Proza życia z przymrużeniem oka.
Tytuły utworów Białego Falochronu w sposób celny i prosty opisują sytuacje, które zdarzają się każdemu z nas. „Jem trzeci dzień to samo”, „Cały czas się gubię”, „Jestem jakiś dzisiaj nie wiem”- takie bywa codzienne życie, z ubraniami na podłodze, dziwną pogodą i pustym parkingiem pod Tesco. To historie dla tych, którzy mają dość napinki i chcą po prostu poczuć, że ktoś rozumie ich zmęczenie, zagubienie czy brak siły. Piosenki Kamila, który odpowiada za teksty, powstają z notatek, myśli i obserwacji- „kolażu rzeczywistości”, który tworzy spójną i autentyczną opowieść. Kuba i Kamil to muzycy głęboko zakorzenieni w polskim krajobrazie kulturowym i emocjonalnym. Choć pochodzą z różnych miejsc – Kuba z Krakowa, Kamil z Mysłowic – łączy ich nie tylko muzyka, ale też wyjątkowa wrażliwość. Ich twórczość jest „polska” nie tylko z nazwy, ale też w duchu – oparta na znajomych krajobrazach, wspomnieniach i tęsknocie.
Nowa płyta i sentyment do lat 80.
Album „Dobra przygoda, która musi się skończyć" to kolejny krok na muzycznej drodze zespołu. Znajdziemy tu m.in. utwór "Wilki", który jak wiele ich piosenek, nawiązuje do klimatu lat 80. Choć twórcy Białego Falochronu urodzili się już po tej dekadzie, inspirują się opowieściami rodziców, domowymi kasetami, prywatkami i estetyką VHS. Lata 80. to dla nich epoka pełna autentyczności i emocji, które, choć retro, wydają się wciąż aktualne.
DIY: muzyka, obraz i estetyka
To, co wyróżnia Biały Falochron, to dbałość o całość przekazu. Od muzyki, przez teksty, aż po wizualną oprawę, muzycy wszystko robią samodzielnie lub z pomocą przyjaciół. Klipy na VHS, własna strona internetowa inspirowana starym web designem, limitowane kasety i koszulki – wszystko ma klimat dawnych lat. Jak mówią Kuba i Kamil- „nie chodzi o budżet, tylko o pomysł i chęć tworzenia”. Strona zespołu pełna jest ukrytych smaczków takich jak „nieaktywne” kostki z tajemniczymi hasłami. Pod jednym z przycisków kryje się piosenka „Trujące kwiaty”, inne czekają na odkrycie. To kolejny dowód na to, że Biały Falochron traktuje internet nie jak tablicę ogłoszeń, ale jak pole do artystycznej zabawy. Ich muzyka jest jak zdjęcie polaroidem – nieidealna, ale prawdziwa. Kuba i Kamil opowiadają o codzienności, która potrafi być piękna, nawet jeśli bywa czasem szara.