczuje się zdradzony po wyznaniu prawdy, najpewniej więcej się nie otworzy.
Świat bez kłamstwa – raj czy koszmar?
Co by było, gdybyśmy zawsze mówili prawdę? – „To byłby świat przerażający” – odpowiada psycholog. Nie tylko pozbawiony ochrony przed ranieniem innych, ale też świata, w którym znikają nasze intymne granice. Bo prawdomówność bez filtrów mogłaby prowadzić do niepotrzebnego bólu i chaosu.
Kłamstwo jako zjawisko społeczne i ewolucyjne
Kłamstwo towarzyszy nam od zarania dziejów – nie tylko jako forma manipulacji, ale też jako strategia przetrwania. Szafrański przywołuje badania, które wskazują, że umiejętność oszukiwania mogła być jednym z motorów rozwoju ludzkiej inteligencji. Co ciekawe – zachowania przypominające kłamstwo obserwuje się też u szympansów.
Kłamstwo – szkodzi, czy pomaga?
Regularne kłamanie może wiązać się z konsekwencjami – psychologicznymi i zdrowotnymi. Fałszowanie rzeczywistości, długotrwałe utrzymywanie kłamstwa może prowadzić do pogorszenia samopoczucia, zaburzeń poznawczych, a nawet do poczucia zagubienia tożsamości.
Być może warto się czasem zastanowić: skłamać, czy powiedzieć prawdę?
– podsumowuje psycholog. Odpowiedź nie zawsze jest jednoznaczna – ale warto być świadomym mechanizmów, które nami rządzą.