Usłyszał pan wczoraj w orędziu prezydenta słowa wsparcia dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości?
- Szczerze nie wiem, o czym to orędzie było. Odebrałem go jako mówiące, żeby nie głosować na Karola Nawrockiego. Argumenty prezydenta wskazują, że jego zdaniem Karol Nawrocki nie jest godny najwyższego urzędu.
Skąd takie wnioski?
- Uczciwość, poszanowanie konstytucji, wartości wyznawane. No to o czym mówił pan prezydent Andrzej Duda, wskazuje, że Karol Nawrocki nie jest osobą, która prezydentem powinna być.
To oczywiście interpretacja Koalicji Obywatelskiej. O czym mówił prezydent, gdy mówił o brudnych chwytach w tej kampanii?
- Trzeba się zapytać pana prezydenta. Dużo jest brudnych chwytów ze strony sztabu Karola Nawrockiego. Są niszczone bannery Rafała Trzaskowskiego. Wczoraj pod teatrem Bagatela zostałem opluty przez zwolennika takiej kandydatury podczas rozdawania gazetek. To są brudne chwyty. Pewnie to miał prezydent na myśli. Może nie mnie, ale na pewno chodzi o masowe niszczenie bannerów Rafała Trzaskowskiego.
Kawalerka, prostytutki z Grandu, ustawki, w których miał brać udział Karol Nawrocki, a w sondażach bez zmian. Jest też to badanie Wirtualnej Polski, które pokazuje przewagę kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego część wyborców tego nie kupuje w takim razie?
- Różne są badania. Jedne wskazują na wygraną Karola Nawrockiego, ale większość mówi, że Rafał Trzaskowski zostanie prezydentem. Bukmacherzy też uważają, że wygra Rafał Trzaskowski. Oni biorą pod uwagę głosy Polonii i mobilizację ludzi. Dlaczego to nie chwyta? Betonowy elektorat PiS w to nie wierzy. Oni nie wierzą, że ktoś taki może startować. Niestety kumpel gangusów jest kandydatem na prezydenta. Trzeba zrobić wszystko, żeby kibolska gangsterka nie rządziła.
Nie za mocne słowa jednak?
- Kumpel. Wirtualna Polska podaje, że partnerem w bójce kibicowskiej był Dzidek, który zamordował chłopaka na Prokocimiu, no to inaczej się tego nie da określić. To relacje kombatanckie przy takich bójkach. Kumple-gangusy.
Przejdźmy do Rafała Trzaskowskiego, który w kampanii obiecuje podniesienie kwoty wolnej od podatku z 30 do 60 tysięcy. Pan zagłosuje za takim rozwiązaniem?
- Zagłosuję, pod warunkiem że to nie zdewastuje budżetów samorządów. O to chodzi. Wprowadzając nowe ulgi podatkowe, zabieramy samorządom. Musi być kompensacja dla nich. Nie po to ratowaliśmy rok temu finanse samorządów, żeby je teraz psuć. Tak, jak będzie rekompensata dla samorządów i będzie to stopniowo wprowadzane. To nasze zobowiązanie.
Dlaczego przez dwa lata państwo tego nie wprowadzili?
- Nie wszystko się udało zrobić. To błąd KO, że mówiliśmy, iż wszystko zrobimy od razu. Nie wszystko się udało. Połowa ze 100 konkretów jest zrealizowana. Niektóre zawetował prezydent. Trzeba się z niektórymi też zmierzyć. Zrobimy to jednak. Zrealizujemy ten ważny konkret. Chodzi o wiarygodność KO.
Dzisiaj mówią państwo, że kwotę wolną od podatku oczywiście zrealizujecie. Według wyliczeń to 56 miliardów mniej. Taka była awantura w związku ze składką zdrowotną dla przedsiębiorców. Tam zaledwie 4,5 miliarda mniej.
- Kto robił awanturę?
Koalicjanci.
- Prezydent pokazał, jak poważa przedsiębiorców, którzy ciężką pracą budują gospodarkę. On to zawetował. To kropka nad i. Szkoda. Ulga była konieczna. To, że są koalicjanci, którzy mają inne zdanie, szanuję to, ale się nie zgadzam. W polityce jest tak, że różne ugrupowania mają różne wrażliwości na różne sprawy. W drodze dialogu powstają ustawy. Mi zależy na rozwoju przedsiębiorców. Oni tworzą miejsca pracy, zatrudniają ludzi.
