
Made in Poland
Agora 2013
Są tu teksty tragiczne i komiczne, bolesne, opowiadające o ludzkich dramatach i lekkie, zabawne, opisujące zmieniające się obyczaje, np. otwierający antologię tekst "Nago po polsku" Tomasza Kwaśniewskiego, w którym najmniej oburzeni nagością okazują sie pensjonariusze domu starców. Są teksty bardzo współczesne dotykające uciekającej chwili i takie, które sięgają wstecz, np. do czasów PRL-u. Tak jak w reportażu "Książka wisiała, manikura trwała" Grzegorza Sroczyńskiego, który zaczyna się od przypadkowo odnalezionych w urzędniczej szafie ponad stu "Książek skarg i zażaleń" z warszawskich sklepów spożywczych. Dzięki temu tekstowi przypominamy sobie absurdalne i całkiem niezrozumiałe dla współczesnych młodych ludzi teksty. Np."Ekspedientka odmówiła mi sprzedaży 1/2 szynki na dziecinną kartkę".
Są teksty autorstwa gigantów reportażu: Lidii Ostałowskiej, Wojciecha Tochmana, Jacka Hugo-Badera, Mariusza Szczygła. Reporterzy angażują się w opisywane przez siebie historie, zawsze są obecni w swoich tekstach, stają się ich współbohaterami. Sprawy codzienne i tematy z pierwszych stron gazet, ludzie anonimowi i bohaterowie tabloidów, częściej nasi sąsiedzi niż ludzie sławni czy znani z ekranów telewizyjnych. Wiele tu polskich wiosek, podwórek, uliczek w miasteczkach, zakładów pracy a także firm, w których najwyraźniej widać, co stało się w Polsce w ciągu ostatnich lat.
Taka historia opowiedziana jest np. w reportażu Anny Fostakowskiej "Zostałeś zracjonalizowany". W czasach, kiedy przeciętny Polak najbardziej boi się utraty pracy, to niezwykle aktualny tekst. A w pamięć zapada zdanie bohaterki prowadzącej restrukturyzację w firmach: "Gdy niosłam wymówienie szefowi marketingu, schował się w szafie".
Reportaż ma swoje lepsze i gorsze lata, ale zawsze ma świetnych autorów. Mimo kryzysu prasy ma też wiernych czytelników. A takie antologie jak "Made in Poland" dają nadzieję, ze "polska szkoła reportażu" to nie jest tylko encyklopedyczne hasło.
Barbara Gawryluk