Potem część z nich tłumaczyła, że to pomyłka maszyny do głosowania. "Koalicja PO-PSL funkcjonuje" - zapewniał poseł Raś w porannej rozmowie Radia Kraków. "Jednak jeśli PO straciłaby władzę w Małopolsce to zapewne wysiłki stowarzyszeń i polityków w walce ze smogiem pójdą do kosza" - ocenia poseł Raś.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Ireneuszem Rasiem.
Po Lubuskiem czas na Małopolskę? W poniedziałek będzie rozpad koalicji PO-PSL?
- Nie sądzę. Nie ma takiego zagrożenia. Władze krajowe i regionalne PSL podkreślają, że koalicja trwa. Również ci radni, którzy pomylili się w głosowaniu we wtorek podpisali się. Oni mówili od razu, że chcą powtórki głosowania. Słowo jest ważne. Podpisało się 21 radnych pod wyborem marszałka Krupy.
Nie smuci pana to, że sami przedstawiciele PiS w Sejmiku mówią, że nawet nie kiwnęli palcem a władza sama wchodzi w ich ręce?
- Kiwnąć to kiwnęli. Wielu radnych, nie tylko z PSL, potwierdziłoby o telefonach prominentnych działaczy PiS, którzy nawoływali do złamania koalicji. To o co walczy PiS, czyli czystość w polityce, zostało przez nich złamane.
To normalne, że prowadzi się targi. PO stosuje te same metody.
- Nikt nie jest święty, ale skala działania prominentnych działaczy PiS, którzy wykluczają oficjalnie takie rozmowy, pokazuje, że to wielka patologia.
Tyle że PO tak naprawdę sama sobie jest winna. Po co był ten nieudany projekt pod tytułem „Marek Sowa walczy w Chrzanowie z Beatą Szydło”?
- Marek Sowa chciał zostać posłem. On to tak komentuje. Nie wierzę, że to było niedopatrzenie z jego strony, że po wyborze chciał się zastanawiać. On przed wyborem mówił, że chce pracować w Sejmie, po wielu latach pracy w Sejmiku.
My mówimy o tych układankach politycznych...
- Będzie dobrze. To była lekcja dla koalicji, że trzeba być bardziej skoncentrowanym. Słowo podpisane transparentnie, lista była upubliczniona, będzie wiążące w poniedziałek. Nawet kuszenia ze strony PiS nie przyniosą rezultatu. Koalicja będzie trwała. To dobra koalicja.
Mówimy o koalicjach a w tle jest konsultowana społecznie uchwała sejmikowa ws. zakazu palenia paliwami stałymi w Krakowie. Jeśli koaicja się zmieni w Sejmiku to nie jest wykluczone, że to trafi do kosza.
- Właśnie. Jak PO straci władze w regionie, mam nadzieję, że to tego nie dojdzie, to zapewne te wszystkie wysiłki obywateli i polityków pójdą do kosza. Bez decyzji władze regionalnych Kraków nie da sobie rady.
Jasnych deklaracji Witolda Kozłowskiego, który ma być kandydatem PiS na marszałka, nie ma.
- Wiemy jak w kampanii wyborczej politycy PiS mówili o tych sprawach. Oni nie wyobrażali sobie tych zmian, które my proponowaliśmy wspólnie z obywatelami i organizacjami wspierającymi walkę ze smogiem.
Chociaż prezydent Duda podpisał ustawę.
- PO prowadziła cały proces legislacyjny. Rząd PiS by tego nie zrobił.
Nie obawia się pan, że jak fala referendalna i odwoływanie władz samorządowych będzie wzbierać to dotrze to do Małopolski? Są dwa miasta prezydenckie, które mają prezydenta z PO – Oświęcim i Tarnów.
- To destabilizacja państwa. Nie może tak być, że jak ktoś został wybrany w demokratyczny sposób, pełni władzę centralną, to potem chce sprzątaczki w każdej firmie.
To demokratyczne narzędzia. Podpisują się mieszkańcy i jest referendum.
- Nie jest tak. Ci wójtowie, burmistrzowie, prezydenci czy koalicje w samorządach dostały mandat. Podważenie go na początku kadencji jest psuciem państwa i demokracji. To tak jakby w wyborach samorządowych za 3 lata PO odniosła potężne zwycięstwo i byśmy potem zbierali podpisy, że wybory parlamentarne muszą się odbyć od razu. To nie jest fair. Mówienie o takich działaniach destabilizujących regiony, pokazuje niedojrzałość tych, którzy po władze sięgnęli. Ta niedojrzałość dociera do tych, którzy głosowali na PiS. Oni się nie zajmują obietnicami, ale przechwytywaniem.
Są też osoby, które pytają jak to się stało, że PSL w wyborach samorządowych zdobył 24% poparcia.
- W wyborach samorządowych PSL zawsze miał lepsze wyniki. Teraz powinien mieć 8-9%. Wtedy samorządzenie PiS nie byłoby możliwe.
Co teraz będzie w PO? Wybory nowych szefów od kół aż do szefa PO czy tylko wybory na samym szczycie?
- My nie możemy tego serialu prowadzić. Mówimy o tym. Jesteśmy na początku drogi. Toczyłem wczoraj rozmowy z kolegami i koleżankami. Musimy się szybko uporać ze zbudowaniem nowych władz w partii.
W Małopolsce z Krakowie potrzebna jest zmiana? Kto powinien stanąć na czele? Pan?
- Rozmawiamy z parlamentarzystami, musimy też rozmawiać z Grzegorzem Lipcem. Jego pozycja nie jest dzisiaj silna, ale trzeba rozmawiać, bo być może trzeba coś wspólnie oświadczyć, żeby PO odzyskała wigor w walce o ważne sprawy dla regonu i miasta.
Kto na czele PO powinien stanąć według pana?
- Chce startować pani premier Kopacz, której determinacji nie można odbierać. Z drugiej strony jest Grzegorz Schetyna. Wsłuchuję się w głos naszych wyborców. Po raz pierwszy staram się nie tylko słuchać siebie, ale weryfikować to z wyborcami z Krakowa.
Dopiero w tej kadencji?
- Z wyborcami, którzy nie są członkami PO. Trzeba brać to pod uwagę. Jest Borys Budka. Może będą też inni.
Jedno nazwisko wskaże pan?
- Nie. Teraz rozmawiamy.
Zatem czekamy na przetasowania.
- Musi być jedność PO potwierdzona tymi wyborami personalnymi.