Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Obywatelskiej, Bogusławem Sonikiem.
Po spotkaniu rządu i opozycji ws. szczepień jest ponadpartyjna zgoda w sprawie jak najszybszych zakupów szczepionek poza UE? Tak należy rozumieć komentarze płynące po tym spotkaniu?
- Chyba tak. Jana spotkaniu nie byłem, ale słyszę opinie. Przed chwilą Władysław Kosiniak-Kamysz to potwierdzał. Nie jest jasne, gdzie by miały być dokonane te zakupy. Na pewno nie w Rosji.
Czyli nie powinniśmy się oglądać na inne kraje UE i kupować poza umową ze wspólnotą?
- Tutaj naruszone zostały umowy przez firmy farmaceutyczne. One dyktują zasady. Mimo że Unia dała ogromny zadatek dla firm… Zostaliśmy postawieni w takiej sytuacji, że mamy mniej szczepionek niż było umówione. To dezorganizuje prace. Do tego jest dezorganizacja systemu. Jest kłopot. Trzeba szukać rozwiązań.
Jaka powinna być odpowiedź UE na zmniejszone dostawy Pfizera? Co może zrobić UE?
- Było stanowcze wystąpienie przewodniczącej, która w mocnych słowach zaprotestowała przeciwko takiej sytuacji. Zażądała Komisja Europejska, żeby te firmy przedstawiły informacje, co dzieje się z tymi szczepionkami. Jest podejrzenie, że są sprzedawane za wyższe ceny niż wynegocjowane z UE. Wtedy może być podobna decyzja, jak na wiosnę, kiedy zakazano eksportu sprzętu ochronnego poza obszar UE.
Na spotkaniu rządu z opozycją była mowa o ewentualnej zmianie kolejności szczepień. W pana ocenie, co się powinno zmienić? Kolejność wymaga zmiany?
- Wiadomo było, że szczepionki będą prędzej czy później od kilku miesięcy. Można było to przemyśleć. To główny zarzut wobec rządzących. Trudno ich obwiniać za zmniejszone dostawy. Trzeba myśleć o nauczycielach, którzy są wystawieni na pierwszej linii frontu. Już trzy klasy są otwarte. Jakby następne zostały otwarte, musi to być wzięte pod uwagę. Jest informacja, że chorzy onkologicznie i przewlekle będą mieli pierwszeństwo do szczepionek. Na razie nie ma systemu ich rejestracji. To obietnica, za którą nie idzie operacyjna działalność. Jak oni mają się zgłaszać do szczepienia?
Mówi pan o nauczycielach. Słyszymy, że ponowne testy przesiewowe nauczycieli klas 1-3 planowane są na luty. Według pana najpierw szczepienia nauczycieli potem powrót wszystkich klas do szkół?
- To powinno być równolegle. Medycy zostali zaszczepieni. Edukacja powinna być priorytetowa. Widzimy, co się dzieje. Psychiatrzy, psychologowie i nauczyciele akademiccy mówią o załamaniach, depresji u dzieci. To powinno być priorytetem.
W tym tygodniu mają zapaść decyzje związane z ewentualnym rozmrażaniem części gospodarki. Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej szacuje, że już otwarło się około 20 tysięcy lokali. Sanepid przeprowadza około 1300 kontroli dziennie, sądy rozpatrują dziesiątki spraw. Około 38% osób zatrudnionych w hotelarstwie straciło pracę. Jesteśmy w momencie wóz, albo przewóz? Kary i zamykanie lub otwieranie wszystkiego?
- Otwieranie wszystkiego? Nie można tak mówić. Wiemy, czym to się skończy. W Europie jest tendencja do przedłużania zamknięć. Nawet są godziny policyjne. 1 lutego kończy się czas dotychczasowych rozwiązań. Należy przemyśleć. Przy zachowaniu reżimu sanitarnego można rozważyć otwarcie hoteli, żeby zminimalizować ryzyko. Trzeba myśleć o ozdrowieńcach i zaszczepionych. Oni powinni móc korzystać. Jest możliwość częściowego otwarcia pokoi w hotelach. W lecie w kawiarniach był co drugi stolik. Może być podobnie. Od tego jest rząd, żeby proponował to wcześniej. 1 lutego mamy wiedzieć, jak będzie wyglądać…
1 lutego już powinno się coś zmienić. W tym tygodniu powinniśmy się dowiedzieć.
Powinniśmy wiedzieć nie w ostatniej chwili.
Czyli pan by w pierwszej kolejności otwierał hotele i część gastronomii?
- Galerie przede wszystkim. Tam są ogromne przestrzenie. To w pewnym sensie jest możliwe szybciej. Mówię o galeriach handlowych. Potem te dwie grupy, o których mówiłem.
W 20. rocznicę powstania PO jest pomału pożerana przez Polskę 2050 Szymona Hołowni
- Już nie jeden raz byliśmy pożerani i jakoś pożeracze się zadławili Platformą. To syndrom nowości. Powtarzalność pewnego przesłania tych partii jest. „Nie jesteśmy partią, jesteśmy ruchem. Dość partyjnych rozgrywek". Potem buduje się zespół z tych, którzy odchodzą z partii. To grupy rekonstrukcyjne, które twierdzą, że nie mają nic wspólnego z partyjną polityką.
Mówi pan o Polsce 2050 jako grupie rekonstrukcyjnej, ale sam pan mówił, że nieunikniona będzie współpraca przed wyborami z Szymonem Hołownią. To samo mówią inni politycy PO.
- Oczywiście, że współpraca tak. To nie wyklucza krytycznego spojrzenia. Takie ugrupowania powinny szukać wsparcia wśród tych, którzy nie chodzą do wyborów. W kampaniach słyszę dumnych młodych ludzi, że nie interesują się polityką, nie mają na nic wpływu. Tu jest pole do działania, nie chodzi o wysyłanie złotych strzał w kierunku polityków innych ugrupowań.
Wiosną ma być nowa deklaracja programowa PO. Co nowego powinno się w niej znaleźć?
- Dobrze pan to nazwał. Mówiło się o deklaracji ideowej. W konsultacjach z członkami PO wychodzi, że wymagają oni deklaracji programowej. Musimy wiedzieć, dokąd idziemy w dziedzinach życia społecznego. Pierwsza rzecz to niezależność instytucji państwa i zabezpieczenie ich przed przechwyceniem przez partie. Druga sprawa to przygotowanie gospodarki do końca pandemii. Jak to powinno wyglądać? Trzeba wrócić do debaty o niskich podatkach, rozruszaniu gospodarki w ten sposób. Musi być zaufanie do przedsiębiorców. Potem nauczka z pandemii. To docenienie służb życia publicznego – sanitarnych, medycznych. Oni nas chronią i byli wystawieni na ciężką próbę za niskie pieniądze.