Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Ireneuszem Rasiem.
Dzisiaj marszałek Kuchciński ma zdecydować czy zgodzić się na utworzenie komitetu inicjatyw ustawodawczych, który będzie miał 3 miesiące na zbiórkę podpisów ws. całkowitego zakazu aborcji. Jakiej decyzji pan oczekuje?
- Nie oczekuję. To formalna decyzja marszałka.
Formalna, ale sejmowe biuro legislacji zgłasza wątpliwości.
- Formalna. Zobaczymy. Sygnały z PiS są takie, że chętnie by tego tematu w debatę publiczną nie wprowadzali.
To pytanie o kalkulację polityczną. Dla opozycji byłoby dobrze, żeby taka debata się rozpoczęła?
- Nie. Nie sadze, żebyśmy musieli w tej kwestii uprawiać politykę. Należy w te głosy się jednak wsłuchiwać. Zawsze głosu dużego środowiska pro-life należy słuchać. Dzisiaj nowa debata na temat ustawy antyaborcyjnej nie jest w Polsce potrzebna. Należy badać jak funkcjonuje ustawa, która dobrze się wpisała w nasz pejzaż.
Pan, jako przedstawiciel konserwatywnego skrzydła PO, zagłosowałby za zaostrzeniem przepisów?
- To zero-jedynkowa sytuacja. Argumentacje dotyczą tego, że jest postęp medyczny i można przed narodzinami dzieci leczyć. Na to trzeba patrzeć, ale bazując na aktualnym prawie.
Będzie tak, że dyskusja raczej się nie rozpocznie, bo nie wiadomo jakie mogłaby mieć skutki w obozie rządowym?
- Jak pan mówi, że są wyszukiwane rożne powody formalne to pewnie rozważa marszałek i Jarosław Kaczyński, żeby nie dać zgody na zbieranie podpisów.
Poznaliśmy założenia ustawy antyterrorystycznej. One odpowiadają na potrzeby związane z zagrożeniem terrorystycznym?
- Przepisy prawa są konieczne i mają swój wymiar w Polsce. Mamy przepisy, które dobrze działały w czasie Euro 2012. Mówiło się też wtedy o zagrożeniach. Wtedy nasze przepisy dobrze się sprawdziły. Rządzący chcą nowelizować pewne ustawy, pewnie zaostrzać, bo chcą populistycznie odpowiedzieć na to co jest wokół nas. Sygnałów jest sporo. Były zamachy w Belgii, ale nie panikujmy. Mam pytanie. Czy osoby kierujące wywiadem i kontrwywiadem, czyli służbami, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo Polaków, są przygotowane i doświadczone? W służbach panuje chaos personalny. Nie mamy komendanta głównego policji. Rząd to bagatelizuje. Jak głowy nie ma to na dole nie ma kto podejmować decyzji. Wiem jak to działa. Byłem przy Euro 2012. Liderzy służb muszą współpracować w całej Europie i na świecie. To globalne zagrożenia. Jak nie ma liderów to nie ma kto rozmawiać. Nasi partnerzy czekają na lidera. Pytanie jak te rozmowy są toczone? One są na najwyższym poziomie czy wysyłamy tam juniorów? Na to rządzący nie odpowiadają. Żadne przepisy bez ludzi nie będą działały.
To jasne, że pan, jako przedstawiciel opozycji krytykuje zmiany personalne w służbie cywilnej i wszędzie...
- Nie ma liderów służb. Nie znamy ich.
Pytam o sam projekt ustawy. Tyle się mówi o kardynalnych błędach służb belgijskich. Może potrzebujemy czegoś w rodzaju „patriot act” przed ŚDM? Nie bagatelizujmy.
- Nie bagatelizuję. Będziemy pracować, bo to są problemy, gdzie wielkiej polityki w kraju nie można stosować. To najważniejsze rzeczy. PO odpowiedzialnie się w tych kwestiach zachowuje. Będziemy to analizowali. Pamiętajmy jednak, że są wolności, z których nie powinniśmy rezygnować. Żeby pod przykrywką bezpieczeństwa nie ryglowano demokracji. Wiarygodności rządzący w tej kwestii nie mają. Trzeba na to zwracać uwagę.
Rozumiem głos opozycji i obawy przed zapisami, które posłużą walce z opozycją. Jest taki argument stosowany przez PO.
- Zwyczajni Polacy w mediach społecznościowych wskazują ten kierunek. Trzeba bronić tych głosów. Bezpieczeństwo jest jednak najważniejsze.
W pana ocenie trzeba szybko przenieść uroczystość z Brzegów na Błonia?
- Nie wiem. Jednak dziwię się, że z organizatorem rządzący nie siadają i nie rozstrzygają tej sprawy. Ważne jest, żeby służby się przygotowywały i wiedziały gdzie to będzie. Zostało kilka miesięcy.
Kilka tygodni temu premier Szydło mówiła, że na razie są to Brzegi.
- To bardzo nieodpowiedzialna wypowiedź. Co to znaczy na razie? Tam ma być parę milionów osób. To skandaliczna wypowiedź.
Na razie nie ma decyzji o przeniesieniu.
- Nie. To ma być decyzja. Brzegi? Błonia? To nie może być na razie. To ma być decyzja. Koniec. Kropka.
Jak pan odpowie na apel Jarosława Kaczyńskiego o zaniechanie sporów do końca pielgrzymki Franciszka?
- Właśnie. Warto rozmawiać. Nasze stanowisko jest takie, że rozmowy powinny się toczyć. Jarosław Kaczyński chce zawieszenia broni do spotkania z Ojcem Świętym w wakacje. Chcemy rozwiązywać problemy, które nas dzielą. PO uważa, że nie jest dobrze, że tak się podzieliliśmy, są wykopywane rowy a na instytucje państwowe mianuje się osoby kontrowersyjne, które kopią jeszcze głębsze rowy. Jarosław Kaczyński mówi, żeby zrobić cel do ŚDM. To nie jest szczere. Albo coś rozwiązujemy, albo udajemy. Jak chcemy siąść do stołu to muszą być szczere intencje. W tej wypowiedzi jest już interes rządzących. Wiem skąd to jest. Kościół mówi na razie po cichu, że nie może być takiej atmosfery podczas ŚDM. Jak tak dalej będzie to głos Kościół zabierze publicznie.
Po drugiej stronie też musi być wola.
- Jest wola. Grzegorz Schetyna mówił o zagrożeniach demokracji. Wszyscy uważają, że spór wokół TK to spór polityczny. Tak, ale on jest fundamentalny. Suweren daje władze rządzącym. Nie podważamy wyników wyborów. Konstytucja jest naginana i interpretowana przez rząd. Komisja Wenecka stwierdziła, że to jest kuglowanie a o opinię wnioskował minister Waszczykowski. Jak ramy są łamane to musi być totalny sprzeciw. Wracamy do konstytucji i stołu. PO jest gotowa.
PO przyjmuje gest Jarosława Kaczyńskiego, żeby do końca wizyty papieża łagodzić napięcia?
- Zawsze jesteśmy na spotkaniach. Jak Bronisław Komorowski robił ważne spotkania to PiS to bojkotował. Nasi przedstawiciele zawsze biorą w tym aktywny udział. Nie może to być jednak udawane. To musi być szczera propozycja. Wiarygodność tych zaproszeń jest jednak mniejsza.
Zostało zaproszenie przyjęte?
- Nigdy nie odrzucamy.