Klasa. / fot: Agnieszka Wrońska, archiwum RK
W 20 tarnowskich podstawówkach uczy się 6 980 dzieci. To nawet odrobinę więcej niż przed rokiem, ale z prognoz wykonanych przez tarnowskich urzędników wynika, że w 2031 roku może być ich aż o 1134 mniej.
- To by spowodowało, że będzie 48 oddziałów w szkołach mniej. Musimy być tego świadomi, żeby móc temu przeciwdziałać - mówi prezydent Tarnowa, Jakub Kwaśny.
Jak to robić? O tym prezydent mówi już mało konkretnie.
- Możemy nie robić nic. Wszystko zależy od państwa radnych. Są różne ścieżki - dodaje.
Miasto Tarnów opublikowało na swoje stronie internetowej szczegółową analizę z podziałem na szkoły, liczbę dzieci, nabory, ale też poziom nauczania i koszty, które trzeba ponosić. Dla przykładu roczna dopłata ze strony budżetu miasta do jednego ucznia waha się - w zależności od szkoły - od kilku tysięcy złotych do 11 tysięcy. Brak wskazań na przyszłość spowodował jednak, że teraz rodzice, siedzą i analizują poszczególne elementy prezentacji. Przez to snują domysły.
- Ta konsternacja bierze się z niewiedzy. Zamysł pana prezydenta, o którym my wiemy, jest taki, żeby połączyć szkoły numer 3 i 24, ale żeby nadal funkcjonowały oba budynki. My nie widzimy sensu ekonomicznego - podkreśla Filip Socha, rodzic dwójki dzieci ze szkoły podstawowej numer 24 w Tarnowie i jednocześnie radny osiedla Starówka.
Szkoła podstawowa numer 24 jest jedną z najpopularniejszych w mieście i jedną z najlepszych. Z kolei "trójka", która jest z drugiej strony ulicy Kopernika, najszybciej traci uczniów i notuje dużo gorsze wyniki. To wywołuje jeszcze większy sprzeciw rodziców przeciwko łączeniu szkół. W prezentacji opublikowanej przez urząd nie napisano jednak, że w "trójce" są klasy integracyjne i może ona notować gorsze wyniki.
- Ja bym wymagał od władz miasta przemyśleń, których konkluzje będą pokazywały twarde dane. W momencie połączenia tych szkół powstanie szkoła tak wielka, że potrzebny będzie wicedyrektor. Dalej zatem będą dwa stanowiska dyrektorskie. Nawet tej oszczędności nie będzie - podkreśla Socha.
Jak się jednak dobrze przysłuchać, w zamyśle takiego połączenia szkoły numer 3 z 24 w Tarnowie, byłoby także przeniesienie do "trójki" dzieci z przedszkola przy ulicy Chopina. Tam miasto teraz płaci za wynajem i to m.in. w tym aspekcie miałyby być oszczędności. Wtedy mogłoby się także okazać, że wychowawcy z przedszkola nie są już tak potrzebni, bo w "trójce" są nauczyciele nauczania początkowego. To jednak tylko domysły.
Prezydent Jakub Kwaśny przerzuca odpowiedzialność za decyzje co do przyszłych wyzwań demograficznych w szkołach podstawowych w Tarnowie na radnych.
- Pan prezydent pokazał na ostatniej sesji Rady Miejskiej dane dotyczące demografii (DO ZOBACZENIA W ZAŁĄCZNIKU NA DOLE STRONY - redakcja). Należy je teraz odpowiednio zinterpretować, najlepiej w otwartej, publicznej dyskusji. Na teraz wygląda to niewesoło. Najgorsze jest tworzenie atmosfery zasłony milczenia - podkreśla radny PiSu Seweryn Partyński, który poprosił o przeprowadzenie dyskusji na temat ewentualnej reorganizacji tarnowskich szkół za kilka lat.
Do takiej rozmowy miałoby dojść podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej.
Na szczęście Tarnów oraz inne miasta mają jeszcze 5-6 lat na przygotowanie się do niżu demograficznego w szkołach podstawowych. W ubiegłym roku miasto Tarnów do utrzymania przedszkoli i szkół w mieście dołożyło ponad 115 milionów złotych. Z Ministerstwa Edukacji Tarnów otrzymał na ten cel ponad 337 milionów złotych.