Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Centrum dla Polski, Ireneuszem Rasiem.

Jaka będzie strategia Trzeciej Drogi wobec rosnącej polaryzacji sporu politycznego po uchwaleniu ustawy o komisji badającej wpływy rosyjskie? Co zrobi Trzeba Droga by nie przepaść w starciu gigantów sceny politycznej?

- Trzecia Droga... Jednym z powodów jej powstania jest nasze wspólne spostrzeżenie, że mury z obu stron są za wysokie. Nie ma komunikacji między Polakami. Widzimy kolejne projekty PiS. To powoduje, że podziały rosną zamiast - w tak trudnej sytuacji geopolitycznej - maleć. Musimy razem odpowiadać na zagrożenia i wyzwania. Więcej musimy się komunikować, słuchać, łączyć. Nie dzielić. Podziały muszą się zakończyć. Z tej potrzeby powstaje Trzecia Droga, czyli ugrupowanie, którego liderami będą Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz.

Mają państwo wyjście awaryjne? Jak zareaguje Trzecia Droga, gdy sondażowe poparcie zacznie spadać? To jest próg 8%. Pamiętamy, co się stało z Lewicą, która niegdyś uzyskała 7,5%.

- O czym my mówimy? Wystarczy otworzyć komunikatory, gdzie ciągle wyskakuje 15-16,8%. Mamy wzrosty. Wielka grupa osób niezdecydowanych mówi, że pójdzie do wyborów. Kogo one szukają? Wojny polsko-polskiej? Nie. Szukają alternatywy. My ją tworzymy. Nie wchodzimy w populistyczne tezy. Mówimy o tym, żeby praca się opłacała, żeby przedsiębiorcy mieli dobre otoczenie do rozwoju. Przez to będą też pieniądze, żeby ludziom pomagać. Pokażemy to. Pokażemy, że trzeba zmniejszać, nie zwiększać podatki.

Co czeka nas w ciągu najbliższych tygodni? Teraz zaczną pewnie padać pytania o kontrakty gazowe byłego premiera i szefa PSL Waldemara Pawlaka. Jak się zachowa Polska 2050 w tym momencie? Ludowcy nie będą dla nich obciążeniem?

- Nie szukajmy różnic. Jesteśmy po rozmowach programowych. Wchodzimy w rozmowy personalne. 4 czerwca liderzy ogłoszą pewne wydarzenie. To się dzieje. Jesteśmy w rytmie prekampanii. Będzie to uspójnione. Będzie to poważna siła polityczna. Wiem, że jeden i drugi blok będą nas atakować. Jesteśmy zagrożeniem. My chcemy być alternatywą programową. Jako jedyni mówimy o programie. PiS ściga się na populizm. PO mocno w ten populizm ostatnio weszła. Nikt nie słucha konkretów, które są ważne. Zagrożeń w obszarze bezpieczeństwa państwa, energetycznego, żywnościowego jest wiele. Ludzie muszą wiedzieć, że praca się opłaca. Można zarabiać, a państwo nie wyciąga od razu do nich ręki, ale to szanuje. To będzie mocny głos. Musimy odwrócić wektory. Ludzie albo wyjadą z Polski, albo wejdą w szarą strefę. Na to zgody Trzeciej Drogi nie będzie.

Dołączają państwo do marszu 4 czerwca. Długo się państwo przed tym bronili. Jak zachowają państwo podmiotowość w marszu organizowanym przez PO?

- Idziemy pod flagą Trzeciej Drogi. Nie zlewamy się. Nawet lider AgroUnii pójdzie. Wkurzenie po podpisaniu tej niekonstytucyjnej ustawy, pomysłu na zagrzanie relacji między Polakami… To niebezpieczne. Pan wie, słuchacze wiedzą. Departament Stanu USA na drugi dzień... To nasz główny partner. Skrytykował to Departament Stanu USA. To wielki problem. W panice dziś spindoktorzy PiS przeszarżowali. Jak z tego wyjść? Nie da się. Jak niewielka większość może decydować, kto ma startować, kto nie, jak przedstawiać pewne kwestie? Kto robi taką komisję tuż przed wyborami? Dla obywatela to powód, żeby się zastanowić, czy to ludzie wiarygodni. Mieli 8 lat, żeby służby, sądy i prokuratura zbadały tę kwestię. Nie ma nic. Jest tylko atak polityczny pod wybory.

Nikt nie kwestionuje tego, że wpływy rosyjskie powinny być zbadane w naszym kraju...

- Tak. My to zbadamy. Szczególnie transakcję połączenia Orlenu i Lotosu. Fakty wychodzą. Będzie to problem.

W Krakowie listę Trzeciej Drogi otworzy szef Rady Miasta z Polski 2050 Rafał Komarewicz, a pan będzie drugi?

- Nie ma list skonkretyzowanych. Z Rafałem będziemy na pewno otwierać listę. Porozumiemy się.

Bogusław Sonik trzeci na tej liście?

- Zobaczymy. Rozmowy trwają. Konkretów trzeba się spodziewać w lipcu.

Za 3 tygodnie zaczną się Igrzyska Europejskie. Pan był wiele lat szefem sejmowej komisji sportu. Wizerunkowo i promocyjnie Kraków i Małopolska na tym zyskają? Jak pytałem przedsiębiorców z Krajowej Izby Turystyki, czy widzą większe zainteresowanie pobytem w mieście w tym okresie, większego zainteresowania nie dostrzegali.

- Ja popierałem tę inicjatywę. To się opłaca Krakowowi. Są środki z budżetu centralnego na inwestycje miejskie. Tu ten interes Krakowa jest. Jest interes promocji. Będzie to robiła Polska Organizacja Turystyczna. To też interes dla Krakowa. Mam nadzieję na efekt. Sama organizacja tej imprezy… Wiemy, jak była prowadzona. Polacy kochali wycieczki last minute. Wygląda to tak organizacyjnie. Popatrzmy, ilu turystów przyjedzie, ilu będzie kibiców? Czy komercyjni sponsorzy wsparli realizację przedsięwzięcia? To ocenimy po imprezie. Do takiego osądu będę wtedy gotowy. Kiedyś Polacy kochali wycieczki last minute, bo były tańsze. Przy tak wielkiej imprezie last minute nie jest jednak chyba najlepsze.