Tak okoliczności fabularne filmu przedstawiali organizatorzy FPFF w Gdyni, gdzie "Dziewczyna" zdobyła m.in. nagrodę dziennikarzy: Karoline, młoda pracownica fabryki, stara się przetrwać w Kopenhadze tuż po pierwszej wojnie światowej. Gdy zachodzi w ciążę, traci pracę i jest pozostawiona sama sobie. Wtedy poznaje Dagmar – charyzmatyczną właścicielkę nielegalnej agencji adopcyjnej, pomagającej matkom znaleźć nowe domy dla ich niechcianych dzieci. Nie mając żadnej alternatywy, podejmuje u Dagmar pracę jako mamka. Kobiety nawiązują nić porozumienia, jednak świat Karoline rozpada się na kawałki, gdy odkrywa szokującą prawdę o swojej mocodawczyni.
- A
- A
- A
"Dziewczyna z igłą" w kinach – rozmawiamy z reżyserem filmu
Najnowszy film Magnusa von Horna - film doceniony przez światową krytykę walczył już w tym roku o Złotą Palmę w Cannes a teraz znalazł się na oscarowej shortliście. - „Dziewczyna…” jest horrorowo – baśniowym studium zła osadzonym w Kopenhadze czasów pierwszej wojny światowej. Wydało mi się atrakcyjne włożenie niejednoznacznych psychologicznie i moralnie bohaterek w baśniowy świat moralnych kontrastów. Poza tym chciałem pobawić się horroem – mówił Tadeuszowi Markowi reżyser.Tadeusz Marek: Zastanawiałem się przed naszym dzisiejszym spotkaniem, po co pokazuje się na ekranie kinowym zło. Odpowiadałeś sobie na to pytanie, przystępując do pracy nad „Dziewczyną z igłą?”
Tak, ale nawet wcześniej, w poprzednich filmach też dużo o tym myślałem. To bardzo ważne, by o tym jak odbieramy świat i jacy są ludzie opowiadać uwzględniając pełną złożoność. Jeśli nie „skomplikujemy” sobie zła i udawać będziemy, że to zero-jedynkowa sprawa, stworzymy sobie jakąś iluzję świata, która będzie choć będzie bezpieczna i wygodna, nie będzie prawdziwa. Będzie to kolejna bajka, którą opowiadamy sobie, żeby się poczuć lepiej.

Mówisz o bajce, a sam snujesz – być może lepiej byłoby użyć tego pojęcia – baśń. Taką baśń grimmowską. Taką, która ma u swoich podstaw zło. Jeśli się go dotknie, raczej nie sposób zasnąć.
Tak, coś w tym jest. Ale te baśnie też braci Grimm miały swoje miejsce w społeczeństwie, jego logikę i swoją symbolikę. Działają na podświadomość.
A Tobie po co była ta baśniowość? Ta czarownica sprzedająca cukierki i bestia z pięknym sercem?
Żebyśmy oglądali jakąś kreację, żeby nie robić filmu w pełni realistycznego. Żeby móc znaleźć formę, żeby opowiadać tę mroczną, straszną historię w oderwaniu od codzienności. Historia Karoline to historia bardzo aktualna, równie dobrze można byłoby ją osadzić we współczesnym nam świecie i nakręcić w kolorze. Ale myślę, że to byłoby za blisko nas i wątpię czy ktokolwiek chciałby taki film oglądać…
Pełnej wersji rozmowy posłuchaj w podcaście.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
19:37
Reprezentacja Polski w blind-footballu przegrywa z Hiszpanią
-
18:58
Uważaj, jak płacisz za postój w strefie. Miasto rozwiązało umowę z operatorem płatności mobilnych
-
17:57
Czy rząd oddał granice "samozwańczym watażkom"? "Pora przestać się wygłupiać i zacząć wreszcie rządzić"
-
17:45
Sztuczna inteligencja nie zastąpi pracowników fizycznych
-
16:59
Nie tylko Giewont i Morskie Oko. Nikoletta Kula odkrywa Tatry na nowo!
-
16:37
Podgórskie Letnie Koncerty
-
16:06
Pożar lasu w powiecie olkuskim, nie żyje jedna osoba
-
15:58
Mistrzostwa Krakowa w koszykówce 3x3 – uliczna koszykówka w rytmie miasta.
-
15:56
Nie ma dobrych i złych relacji. Są tylko te, które nas karmią albo nie
-
13:40
Jak świat krakowskiej nauki chce odpowiedzieć na wyzwania transformacji energetycznej?
-
11:09
Nie tylko Giewont i Morskie Oko. Nikoletta Kula odkrywa Tatry na nowo!
-
10:09
Nie ma dobrych i złych relacji. Są tylko te, które nas karmią albo nie