Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłem Koalicji Polskiej, Ireneuszem Rasiem.

Jaka jest dziś pańska dawna partia – PO? To partia, która chce postępowo usuwać krzyże ze szkół, czy partia, której członkowie całują chleb, podkreślają szacunek do chrześcijańskich korzeni Polski?

- Każdy oceni sam. Ja w jakiś sposób oceniłem przed powrotem Donalda Tuska kierunek, który obrała PO ze swoimi koalicjantami. Jestem w innym projekcie. Mam w tym ugrupowaniu wielu dobrych znajomych, kolegów. Pewnie nawet przyjaciół. Życzę dobrze, ale patrzę do przodu. Nie chcę oceniać wprost. Na pewno powrót Donalda Tuska będzie próbą powrotu do sytuacji sprzed jego odejścia. To balans między skrzydłami, z poszanowaniem konserwatywnych poglądów. Donald Tusk wrócił jednak do innej partii. On zetknął się w ferworze walki politycznej z tymi poglądami, małym uporządkowaniem wewnątrz PO. Czy uda mu się wrócić do korzeni? Nawet tak wielkiemu politykowi będzie bardzo trudno.

W tej sytuacji, po kolejnym zwrocie, Ireneusz Raś widzi dla siebie miejsce i jest gotów wystąpić w roli syna marnotrawnego w środowisku Donalda Tuska?

- Nie jestem synem marnotrawnym. On zrobił coś złego. To odwrotnie. To w tym wypadku kilku innych musiałoby przyjść do mnie. Dzisiaj potwierdza się to, co mówiłem. Donald Tusk dobrze analizuje politykę…

Ireneusz Raś widzi dla siebie miejsce na powrót?

- Jestem konsekwentny. Tuż po powrocie Tuska zaangażowałem się w budowanie centrum z mocnym oddziaływaniem na elektorat konserwatywny. Z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem chcę budować zdrowe centrum. To potrzebne jest między skrajnościami. Donald Tusk chce z tego wyprowadzić PO, ale to będzie trudne. Większość polityków w KO ma bardzo liberalne i lewicowe poglądy.

Arcybiskup Marek Jędraszewski komentując zamieszanie wokół środków unijnych dla województw stwierdził, że próbuje się stosować perfidne metody nacisku, obiecując pieniądze za to, żebyśmy odeszli do bożego prawa. Arcybiskup miał rację?

- Nie chcę komentować arcybiskupa Jędraszewskiego. To dla mnie trudne. Słyszę, że wzywa do zmiany pewnych stanowisk wiceminister w rządzie PiS, pan Buda. On mówi, żeby te rezolucje sejmikowe, które nie tworzą prawa, były wycofane. Trzeba zapytać pana Budy, dlaczego nie posłuchał arcybiskupa.

Donald Tusk na konwencji w Płońsku sformułował propozycję, która ma uciąć spekulacje odnośnie ewentualnego Polexitu. Chodzi o umieszczenie w konstytucji zapisu, który miałby powodować, że do wypowiedzenia umowy międzynarodowej potrzeba będzie 2/3 głosów w Sejmie. To dobre rozwiązanie, które ma szansę na szerokie poparcie?

- Wiem, że moje obecne środowisko polityczne mówiło o umocowaniu obecności w UE w konstytucji. To było już dawno.

Faktycznie PSL zgłaszał taką propozycję.

- Chyba byśmy poparli ten wniosek Donalda Tuska. Po tym „sprawdzam” dziś jest odpowiedź, która mówi, że warto to przeanalizować. Gdyby zdjęto kwestię Polexitu z bieżącej polityki, byłoby to dobre dla stabilności Polski i postrzegania Polski w UE. Działania rządu PiS z ostatnich miesięcy w sprawie praworządności, relacji zagranicznych i relacji Polska-UE, mogły powodować skojarzenia, że rządzący Polską dążą do Polexitu. Tak byśmy z tego podejrzenia Polskę oczyścili. Dla Polski byłoby to dobre.

Pan jest w gronie tych, którzy wierzą, że rząd celowo dąży do Polexitu? Koalicja rządząca mówi o twardych negocjacjach i pozostaniu w Unii, ale nie takiej, jaką widzą ją dzisiejsze brukselskie elity.

- Twarde negocjacje to jedno. Pewne działania są jednak nie do przyjęcia. Nie możemy dzielić Unii na dwa bloki. Trzeba twardo negocjować, przedstawiać swoje racje, ale nie doprowadzać do wrzenia w relacjach. Nie można się komunikować językiem niezrozumiałym dla Brukseli. Jarosław Kaczyński mówi językiem niezrozumiałym dla Brukseli. Od tego trzeba odejść.

Trudno pominąć kwestię pandemii. Andrzej Gut-Mostowy wspomniał ostatnio, że zamknięcie hoteli i restauracji przy wszystkich rozwojach pandemii nie będzie koniecznie. 50% wyszczepienia to poziom, który wystarczy? Możemy czuć się bezpiecznie i wszystko będzie działać?

- Chciałbym wierzyć w te słowa ministra. Kolejnej fali polski biznes by mógł nie wytrzymać. Zachęcamy do szczepienia się, szczególnie dziś. Na jesieni zachorowalność będzie wyższa. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby miał być lockdown dla zaszczepionych. Jest już ich 50%. Paszport ma uprawniać do względnie normalnego funkcjonowania. My tego chcemy, chcą tego Polacy, którzy też zaszczepili się dla zdrowia innych. Musimy być konsekwentni. Jakbyśmy nie byli, poprzemy tych, którzy odciągają od szczepień i pójdziemy w złym kierunku. Konsekwencja rządu musi być.

Patrząc z punktu widzenia interesu małopolskiej turystyki, jest to bardzo ważne. Pojawiły się dane jednego z portali. Wynika z nich, że Małopolska jest liderem jeśli chodzi o wybór turystów, którzy wykorzystują bon turystyczny. Od 1 stycznia do 30 września skorzystano z niego ponad 435 tysięcy razy. To więcej niż na północy kraju. To dobre wieści, czy niepokojące w kontekście kolejnej ewentualnej fali pandemii?

- Każdy w Polsce wie, że Małopolska i Kraków to główny region turystyczny w Polsce. Dane nie zaskakują. Popatrzmy na ostatnie weekendy na Podhalu czy w Krakowie. Nadal zainteresowanie odwiedzeniem naszego regionu jest duże. Zamknięcie to byłoby uderzenie dotkliwe dla naszego regionu. Tego sobie nie życzę.