Zapis rozmowy Jacka Bańki z ministrem infrastruktury, Andrzejem Adamczykiem.
Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło objazd po Polsce pod hasłem „Przyszłość to Polska”. Wśród komentarzy nie brakuje opinii, że ma to być test dla ewentualnego kandydata w wyborach prezydenckich. Chodzi o była premier Beatą Szydło. Co by pan dziś powiedział o takiej kandydaturze?
- Spotkania, które rozpoczęły się w sobotę, mają na celu rozmowę z ekspertami. Nimi są Polacy, którzy na co dzień odbierają decyzje rządu w różnych obszarach. Niedziela to był czas na kwestie społeczne. Tam cykl spotkań zaczynała premier Beata Szydło. Sobota to kwestie gospodarcze. Ten segment debaty zaczął premier Morawiecki. W Świnoujściu o energetyce mówili premier Sasin i prezes Obajtek. Dziś kwestie energetyczne są bardzo ważne. To okazja, żeby twarze PiS - myślę o premier Szydło, premierze Morawieckim, premierze Sasinie, premierze Błaszczaku, prezesie Glińskim - spotykały się z mieszkańcami różnych części kraju. Musi być żywa debata. Efekt zostanie przełożony na weryfikację programów. Pamiętamy, jak Beata Szydło była premierem. Pamiętamy, jak broniła spraw Polski w Parlamencie Europejskim. Premier Szydło jest charakterystycznym politykiem PiS. Ona zasługuje na najwyższy szacunek. Kierownictwo prezesa Kaczyńskiego kojarzy charakterystyczne postaci, które biorą udział w spotkaniach z Polakami.
To byłaby optymalna kandydatura? Beata Szydło na prezydenta w 2025 roku?
- Cieszymy się, że mamy potencjalnych kandydatów do fotela prezydenckiego. Jest ich wielu. To postaci charakterystyczne, jak premier Szydło i inny politycy, jak premier Morawiecki. Są też inni politycy z wielkim potencjałem. Oni byliby w stanie dać ofertę Polakom na kolejną kadencję prezydencką.
Jak długo potrwa objazd pod hasłem „Przyszłość to Polska”? Kiedy podstawy programowe poznają wyborcy? Ile spotkań planują państwo w Małopolsce?
- Program PiS jest stale aktualny. On jest modyfikowany. Nie budujemy czegoś nowego. Spotkania sobotnie, niedzielne i planowane na kolejne weekendy, mają na celu weryfikację tego co dotychczas. Dają też podstawę do modyfikacji programu. To nie jest zbiór zamknięty. Propozycje się pojawiają, są modyfikowane. To program pisany przez Polaków, ekspertów. Cały marzec i potem po świętach będą takie spotkania. Będą je organizowali nie tylko ministrowie, kierownictwo partii, ale też parlamentarzyści PiS. Będzie szerokie spektrum i wiele spotkań z Polakami.
Są cztery daty wyborów. Pierwsza to 15 października, Dzień Papieski, w przeddzień rocznicy wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. To dziś najbardziej prawdopodobny termin wyborów parlamentarnych?
- Każdy termin będzie nas obligował do przedstawienia oferty Polakom. Musimy zabiegać o ich wsparcie. Od tego zależy, czy reformy, które zapoczątkowaliśmy w 2015 roku i realizowaliśmy przez ostanie lata, czy te wszystkie ważne programy dla Polaków, będą miały ciągłość. Mogą nas zaskoczyć propozycje polityków PO. Oni będą chcieli mieć wielki wpływ na decyzję, jeśli PO i Lewica by rządziły. Wykluczenie komunikacyjne obywateli, ograniczanie możliwości korzystania z samochodów osobowych… Mam na myśli to, o czym mówił pan Trzaskowski, co trzeba zrobić, by być przyjaznym środowisku. To może się wtedy spełnić. Przypomnę 2007 rok. PO zapewniała, że będzie realizowała zadania wedle decyzji Polaków. Pierwszą decyzją był wiek emerytalny podwyższony do 67 lat. Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni, szczególnie wyborcy PO. Oni odpowiedzieli skutecznie w 2015 roku.
Wrócę do Jana Pawła II. Podobnie jak zrobił Sejm, także małopolski Sejmik powinien przyjąć uchwałę w obronie Jana Pawła II? Potrzebna będzie nadzwyczajna sesja? Wedle kalendarza, najbliższa sesja jest za 2 tygodnie.
- Każdy ma prawo, żeby wyrażać swoje opinie. Kiedy trzeba, można protestować. Dziś trzeba wyraźnie powiedzieć swoją opinię. Powinien być protest. Chodzi o nasz sprzeciw wobec manipulacji. Jan Paweł II to niekwestionowana świętość. Każdy powinien domagać się obrony czci i godności tych, którzy sami się bronić nie mogą. Jeśli Sejmik ma taką możliwość, tak jak każda inna organizacja, powinien podjąć działania, żeby swój sprzeciw wyartykułować. Każdy ma prawo do swojego zdania, ale też do protestu. To, co się dzieje wokół Jana Pawła II… Jest skandaliczny atak na tę osobę. Każdy powinien protestować i wyrażać swoje opinie. Przyjmę z przyjemnością, jak większość Polaków, takie stanowisko.
Badania, które publikuje Rzeczpospolita, pokazują, że 40% osób nie zmieniło w ogóle zdania o Janie Pawle II po tych publikacjach. Jakie pan z tego wnioski wyciąga?
- Wniosek jest taki, że ci, którzy liczyli na wykorzystanie sytuacji i ugranie czegoś, skompromitowali się. Niektórzy mieli nadzieję, że na tej awanturze upieką swoje pieczenie. Mam na myśli to, co powiedział były premier Tusk, że religia musi być wycofana ze szkół. Niecelnie trafił kulą w płot. Każdy ma swój rozum. Każdy z nas myśli. Widzimy, co się dzieje w naszym otoczeniu. Jan Paweł II jest nam bliski. Nie tylko jest to sentyment. Ja jako młody człowiek witałem Ojca Świętego w Krakowie. Wspominam spotkania na Skałce, mszę na Błoniach i przesłanie Ojca Świętego. On wiele robił dla świata, Europy i dla Polski. Gdyby nie Jan Paweł II, nie bylibyśmy w obecnym miejscu. Nie cieszylibyśmy się tym, czym dziś się możemy cieszyć. To wolność. To największy dar działań Jana Pawła II.