Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Nowoczesnej, Jerzym Meysztowiczem.
Decyzja Komisji Europejskiej o pierwszej fazie mechanizmu kontrolnego nałożonego na nasz kraj to poważny sygnał?
- Myślę, że tak. Ten sygnał jest kierowany do rządzących. Nowoczesna nigdy nie zabiegała o takie reakcje. Zaniepokojenie działaniami PiS jest duże. To pierwszy krok. Mam nadzieję, że na tym się skończy. Jak PiS zobaczy, że poszedł krok za daleko, wszystko może wrócić do normalności.
Mówi pan pierwszy krok, bo ta procedura nigdy nie była stosowana i nie wiadomo co nas czeka. Jak to będzie wyglądało?
- Tutaj zapowiedź Wiktora Orbana, który powiedział, że będzie przeciwny sankcjom czy karom dla Polski pokazuje, że chodzi o wizerunek. To się odbija na gospodarce, opinii o Polsce, stabilności naszego kraju i rządu. Inwestorzy biorą to często pod uwagę. Czy są warunki sprzyjające? To wpływa na to, że możemy odczuć negatywne skutki działania rządu. On jest za to odpowiedzialny.
Mówimy o wizerunku. W pana ocenie Komisja Europejska ma wystarczającą wiedzę o tym co dzieje się w Polsce?
- Myślę, że tak. Nie jest tak, że takie działania są podejmowane w oparciu o doniesienia medialne. Nie słyszałem, żeby opozycja skarżyła się na Polskę. Jednak akty prawne, które zostały wprowadzone, są jawne. Wszyscy mogą to przeczytać. Działania TK zostały poddane dużej presji. Przestrzeganie prawa w UE powoduje, że zaniepokojenie jest duże. TK to strażnik prawa. Jak TK nie działa to UE uznała, że warto się przyglądnąć sytuacji i poprawić to, co zostało zepsute.
Wczoraj minister Szymański mówił o 20-stronnicowym dokumencie, który dostarczyła strona Polska i o tym, że jest gotowy przekazać więcej, jak będzie taka potrzeba i Komisja powie czego nie wie. Może nie ma potrzeby bić na alarm, tylko uzupełnić i dalej z Komisją rozmawiać?
- Tak, ale pytanie co list zawiera. Jak weźmiemy pod uwagę ustawę o TK i jej treści, jak wszystkie autorytety i konstytucjonaliści mówią, że ta ustawa demoluje TK i uniemożliwia funkcjonowanie tego organu, to na zachodzie prawnicy to przeczytali i zobaczyli, że to zmierza do ograniczenia praw obywatelskich. Tu nie jest konieczna analiza listu rządu, ale wystarczy popatrzyć na ustawę.
Przeciwko decyzji Komisji Europejskiej mogła protestować Elżbieta Bieńkowska. Powinna?
- Trzeba zachować się racjonalnie. Elżbieta Bieńkowska i tak by została skarżona, że działa dla PO, która jest też odpowiedzialna za zamieszanie przy TK. Trybunał uznał, że w zakresie, w którym PO powołała 2 sędziów, było to niezgodne z prawem. W związku z tym byłaby ona adwokatem w swojej sprawie. Ciężko powiedzieć jak powinna się zachować. Sytuację ma niekomfortową. My musimy zadbać, żeby wizerunek Polski na świecie był jak najlepszy. To się przekłada na gospodarkę. Każda osoba, która może poprawić wizerunek, powinna to robić. Nie można jednak przymykać oczu na działania PiS.
Może mimo wszystko jakimś gestem powinna zaprotestować przeciwko tej ostatecznej decyzji Komisji?
- Oczywiście to nie jest tak, że coś złego się teraz dzieje. Teraz rząd zostanie poproszony o przedstawienie oceny sytuacji. To zadawanie pytań. Jakby za tym poszły dalsze działania to komisarz Bieńkowska by zareagowała. To wstępne działania. Przykre jest to, że po raz pierwszy ta procedura została uruchomiona wobec Polski. To nie są jednak działania przeciwko Polsce, ale przeciwko rządowi PiS, który demoluje praworządność w Polsce. Działania ws. TK są najlepszym przykładem.
Teraz jesteśmy w takim momencie, że szef Komisji Europejskiej przyjmuje zaproszenie do Polski, w przyszłym tygodniu Parlament Europejski będzie dyskutował o Polsce. W tej dyskusji weźmie udział premier Szydło. Czego się pan spodziewa po wystąpieniu szefowej rządu? Czego powinniśmy oczekiwać od naszych europosłów?
- Mam nadzieję, że sytuacja się wyjaśni, że PiS zrobi krok do tyłu. Oni poszli za daleko. Dobrze, że premier Szydło będzie reprezentować Polskę. Boję się, że może to się skończyć mało efektywnie. Po wysłuchaniu wystąpienia pani premier w Sejmie, odniosłem wrażenie, że nie było tam dużo treści. Był atak na tych, którzy rządzili przez ostatnie 8 lat. Były podziękowania dla opozycji. Po 2 miesiącach działania PiS, który ignorował opozycję, pani premier 4 razy dziękuje opozycji. Ja się boję. Nie wiem co pani premier zaprezentuje w Brukseli. Mam nadzieję, że działania UE wywołały pewien popłoch. Zwołane szybko spotkanie z opozycją pokazuje, że ktoś pomyślał, że można poprawić wizerunek. Pani premier próbowała przekazać taki sygnał, że są rozmowy z opozycją i nie ma zagrożenia. To było na pokaz. Przypomnę spotkanie u prezydenta ws. TK. Na nim było zapowiedziane, że opozycja będzie włączona w działania naprawcze, będzie dyskusja. Co się stało? Po 2 dniach ustawa została przegłosowana. Nie mieliśmy na to wpływu. Jestem daleki od optymizmu. Te spotkania służą poprawie wizerunku pani premier. Merytorycznie one nic nie wnoszą.
Popatrzmy na to z innej perspektywy. To pytanie o skalę zjawisk. Dlaczego my mamy być tym czarny ludem? Polska jest największym problemem UE? U bram mamy dżihadystów, problem uchodźców i wojnę na Ukrainie.
- To zbieg okoliczności. Jakby nie było tyle problemów zewnętrznych, zostałoby to inaczej odebrane. Trudno przesądzać o tym czy to jest zrobione, żeby odwrócić uwagę od Niemiec. PiS chciał wprowadzić Budapeszt w Warszawie i idzie krokiem Orbana. Wszystkie działania, które zrobił Orban – demontaż TK, podatki dla supermarketów, banków, ograniczenie i oddziaływanie na media – zostały zrobione w 2 lata. PiS zrobił to w 2 miesiące. Głębokość tych zmian powoduje zaniepokojenie. Co PiS ma przygotowane? Jestem przerażony zapisami ustawy o prokuratorze generalnym. Połączenie tych funkcji w osobie Zbigniewa Ziobry niczego dobrego nie wróży. Te zapisy to ograniczenie wolności obywateli. Nie dziwię się, że budzi to niepokój w UE. Jesteśmy członkiem Unii, wyznajemy te same wartości. Zgodziliśmy się na to. Jak prawa są zagrożone w Polsce to mogła być taka reakcja. Powinniśmy zrobić szybko, żeby jak najszybciej o Polsce mówić dobrze.