Witajcie w świecie algorytmów. Kochamy je, prawda? Wchodzisz na platformę, a tam gotowy zestaw filmików, piosenek czy seriali. Wszystko idealnie pod ciebie. Taka cyfrowa matka, która z troską podsuwa ci ulubione dania. Problem w tym, że ta cyfrowa troska to po prostu pułapka.
Badacze z Ohio State University pokazali to na bardzo ciekawym eksperymencie. Badali, jak ludzie uczą się o fikcyjnych kosmitach. Otóż część osób mogła klikać i dowiadywać się o obcych, jak chciała. Druga grupa otrzymywała wskazówki od algorytmu, który podpowiadał im - hej, to ci się podobało, kliknij jeszcze to, a może jeszcze coś podobnego.
Co się okazało? Ci algorytmiczni uczestnicy zawężali swoją wiedzę. Odkrywali tylko mały kawałeczek dostępnych informacji, a resztę, czyli całą paletę innych cech kosmitów, ignorowali. Wyobraźcie sobie, że jecie tylko pizzę margheritę i na tej podstawie wydajecie opinie o całej kuchni włoskiej. To jest bzdura, prawda? To nie jest jednak najgorsze. Najgorsze jest to, że kiedy sprawdzano ich wiedzę, to choć się mylili, byli absolutnie bardzo pewni swoich błędnych odpowiedzi. Byli pewni, że ich kawałeczek wiedzy o kosmitach, ta ich ulubiona margherita, uogólnia się na cały wszechświat.
To jest sedno sprawy. Algorytm, zamiast poszerzać horyzonty, jak dobry kumpel, mówi ci - jesteś fanem sensacji, więc nie trać czasu na melodramaty czy dokumenty. W rezultacie tracisz szansę na odkrywanie wybitnego kina, bo algorytm myśli, że wie lepiej, czego chcesz.
W życiu realnym oglądasz tylko wiadomości z jednej strony barykady, bo algorytm cię w tym utwierdza. Jesteś przekonany, że masz pełny obraz świata, bo Twój YouTube jest pełen faktów, które potwierdzają twoje przekonania. Badanie pokazuje, że ta ścieżka prowadzi do zniekształcenia rzeczywistości i co gorsza, do nadmiernej pewności siebie w tej ograniczonej wiedzy.
Czasem wyłączcie autopilota, wyjdźcie spoza strefy komfortu i kliknijcie coś, czego algorytm by wam nigdy nie podpowiedział. Może to być dokument o pszczołach, opera chińska, albo filozoficzny podcast. To jest nasz akt buntu. Inaczej skończymy w cyfrowej bańce, przekonani, że wiemy wszystko, choć tak naprawdę wiemy tyle, co o tych pokrytych sosem pomidorowym i świeżą bazylią kosmitach.