Czy jest pan spokojniejszy po tym, gdy Donald Trump dopytywany o pomoc Polsce w wypadku zagrożenia odpowiedział: „tak, zrobiłbym to”? Czy miał pan w ogóle co do tego jakieś wątpliwości?
Ja generalnie ufam w te sojusze, które zawarliśmy, a sojusz z NATO jest jednym z głównych porozumień budujących nasze bezpieczeństwo. Po 1989 roku to było pragnienie wszystkich Polek i Polaków. Mam nadzieję, że świadome.
Trzeba też powiedzieć, że to nie jest już sytuacja z lat dziewięćdziesiątych, kiedy Armia Polska była gorzej przygotowana i mniej liczna. Dziś jesteśmy liderem – mamy najliczniejszą armię, coraz lepiej zorganizowaną i wyposażoną. Nasze zakupy sprzętu, powiązane z polską gospodarką, pokazują partnerom europejskim kierunek, w którym powinni iść. Amerykanie często wskazują Polskę jako przykład zrozumienia sytuacji, w jakiej znajduje się świat.
Chociaż „Rzeczpospolita” publikuje sondaż, z którego wynika, że niewielu Polaków wierzy, że Polska samodzielnie poradziłaby sobie w przypadku ataku dronów.
Samodzielnie – dobrze pan mówi. Drony to nowe zjawisko i wymaga ono dużej uwagi w najbliższych miesiącach i latach. Obrona przed nimi jest bardzo trudna. Wizyta ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza w Kijowie w zeszłym tygodniu była odpowiedzią na te zagrożenia. Chodzi o to, by polscy żołnierze mogli uczyć się od Ukraińców, którzy codziennie odpierają ataki dronowe w realnych warunkach.
A jest pan spokojny o naszą infrastrukturę krytyczną? Najpierw sabotaż w sopockich wodociągach, ostatnio obecność cudzoziemców ze wschodu na terenie Krakowa. Czy nasze miasta są bezpieczne?
Te sygnały przypominają wszystkim odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, że czasy prostego pokoju się skończyły. Trzeba być czujnym. To sygnał, który należy wykorzystać, zanim coś złego się wydarzy. Agresora mamy – każdy to widzi. Nie wszyscy w Polsce zdają sobie sprawę z zagrożeń, część je bagatelizuje. Ja bym tego nie robił.
Rosja testuje cierpliwość NATO, wysyła sprzeczne informacje, prowadzi dezinformację. Spotykam się czasem z ludźmi, którzy żyją w świecie fałszywych narracji. To ogromne wyzwanie.
Sabotażyści zmieniają sposób działania – już nie ogień, a woda. Możemy wyciągnąć takie wnioski?
Ich interesuje wszystko: dezinformacja, woda, każdy element, który może sparaliżować społeczności. Celem jest dezorganizacja państwa, szczególnie Polski, wobec której Rosja ma największy kompleks w Europie Środkowo-Wschodniej.
Panie ministrze, wreszcie nastąpił podział kompetencji w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Pan będzie się zajmował turystyką. Czy rosyjskie drony uderzyły w naszą turystykę?
Mam nadzieję, że nie. Bardzo się cieszę, że mogę się wreszcie zająć turystyką. Jutro w Kołobrzegu rozpocznie się czterodniowy kongres „Turystyka przyszłości”. Blisko 600 gości i prelegentów będzie dyskutować o nowych kierunkach rozwoju turystyki. To ważny moment i inspiracja także dla mnie, tuż po objęciu odpowiedzialności za ten sektor.
Jak ministerstwo zareaguje na możliwy strach przed podróżą do Polski?
Zaprosiłem ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza, aby w Kołobrzegu przekazał, że Polska jest krajem bezpiecznym. Obrazy wojny mogą budować fałszywy obraz, ale naszym zadaniem jest go przełamywać. Polska to bezpieczny kraj i zapraszamy tu turystów.
Kiedy Kraków doczeka się opłaty turystycznej?
Opłata turystyczna została źle zinterpretowana jako nowy podatek. Tak nie jest. Najpierw trzeba uregulować najem krótkoterminowy, zgodnie z wymogami UE. To fundament, który pozwoli uszczelnić system i sprawiedliwie wprowadzić opłatę.
Najistotniejsza zmiana, jeśli chodzi o najem krótkoterminowy?
Przede wszystkim rejestracja podmiotów i podstawowe obowiązki – bez nadmiernych restrykcji. Trzeba przestrzegać konstytucyjnego prawa własności. W wyjątkowych przypadkach możliwe będzie reagowanie na patologiczne sytuacje.
A jeśli chodzi o opłatę turystyczną – w jakim modelu? Czy pieniądze zostaną w całości w samorządach?
„W całości” to za dużo powiedziane. Chcemy wypracować proporcje, które zadowolą samorządy, ale też pozwolą na promocję państwa. Turystyka to około 6 proc. PKB i branża niedoceniana. Musimy lepiej ją wspierać.
Czyli sporne będą proporcje podziału pieniędzy?
Nie przewiduję sporów. Projekt trafi do konsultacji, część rozmów przeprowadzę już podczas kongresu w Kołobrzegu. To będzie punkt startu, a szczegóły zaprezentujemy wkrótce. Proszę to śledzić, bo też osoby związane z Krakowem zostaną tam zaprezentowane.