Cisza nie jest więc luksusem ani fanaberią. Jest kompetencją — elementem zdrowego rozwoju emocjonalnego, warunkiem autorefleksji i samoregulacji. Jej brak może prowadzić do lęku, frustracji, a nawet agresywnych zachowań. Anna Kapusta, antropolożka społeczna, autorka edukacyjno - antropologicznego projektu Korytarz Ciszy mówi wręcz o „antyutopii”, w której ci, którzy potrafią być w ciszy, muszą „uciekać przed dominacją agresorów”. Zauważa, że wiele współczesnych dzieci dorasta bez doświadczenia milczenia.
Pojawia się (…) małe społeczeństwo, (…) które nie ma doświadczenia ciszy, nie ma treningu ciszy, i to sprawia, że inaczej percypuje świat, inaczej w tym świecie funkcjonuje. Nie mając relacji z ciszą, nie ma relacji z sobą.
Czy możemy nauczyć się ciszy? Tak — ale wymaga to świadomej pracy. Projekt „Korytarz Ciszy”, który Anna Kapusta realizowała w Szkole Podstawowej nr 48 im. Szarych Szeregów w Krakowie, za zgodą Rady Pedagogicznej i Dyrekcji, polegał na tworzeniu przestrzeni uważności: zatrzymania, świadomego słuchania, spokojnego ruchu. Dzieci wykonywały ćwiczenia, słuchały muzyki, wchodziły w relacje bez hałasu. Efekt? Cisza przestawała być straszna. Stawała się wspólnotą. Uczniowie zaczęli tworzyć własne rytuały, symbole (np. „żabki uważności”), budując „małe społeczeństwo ciszy” — wspólnotę opartą na uważności, współpracy i relacyjności.
Czy cisza powinna być prawem?
Międzynarodowa Rada Naukowa UNESCO już w 1969 roku przyjęła rezolucję, która przyznawała człowiekowi prawo do ciszy, uznając, że jest ona częścią wolności osobistej. Dlaczego? Bo kiedy coś staje się deficytowe, zaczynamy to kodyfikować - zauważa filozofka i etyczka Prof. Joanna Mysona-Byrska, która patrzy na problem z perspektywy systemowej.
Jeden z filozofów, właśnie ponad 20 lat temu zaczął mówić o czymś, co można nazwać "nowymi prawami". Nowe, ponieważ pewne wartości, zostały w ten sposób skodyfikowane. Musiały zostać skodyfikowane, bo stały się deficytowe.Czytamy w nich, że oprócz prawa do ciszy mamy prawo do ładnego widoku za oknem, do czystej wody, do czystego powietrza. Jak słyszę o tym, że w szkołach instalowane są kapsuły akustyczne, to zastanawiam się, co takiego stało się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, że szkoła nie radzi sobie z krzykiem?
Według niej, cisza nie jest jedynie przywilejem jednostki — to dobro wspólne. Hałas odbiera zdolność koncentracji, refleksji i słuchania. Zmienia sposób funkcjonowania społeczności. Nie chodzi więc tylko o komfort, lecz o jakość życia i edukacji. To dlatego w pociągach pojawiły się wagony ciszy.
Dzisiaj każdy uczeń ma swojego smartfona, który mu gra, który do niego mówi.Tego nie było wcześniej. Kiedy młodzież wyjeżdża gdzieś na wycieczkę, każdy ma swoje słuchawki.Te pokolenia wcześniej tych możliwości nie mamy. Tych wszystkich dźwięków sztucznie generowanych przez nas samych de facto. Cały czas praktycznie większość z nas jest otoczona bez przerwy dźwiękami.
Szkoła — przestrzeń permanentnego hałasu
Edukator i mediator Jarosław Kordziński zwraca uwagę, że szkoła stała się miejscem przeciążenia sensorycznego. Dzieci żyją w rytmie bodźców — generują je konsumują. To wpływa na relacje i zdolność rozmowy.
„Najcenniejsze rzeczy pojawiają się (…) po długiej fazie ciszy. (…) Żyjemy w presji bodźców i pozbawiamy siebie możliwości doczekania tego, co ważne”.
Pedagog podkreśla, że cisza w edukacji nie oznacza dyscypliny — oznacza przestrzeń na myślenie, dojrzewanie odpowiedzi, autorefleksję. To dzięki niej możliwy jest dialog.
Kiedy prowadziłem swoją pierwszą lekcję, poprosiłem uczniów, żeby coś zrobili. Widzę, że nie rozumieją, więc powtórzyłem jeszcze raz to samo. Widzę, że jeszcze mniej rozumieją, powtórzyłem trzeci raz i potem moja metodyczka powiedziała: co pan zrobił? Trzy razy pan powiedział coś różnego, dzieci były zagubione. Myślę sobie, że jeżeli ja jako nauczyciel miałbym coś zrobić, żeby przysposobić uczniów do tego, żeby też się skierowali do swoich wewnętrznych zasobów i możliwości, to dać im po prostu czas na odpowiedź.
Cisza nie jest luksusem. Jest potrzebą.
Jeśli jej nie chronimy, tracimy zdolność myślenia, relacji i refleksji. Może więc — jak sugerują rozmówcy — zamiast tworzyć „kapsuły akustyczne” jako miejsca izolacji uczniów, powinniśmy myśleć, jak uczynić ciszę normą. Nie po to, by „uciszać ludzi”, ale by pozwolić im naprawdę usłyszeć. Przychodzi mi na myśl taki dosyć pragmatyczny przykład - dodaje Prof.Joanna Mysona Byrska:
Jeszcze nie tak dawno wszędzie można było palić. Strefą wydzieloną była przestrzeń dla nie palących.Potem wprowadzono odgórnie zakaz palenia w miejscach publicznych. Okazało się, że jednak klienci barów nie muszą wszędzie palić, natomiast pojawiło się w tej przestrzeni publicznej mnóstwo ludzi, którym palenie nie odpowiada. Więc może należałoby zacząć dbać o ciszę i chronić tych, którzy tę ciszę potrzebują, a nie tych, którzy krzyczą. Niech będą miejsca wydzielone, gdzie możesz krzyczeć.