Warto dodać, że przez pierwsze 20 godzin od startu, ze szwajcarskiego Brna - polska załoga zajmowała ostatnie miejsce w klasyfiacji. To była celowa strategia - cały czas krążyliśmy blisko miejsca startu w oczekiwaniu na lepsze warunki pogodowe przyznaje Jacek Bogdański jeden z dwóch pilotów zwycięskiej załogi.
"Wygraliśmy konsekwencją - tym, że nie zmienilismy naszych planów. Mieliśmy do wyboru miejsce dwiedzieste, albo pierwsze. Wybraliśmy pierwsze." - podkreślał Bogdański.
Dodajmy, że dodatkowym bonusem wygranej Polaków jest fakt, że za dwa lata - start do kolejnej edycji pucharu Gordona Benetta odbędzie się właśnie w Polsce. I mimo, że obaj piloci pochodzą z Tarnowa - to taka lokalizacja początkowa pucharu jest niemożliwa. O trofeum Gordona Benetta - piloci walczą w październiku, wtedy przeważające wiatru w Polsce to te z kierunku zachodniego. A to oznacza, że balonowy wyścig musiałby się zakończyć na granicy z Ukrainą, która jest wyłączona ze strefy lotów.