Jak wygląda ochrona takiej osoby jak Włodymir Zeleński podczas wizyty w Polsce? W tym przypadku na lotnisku w Jasionce. Są specjalne procedury?
- Na pewno. Wołodymir Zełeński jest prezydentem Ukrainy, państwa, które zostało zaatakowane przez agresora i prowadzi działania wojenne, obronne. Służby specjalne - ukraińskie i polskie - współpracują ściśle, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo prezydenta Ukrainy i najważniejszych urzędników. Rzeszów jest bazą prezydenta i najważniejszych osób chronionych przez Federalną Służbę Ochrony Ukrainy.
"Służby wybierają młodych, sfrustrowanych ludzi"
Kto dowodził ochroną? Ukraińskie czy polskie służby?
- Zgodnie z procedurą polskie służby. Ukraińskie służby współpracują ściśle, dostarczają informacji na temat pobytu, czasu jego trwania, składu delegacji. Przede wszystkim przygotowują również analizę zagrożeń – zarówno służby ukraińskie, jak i polskie. W naszym przypadku jest to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, po stronie ukraińskiej Służba Bezpieczeństwa. Taka analiza jest przeprowadzana przed każdym lądowaniem i startem.
Czy lotnisko Rzeszów-Jasionka, które pełni funkcję strategiczną, ma specjalny poziom zabezpieczenia?
- Nie ujawnię tajemnicy, jeżeli powiem, że stacjonują tam również wojska amerykańskie. To jest chyba najbardziej strzeżone lotnisko w tej chwili - jest wiele sprzętu wojskowego, cały tranzyt, logistyka. Absolutnie wszystko jest pod nadzorem służb. Także amerykańskich.
Zamachowiec miał być zwerbowany 10 lat temu. Podobno „wierzył w ideę sowiecką”. Jaka jest skala tego procederu? Pytam o werbowanie polskich wojskowych do służb obcych państw? I jak to się odbywa?
- Penetracja wywiadów jest na pewno cały czas uaktualniana i trwała. Wywiady obcych państw próbują zwerbować oficerów, czy to wojska, czy służb mundurowych, żeby mieć na bieżąco informacje, które im są potrzebne.
Zwerbowany 10 lat temu, więc miał wtedy 40 lat.
- Pewnie jeszcze wtedy służył. I był na tyle słaby, że dał się skusić. Zazwyczaj służby wybierają młodych, sfrustrowanych ludzi, którzy mają jakieś problemy. I te problemy właśnie wykorzystano.
Dlaczego ta sprawa wypływa po roku?
Jak wygląda działanie wywiadu rosyjskiego?
- To jest próba penetracji przede wszystkim służb wojskowych, żołnierzy, służb mundurowych. Informacja, która się dzisiaj pojawiała, dotyczy sytuacji sprzed roku i została ujawniona na podstawie zeznań Pawła K., który przyznał się podczas postępowania do współpracy. Planował zamach na prezydenta Ukrainy, z pewnością z pomocą agentów służb rosyjskich.
Zamach miał być przeprowadzony z użyciem drona lub karabinu.
- Możemy, jasne, powiedzieć, że dron. Ale tam jest przestrzeń wojskowa zamknięta dla tego typu statków powietrznych. To jest wszystko penetrowane znakomitymi specjalistycznymi radarami, więc nie wiem, czy Paweł K. miałby jakiekolwiek szanse, żeby przeprowadzić zamach. Jest i druga wersja – snajper. Musiałby być strzelcem wyborowym, mieć określone umiejętności, żeby oddać strzał.
Moim zdaniem była to faza początkowa. Czy to było profesjonalne działanie? Nie mam żadnych informacji na ten temat. Dobry strzelec potrafi oddać celny strzał z dwóch kilometrów i nie podejrzewam, żeby ten człowiek miał takie umiejętności. Słowa „dron”, „snajper” są raczej puste; raz jeszcze podkreślę - prawdopodobnie chodziło o przygotowanie wstępne.
Wiem, że służby lubią ciszę, rozumiem. Ale dlaczego akurat teraz ta informacja została podana do opinii publicznej?
- Też się zastanawiałem nad tym. Dlaczego po roku wypływa ta sprawa? Przecież nie jest to już sytuacja sensacyjna, tylko raczej polityczna. Ktoś, coś, gdzieś, komuś… Jakiś cel w tym był. Może to kwestia rzeczywiście odwrócenia uwagi od tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie i próba przekierowania jej na Ukrainę. Nie jestem politykiem, nie znam się na politycznych klockach.
Paweł K. się przyznał, na pewno był wcześniej obserwowany, infiltrowany i złapano go prawdopodobnie na gorącym uczynku. W komunikacie rzecznika MSWIA czytamy, że przeszukano jego dom, w którym znaleziono amunicję, nie broń. Ta informacja czemuś ma służyć, ale jeszcze raz – nie jestem politykiem.