Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłanką PiS, Anną Paluch.
Dziś rząd ma się zająć rozpatrzeniem prezydenckiego projektu obniżającego wiek emerytalny. Ma być powrót do starych rozwiązań - 60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn. Stać nas na taką reformę?
- Przede wszystkim powinno być nas stać na uszanowanie ludzi za lata pracy. Ten ruch PO, który kazał pracować do ostatka, była to rzecz nieludzka. Projekt, który złożył prezydent Duda jest procedowany spokojnie, z namysłem i zachowaniem reguł. Dzisiaj będzie opinia rządu. Jest to po komitecie stałym rady ministrów. Było wysłuchanie publiczne. Wszystkie zasady pracy są. To gwarancja przemyślenia projektów. Niedługo ten projekt opuści nasza izbę. Polacy się ucieszą. Najwięcej pytań do posłów to właśnie pytania o wiek emerytalny.
Nie jest tajemnicą, że minister finansów proponował, żeby dodatkowo uzależnić wiek emerytalny od stażu pracy – 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn.
- Tak. Były takie postulaty. To świadczy, że u nas dyskutuje się o wszystkim. Decyzja musi być po zastanowieniu. Trzeba brać wszystkie zdania pod uwagę. Podobne postulaty zgłaszali przedsiębiorcy. To jest rozważane, ale rząd podejmie decyzję. To świadczy o tym, że w rządzie się dyskutuje. Chodzi o wybór najlepszej opcji.
Dzisiaj w porządku obrad ma być też obywatelski projekt ustawy emerytalnej przygotowany przez PSL. On przewiduje możliwość przejścia na emeryturę po 40 latach pracy. Może te oczekiwania by się gdzieś spotkały w środku?
- PSL powinien dać sobie spokój, zważywszy na swój dorobek – nie zająknął się przy wprowadzaniu wieku emerytalnego przez PO. PSL nie powinien epatować takimi projektami. Ludzie nie mają krótkiej pamięci. Ludzie pamiętają, że PSL przyjął bez sprzeciwu tamto rozwiązanie.
Ostro minister Błaszczak ocenił sytuację we Francji po zamachu w Nicei. Mówił, że poprawność polityczna zgubi Europę. Dzisiaj usłyszymy równie ostry komentarz po informacjach z Niemiec? Wczoraj uzbrojony w siekierę 17-letni Afgańczyk zaatakował pasażerów pociągu siekierą i został zastrzelony przez policję.
- Nie wiem czy będą tak ostre komentarze, ale nie można nie szukać przyczyn. Ja mam przeświadczenie, że w krajach starej Europy nie wyciąga się konsekwencji z tych wydarzeń, które od miesięcy się pojawiają. Cały czas wygrywa głupia polityczna poprawność. Panie trzeba uświadamiać, że mają być otwarte na przybyszów. Tamtejsze państwa nie potrafią zapewnić obywatelom bezpieczeństwa. To podstawowe zadanie państwa. Pani Mogherrini po pierwszych wydarzeniach we Francji popłakała się na wizji. To zachowanie pozbawione sensu. To okazanie słabości. Dla tamtych ludzi to zachęta do eskalacji wrogich zachowań.
Jakie konsekwencje można wyciągnąć? Jak sobie wyobrazić konsekwencje w takim kraju jak Francja, gdzie mieszka między 4-6 milionów muzułmanów, ludzi z Afryki?
- Mamy do czynienia z raportem we francuskim parlamencie. Mówi się tam o kilku służbach. Może trzeba skonsolidować te służby? Służby trzeba trzymać na krótkim sznurku, bo one między sobą walczą. Jest masa pracy z koordynacją i ze zmuszaniem ich do współpracy. Może trzeba to rozważyć. Kolejna kwestia to niekontrolowana rozbudowa sieci meczetów. Rozumiem, że jest swoboda wyznania, ale trzeba to utrzymać w ryzach. Wszyscy mówią, że rozsadnikiem terrorystycznej zarazy są szkoły przy meczetach. Jak imam zachęca do przemocy to powinien być deportowany. To musi być przecięte. Może wtedy uda się to utrzymać w ryzach. Ta sytuacja to konsekwencja lekkomyślności z lat 70. Wtedy ściągnięto masę osób do Francji. Oni się nie asymilują w 2 i 3 pokoleniu.
Wypowiedzi polityków PiS są ostre w tej sprawie. To oznacza, że nie ma kwestii przyjmowania do Polski jakichkolwiek uchodźców?
- To dwie różne sprawy. Mówił o tym prezes Kaczyński. Uchodźcom trzeba pomóc na miejscu, ustabilizować sytuację. Możemy dołożyć się, żeby na granicy wesprzeć obozy, w których warunki życia są tragiczne. Ci ludzie, którzy przybywają do Europy to są młodzi ludzie, z nowymi komórkami. Ich nie wojna zmusiła do zmiany miejsca zamieszkania. Widać jak słabe są służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. One nie poradziły sobie z jasnym oddzieleniem uchodźców od terrorystów i ludzi, którzy tam jadą z powodów materialnych. Europa jest słaba. Jak się nie skonsoliduje to takie sytuacje będą się powtarzać.
Dzisiejsza Rzeczpospolita opisuje projekt posłów PiS, który proponuje nowe przepisy ws. wynagrodzenia najwyższych osób w państwie. Nowinką jest pomysł na wynagradzanie pierwszej damy. Obecnie ta osoba nie ma wynagrodzenia. To dobry pomysł?
- To problem od wielu kadencji. Proszę wejść w sytuację pierwszej damy. Ona jest obciążona spotkaniami, wykonuje obowiązki. To reprezentacja, jest duża swoboda roli pierwszej damy, ale to jest absorbujący tryb życia. Z punktu widzenia historii pracy to czarna dziura – 5, 10 lat przerwy. To musi zostać wypełnione.
Jeszcze pytanie od słuchaczki Radia Kraków. Dzisiaj ostatnie przed wakacjami posiedzenie Sejmu. Czy ukraińskie ludobójstwo na Polakach doczeka się właściwej nazwy w Sejmie i dnia pamięci?
- Ja myślę, że to nastąpi. Senat uchwałę podjął. Projekt uchwały był procedowany. Myślę, że zostanie to spokojnie nazwane.
Jeszcze na tym posiedzeniu?
- Nie czytałam jeszcze porządku obrad. Nie potrafię odpowiedzieć. Ta sprawa jednak zostanie upamiętniona stosowną uchwałą sejmową.