W garderobie ambasadora powinny znaleźć się cztery podstawowe zestawy: strój weekendowy, skoordynowany, wizytowy i wieczorowy.
Strój weekendowy, choć nieformalny, nadal powinien być schludny i przemyślany – nie ma w nim miejsca na t-shirt czy krótkie spodenki, a maksymalnym luzem jest sweter i kurtka. Na co dzień dyplomata nosi tzw. strój skoordynowany, czyli estetycznie dopasowaną marynarkę i spodnie, ale nie tworzące garnituru. Strój wizytowy to klasyczny garnitur w granacie lub graficie (nigdy czarny – ten zarezerwowany jest na wieczór), do którego dobiera się koszulę i krawat, zgodnie z zasadą: im późniejsza pora, tym ciemniejszy garnitur i bardziej elegancki krawat. Strój wieczorowy natomiast to czarny garnitur, smoking lub frak – w zależności od okazji.
Zasady te obowiązują przede wszystkim ambasadorów i członków personelu dyplomatycznego, ale inspirują się nimi również osoby wykonujące prestiżowe zawody publiczne.
„To są stroje, które w dobrym tonie jest, jeśli będą się do nich stosowali dyplomaci – przede wszystkim szefowie misji, ale też personel dyplomatyczny i konsularny” - tłumaczy prof. Brygida Kuźniak.
Czy to oznacza, że dyplomatom nie wolno chodzić na przykład na plażę? „Oczywiście, wolno” – uspokaja nasza rozmówczyni. Zaznacza jednak, że w tak nieformalnych okolicznościach, gdy spotkamy przedstawiciela ambasady, powinniśmy uszanować jego prywatność. – W dobrym tonie jest wtedy nie zwracać się do takiej osoby formalnie, nie mówić: „pani ambasador” czy „panie ambasadorze” – dodaje.