Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed upałami. Alertami I i II stopnia objęto prawie cały kraj, z wyjątkiem części Pomorza, Warmii i Mazur, Podlasia, Mazowsza i Lubelszczyzny. Termometry w dzień wskażą do 34 st. C, a w nocy do 17 st. C. Ostrzeżenia będą obowiązywać do sobotniego wieczora. Upał to nie tylko dyskomfort, to realne zagrożenie – przypomina Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Weterynarz Dorota Sumińska zaleciła opiekunom czworonogów, by swoich podopiecznych w czasie upałów traktowali tak, jak samych siebie. Według niej niewskazane jest wychodzenie ze zwierzętami na otwarte, nasłonecznione przestrzenie, nie powinno się też narażać ich łap na kontakt z rozgrzaną nawierzchnią z asfaltu czy betonu. Dodała, że spacer w takich warunkach nie powinien być zbyt długi.
- Kiedy pies ma potrzebę wyjść w ciągu dnia, wychodźmy na trawę, na skwer, tam, gdzie są drzewa i cień - zaleciła ekspertka.
Sumińska wskazała, że jednym ze skutecznych sposobów na schłodzenie zwierzęcia w upalne dni jest użycie wilgotnego ręcznika.
- Pies bardzo chętnie się na nim położy i poczuje ulgę - zapewniła.
Innym sposobem na zapewnienie ulgi zwierzakowi jest skrócenie jego sierści, która – według ekspertki – jest niczym poduszka cieplna, która ma właściwości izolacyjne. Dodała, że takie strzyżenie powinno mieć wymiar zdrowotny, nieestetyczny.
Sumińska wskazała, że ważne jest zapewnienie czworonogowi dostępu do nieograniczonej ilości chłodnej i świeżej wody. Zdaniem ekspertki zwierzęta same regulują poziom nawodnienia organizmu i „jeżeli chce im się pić, to po prostu piją”. Aby zadbać o nawodnienie zwierząt wolno żyjących, warto wystawić miski z czystą wodą w ogrodzie, na balkonie czy skwerze. Skorzystają z niej wówczas ptaki, koty i inne zwierzęta.
Zwróciła też uwagę, że koty i psy nie pocą się tak, jak ludzie.
- My potrzebujemy dużo więcej wody, bo jako roślinożercy pocimy się. Tylko roślinożercy pocą się całym ciałem – jak koń, krowa czy człowiek. Natomiast wszystkożercy i drapieżniki pocą się tylko ograniczonymi częściami ciała: poduszkami łapek, w okolicy nosa. Tak że tu nie ma takiej utraty wody, jaka występuje w przypadku roślinożerców - wyjaśniła.
Zapytana o to, jakie objawy mogą wskazywać na wystąpienie udaru cieplnego u zwierzęcia, wymieniła: nasilone dyszenie, częściową utratę przytomności i orientacji. Podkreśliła, że ten pierwszy objaw jest szczególnie niepokojący u kotów.
- Jeżeli kot zaczyna dyszeć, to już jest bardzo niepokojące. To znaczy, że naprawdę jest mu za ciepło i trzeba go jak najszybciej schłodzić. Psy dyszą z emocji, a także wtedy, kiedy jest im za gorąco. Natomiast koty robią to rzadziej - dodała.
Według ekspertki w przypadku przewożenia zwierząt ważne jest zapewnienie im dostępu do świeżej wody i utrzymanie odpowiedniej temperatury. Sumińska wskazała, że poza upałem w podróży zwierzętom towarzyszą silne emocje, które mogą wpływać na zintensyfikowane dyszenie; kluczowe jest wówczas stałe uzupełnianie płynów.
Sumińska zaapelowała, by nie zostawiać zwierząt samych w samochodzie podczas słonecznych dni. Zapytana o technologie regulujące temperaturę w nowszych modelach pojazdów, podkreśliła, że „technika zawodzi, a wszystko może się zepsuć”.
- Po prostu nie zostawiamy zwierzęcia w samochodzie i już - podsumowała.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przypomina, by nigdy nie zostawiać swojego pupila w samochodzie; latem temperatura wewnątrz pojazdu wzrasta bardzo szybko, a uchylone okna nie gwarantują ochrony przed upałem. Jak zaleca RCB, czworonoga należy zabrać ze sobą lub zapewnić mu chłodne i bezpieczne miejsce.