"Trochę szkoda, bo nasz konserwator to jest trochę inna administracja. Trzeba wysyłać do niego zapytania i jeżeli sprawa okaże się dla niego ważna, wtedy ma swój czas na wydanie opinii. Wszystko będzie się odbywało w dwóch budynkach jak do tej pory. Nie rozdzierałbym szat w tej sprawie. Chciałem, żeby było sprawniej" - mówi Radiu Kraków prezydent Tarnowa Roman Ciepiela.
Nie bez znaczenia w podjęciu takiej decyzji mogła mieć też decyzja wojewody. Jerzy Miller w ostatniej chwili zdecydował o znacznym ograniczeniu zabytków, którymi miałby się zajmować miejski konserwator.
Nieoficjalnie wiadomo, że tarnowscy urzędnicy po cichu liczyli, że w przypadku powołania miejskiego konserwatora zabytków będą mogli działać z dużo większą swobodą. Teraz swoje ruchy w przypadku zabytków, a także zabytkowych układów urbanistycznych muszą uzgadniać z tarnowską delegaturą wojewódzkiego urzędu konserwatora zabytków. Zaprzecza temu Roman Ciepiela i przekonuje, że miejski konserwator zabytków wydawałby decyzje i opinie tak samo jak wojewódzki. "Nadzór nad nim miałby zarówno wojewoda jak i minister kultury" - ucina krótko prezydent Tarnowa.
(Bartek Maziarz/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: