To jest pytanie przynajmniej za milion lajków. Skoro pytanie ma takie zasięgi, to odpowiedź jest brutalnie prosta. Niestety, to nie naiwność, to jest żelazna i brutalna ekonomia uwagi. Wyobraźmy sobie platformy jako gigantyczne centra handlowe. Ich cel? Mamy spędzić w środku jak najwięcej czasu, bo im dłużej tam jesteśmy, tym więcej reklam zobaczymy, a to jest ich tlen.
Tu wkraczają algorytmy, nasi cyfrowi sprzedawcy treści. One nie są zaprogramowane, żeby promować prawdę. One są zaprogramowane do promowania zaangażowania. Co nas najbardziej angażuje? Właśnie to, co uderza w nasze najsilniejsze emocje. Strach, oburzenie, sensacja, kontrowersja.
Prosty przykład? Post o nowym rozkładzie jazdy tramwajów. No mówiąc wprost, nuda. Zobaczy go może garstka. A post, że władze planują zburzyć popularny park, żeby postawić tam tajne laboratorium? Proszę bardzo, to jest gotowa bomba emocjonalna. Ludzie się wściekają, komentują, algorytm na to patrzy i kombinuje. Oho, to jest hit, pokażemy to kolejnym stu tysiącom. No i proszę, totalna bzdura, ale platforma na niej zarabia krocie.
Naukowcy potwierdzili to już wielokrotnie. Priorytetem jest treść, która rezonuje z emocjami. Co gorsza, platformy czasem same podkładają ogień pod ten kocioł. Meta, właściciel Facebooka i Instagrama, zrezygnowała z niezależnych zewnętrznych weryfikatorów. Wprowadziła takie notatki społeczności. Użytkownicy mają się wzajemnie poprawiać. Brzmi szlachetnie? No tak, ale haczyk jest taki, że nawet jeśli pod postem pojawi się informacja, że to jest totalna bujda, platforma nie ograniczy jego zasięgu. Informacja, śmieć i tak doleci do milionów. Organizacje fakt-checkingowe mocno to skrytykowały. To jest pozwolenie, a nawet zachęta do mieszania w głowach. Zwłaszcza w okresie wyborów.
Dopóki ten model jest oparty na walucie zwanej naszą uwagą, a nie na walucie zwanej rzetelnością, dopóty będziemy patrzeć, jak totalne głupoty rozprzestrzeniają się z prędkością światła. Algorytmy to nie są źli ludzie, to są maszyny do zarabiania pieniędzy. Jeśli kłamstwo sprzedaje się lepiej niż prawda, maszyna wybierze kłamstwo. Taka jest zasada brutalnej ekonomii uwagi.