"Jeżeli władze Tarnopola będą otwarte na taki dialog, to myślę, że warto się spotkać i być może zorganizować jakąś wspólną sesję historyczną gdzie te wątki byłyby poruszone. A zatem zawieszenie, jest tak naprawdę również zaproszeniem do dialogu. Jeżeli strona ukraińska tego zaproszenia nie podejmie, to tak szczerze mówiąc to w zasadzie do tej pory i tak było martwym porozumieniem. Jakiś wspólnych inicjatyw w zasadzie do tej pory nie było. Być może teraz to się zmieni" - wyjaśnia przewodniczący tarnowskiej Rady Miejskiej Jakub Kwaśny. 

Przeciwko zawieszaniu porozumienia z Tarnopolem był prezydent Tarnowa. Roman Ciepiela uważał, że trzeba wyrazić swoją stanowczą dezaprobatę dla gloryfikacji Szuchewycza przez tarnopolską radę miasta. Jednak zdaniem prezydenta Ciepieli zawieszenie współpracy "pogrzebie możliwości jakiejkolwiek rozmowy, nawet tej trudnej o krwawej historii, winie i odpowiedzialności". Jednak 18 tarnowskich radnych opowiedziało się za zawieszeniem porozumienia o współpracy z Tarnopolem, dwoje się wstrzymało, a pięcioro w ogóle nie wzięło udziału w tym głosowaniu. 

Zachowanie prezydenta Tarnowa w tej sprawie krytykuje działacz Solidarnej Polski Dariusz Niemiec, który już w marcu apelował do prezydenta o zerwanie współpracy z Tarnopolem. "Jeśli prezydent rzeczywiście określił te decyzje jako historyczną porażkę to powiem tak: jest sobie taki włodarz miasta, który boi się podejmowania stanowczych decyzji, próbuje rozmywać pewne sytuacje, zadusić odmienne zdanie. I nie chce bronić dobrego imienia swojej małej ojczyzny. O to obraz prawdziwej porażki. Ta decyzja była konieczna. Uważam, że trzeba bronić pewnych wartości. Przez ostatnie miesiące opluwano ofiary rzezi wołyńskiej. Tutaj żaden dialog nie był możliwy i strona ukraińska dawała temu wyraz kilkukrotnie".