Mamy tutaj do czynienia z fejkiem ubranym w szaty propagandy sukcesu. Wszystko po to, by kopnąć w kostkę Unię Europejską. Ten film to nie jest żaden chiński cud. To jest stuprocentowa cyfrowa ściema z fabryki koreańskiego kanału na YouTubie. Tak jest - Korea, a nie Chiny.
Mało tego, ten kanał specjalizuje się w generowaniu takich filmików i co jest ciekawe, sam je podpisuje jako materiały AI. Ludzie jednak nie czytają. Teraz robi się jeszcze ciekawiej. Ktoś wziął ten film, który w oryginale był podpisany jako test broni wojskowej USA z hashtagiem AI, po czym podmienił narrację z USA na Chiny i z AI na dowód potęgi. Następnie puścił to dalej z nowym politycznym wiatrem w żagle. Taki film, niska jakość, która pozornie dodaje mu autentyczności, bo przecież to musi być prawdziwe, skoro jest takie, brzydkie. Wjeżdża to na salony, trafia do polityków i zbiera setki tysięcy wyświetleń.
Chiny zbudowały działo, które strzela 7 razy szybciej niż dźwięk. A my? My w Unii mamy nakrętki, Murzynów i małżeństwa jednopłciowe. 🙃 pic.twitter.com/OOaHYi6rj5
— Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz) November 26, 2025
Jaki z tego wniosek? Po pierwsze, to jest nowy trend. Twórcy AI celowo generują materiały, które wyglądają na złą jakość. To jest sprytny manewr. Zła jakość maskuje niedoskonałości sztucznej inteligencji, a nam podpowiada, że skoro takie zamazane, to pewnie nagrane telefonem z ukrycia. To musi być prawda.
Nie. To jest nowa forma ukrywania fejku. Po drugie, sprawdzaj. Jeśli masz wątpliwości, nie udostępniaj. Zrób prostą rzecz. Zrzut ekranu i wrzuć do wyszukiwania grafiki w Google. W 30 sekund znajdziesz oryginalne źródło i zobaczysz: USA, Korea, AI.
Po co ta cała afera? Zamiast bić pianę, kliknij - szukaj obrazem. To nasza wspólna cyfrowa tarcza. Nie dajmy się nabrać na te tanie sztuczki.