Według ekonomistów nie można też obiecywać tego, że się nie podniesie podatków, gdy u sąsiadów jest wojna. Rafał Trzaskowski to zrobił. Wiem, że to dobrze brzmi w kampanii...
- Nie podnieśliśmy przez 1,5 roku żadnego podatku. PiS podniósł 22 podatki i kilka opłat w ciągu ośmiu lat. Widać, kto chce podatki podnosić, na jaki cel i czemu to miało służyć. To miało finansować transformację energetyczną, a szło to na rozdawanie kasy swoim. Nie będziemy podnosić podatków. To jasne.
Bez względu na to, co się będzie działo za naszą wschodnią granicą?
- Mamy program finansowania armii. 5% PKB na siły zbrojne, są fundusze unijne na tworzenie zaplecza do budowy polskich produktów zbrojeniowych. Borsuk, krab, baobab i wiele projektów będzie realizowanych. Pieniądze się znajdą bez konieczności podnoszenia podatków. Plan finansowania jest realizowany.
Rafała Trzaskowskiego także wspierają władze Krakowa. Jeden z wiceprezydentów w swojej rolce namawia do głosowania na prezydenta Warszawy, bo wywodzi się z samorządu, ale jak jednocześnie zwracają przedstawiciele opozycji, to właśnie samorząd warszawski dotknęła afera śmieciowa, w której byłemu ministrowi skarbu Włodzimierzowi Karpińskiemu prokuratora stawia zarzuty korupcji i udział w zorganizowanej grupie.
- Nie znam sprawy.
Nie zna pan sprawy?
- Nie. To coś tak mało znaczącego, że mi się to nie obiło o uszy. Wiem, że Warszawa oddaje spalarnię śmieci. Tyle mogę powiedzieć. Bardzo dobrze. Oni mieli problem, wozili śmieci do Lublina. Poszli drogą Krakowa. Samej tej sprawy nie znam. Nie wszystko śledzę. Skupiam się na Krakowie.
Skoro wywodzi się z samorządu, może dowiezie ustawę metropolitalną do Krakowa? Posłowie z Krakowa dużo o niej mówili, ale ustawy jak nie było, tak nie ma.
- Będzie wspólna ustawa dla metropolii monocentrycznych. Najpierw trzeba uporządkować finanse samorządów. To się stało. Będzie taka ustawa. Nie będzie jej dla Krakowa, ale dla pięciu miast. Nie chcemy, żeby posłowie PiS kopiowali ustawę i zanosili ją do Kielc i innych mniejszych ośrodków, które nie mają potencjału metropolitalnego i liczyli na to, że my te ustawy będziemy w poczuciu odpowiedzialności za państwo odrzucać. Będzie jedna ustawa. Każda metropolia będzie mogła uzyskać taki status. Chodzi o milion mieszkańców dla obszaru metropolitalnego.
Strefa Czystego Transportu w Krakowie. Jest ten projekt prezydencki. W czerwcu musi zostać przyjęty, bo inaczej stare przepisy będą obowiązywać. Pana zadowala to, co zostało zaprezentowane?
- Mam jedną obawę. Nie jest to zły projekt. Czy miasto będzie w stanie to skutecznie wdrażać? Te rozwiązania będą weryfikowane? Będzie system nadzoru, który wyłapie osoby, które nie powinny wjeżdżać? Jestem sceptyczny. Jak się tworzy prawo, nie może ono być tylko na papierze. Moje doświadczenia z komunikacji w Krakowie nie są dobre. Jestem sceptyczny nie co do pomysłu, ale co do tego, czy to będzie wdrażane w życie, czy będzie weryfikacja tych zapisów.
Będzie to martwe prawo?
- Nie wiem. Zobaczymy. Oby mój sceptycyzm został pokarany i miasto sobie poradziło. Trzymam kciuki. To wielkie wyzwanie, żeby system stworzyć i weryfikować, czuwać nad wdrażaniem tych przepisów.