Tadeusz Kutrzeba urodził się w Krakowie w roku 1886, a szlify oficerskie zdobywał w armii austro-węgierskiej. Do odrodzonego wojska polskiego wstąpił zaraz w listopadzie 1918 roku. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, w czasie której uczestniczył w operacjach dyneburskiej i kijowskiej oraz w pościgu za wojskami sowieckimi na grodzieńszczyźnie. W grudniu 1926 r. został zastępcą szefa Sztabu Generalnego. W marcu 1939 r. awansował do stopnia generała dywizji, kampanię wrześniową rozpoczął jako dowódca Armii "Poznań". 

I to właśnie Armia "Poznań" jakimś cudem niezauważona przez Niemców, którzy popędzili w kierunku Warszawy miała jedyną w swoim rodzaju szansę... Jak to możliwe, że Niemcy nie zauważyli na swoim skrzydle całej Armii? Po prostu sądzili, że Wielkopolska nie jest strategicznym rejonem obrony i Kutrzeba, jak inni, od dawna wycofuje się w kierunku stolicy. W ten sposób generał, już 3 września zauważył, że może uderzyć od północy, wraz z Armią "Pomorze", na niczego nie spodziewających się Niemców, zaciekle ścigających Armię "Łódź". Niestety - odpowiedź Naczelnego Wodza nie pozostawiała wątpliwości - wszyscy wycofują się do Warszawy. Na wymianie radiogramów zeszło do 6 września i kiedy Rydz- Śmigły wreszcie dał zgodę na ograniczony manewr, trzy bezcenne dni były już stracone.  Kolejne trzy stracono w oczekiwaniu aż Armia "Pomorze" zajmie pozycje do natarcia. 

Bitwa rozpoczęła się 9 września, atakiem na Stryków, na zupełnie zaskoczone oddziały niemieckiej 8 Armii odrzucając je na mniej więcej 20 kilometrów. Zmusiło to Wehrmacht do odwołania części sił z kierunku warszawskiego i rezygnacji z szybkiego marszu na polską Stolicę. Hitler przyznał później, że polski kontratak nad Bzurą przysporzył mu więcej problemów niż cała kampania francuska. Czy tak było naprawdę - nie wiemy, ale wiemy, że zorganizowanie przeciwdziałania zajęło Niemcom prawie tydzień. Po zakończeniu bitwy gen. Kutrzeba wraz z ocalałą częścią armii przebił się do Warszawy gdzie pozostał i walczył aż do kapitulacji.

Czy mogło być inaczej? Najlepiej ujął to sam generał Kutrzeba w swojej książce: "Wojna bez walnej bitwy", gdzie napisał: "przechodząc koło grobów poległych nad Bzurą żołnierzy polskich, niech ci, którzy kształcą się na przyszłych dowódców, wspomną, że leżą tu żołnierze, którzy starali się wykonać niewykonalny wówczas obowiązek obrony Polski".  

 

 

Andrzej Kukuczka