Sytuacja z naukowego punktu widzenia jest fascynująca, ale i trochę groźna. Wyobraźmy sobie, że mamy kumpla, który zawsze, ale to zawsze odpowiada na każde pytanie z absolutną pewnością siebie. Nie wie, jak dojechać na Wawel, więc wymyśli nową trasę przez Wieliczkę. Poda nazwę nieistniejących ulic, ale zrobi to tak uprzejmie i składnie, że mu uwierzymy.
Tym właśnie dla wielu młodych ludzi stał się ChatGPT. Z najnowszych raportów o podatności młodzieży na dezinformację wynika, że młodzi weryfikują fakty intuicyjnie. Ta intuicja podpowiada im, że skoro sztuczna inteligencja napisała to ładnym, grzecznym zdaniem, no to przecież nie może kłamać, prawda? Otóż może i robi to koncertowo.
To jednak nie koniec. Wiedzieliście, że nasz czas skupienia uwagi kurczy się dramatycznie? Jeszcze w 2004 roku potrafiliśmy skupić się na jednym komunikacie przez 2,5 minuty. Dzisiaj to zaledwie 47 sekund. Jeśli coś nie mieści się w czasie potrzebnym do zjedzenia kęsa kanapki, to dla młodego odbiorcy po prostu nie istnieje.
Jeszcze jedna ciekawostka dla rodziców. Badania mówią jasno, że nadal jesteśmy ważni. Mimo algorytmów młodzi wciąż ufają dorosłym. Więc zamiast zabierać telefon, lepiej usiąść razem z nimi i zapytać - słuchaj, a co ten twój bot dzisiaj ciekawego nawymyślał? Jeśli my z nimi nie porozmawiamy, to zrobi to algorytm. On nie ma sumienia. Za to ma świetne poczucie humoru i potrafi zradykalizować nawet dziesięciolatka.
ChatGPT to świetny pomocnik do pisania wypracowań np. o panu Tadeuszu, ale marny sędzia w sprawach o tym, co jest faktem, a co fejkiem.