Funkcjonariusz służby więziennej został skazany za to, że obrażał wyzwiskami więźnia, groził mu, a także znieważał go ze względu na śląskie pochodzenie, z którym się utożsamiał. Za znęcanie się grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Sąd uznał jednak, że wystarczy kara grzywny 4 tysięcy złotych oraz tysiąca złotych zadośćuczynienia na rzecz więźnia. Oskarżony nie był wcześniej karany, a znęcanie się nie było związane z używaniem przemocy fizycznej. Strażnik nie przyznał się do winy. Wyrok sądu rejonowego w Tarnowie jest nieprawomocny, dlatego mężczyzna nadal będzie mógł pracować w tarnowskim zakładzie karnym jednak "nie w bezpośrednim kontakcie z więźniami".
"Czekamy na apelację i ocenę drugiej instancji całej sprawy. Do tego momentu funkcjonariusz decyzją dyrektora zakładu karnego będzie pełnił obowiązki służbowe, ale nie będzie ich realizował w bezpośrednim kontakcie z osadzonymi. Dyrektor, nie zawieszając funkcjonariusza w obowiązkach służbowych, kierował się dotychczasową opinią, 10-letnim stażem i podstawowym faktem związanym z tym, że wyrok jest nieprawomocny" - wyjaśniał w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie, major Tomasz Wacławek.
Major Wacławek przekonuje, że jest sporo zadań, które może wykonywać 34-latek. "To zależy od dyrektora. Ale może chociażby pełnić funkcję na posterunkach dozorujących przed monitorami".
Prokuratura oskarżała funkcjonariusza służby więziennej pełniącego funkcję oddziałowego lub zastępcy oddziałowego o przekroczenie uprawnień. "Kierował pod adresem jednego z osadzonych zniewagi w postaci wulgarnych określeń dotyczących jego narodowości i pochodzenia". Jak jednak zaznacza sędzia Tomasz Kozioł, sąd zmienił kwalifikację czynu uznając, że zachowanie funkcjonariusza służby więziennej "miało charakter dalej idący i stanowiło już znęcanie się psychiczne nad osobą pozbawioną wolności, polegające nie tylko na wyzywaniu, nie tylko na znieważaniu zwłaszcza dotyczącym narodowości osadzonego i jego pochodzenia, ale także na formułowaniu pod jego adresem gróźb" - wyjaśniał rzecznik sądu w Tarnowie.