Według ustaleń prokuratury, potwierdzonych dwukrotnymi wyrokami sądu, na przełomie 2011 i 2012 roku firma Polski Asfalt nie chciała wydawać na dobudowę fragmentu ulicy Kryształowej w Tarnowie do własnej działki ponad 1 miliona złotych, do czego się zobowiązała podczas kupna nieruchomości od Tarnowskiego Klastra Przemysłowego.
Istotne jest to, że mowa o firmie zależnej od spółki Strabag, której przedstawiciele wręczyli ówczesnemu prezydentowi 70 tysięcy złotych, za co Ścigała został skazany. Dlatego - zdaniem sądu - firmie Polski Asfalt pomógł ówczesny prezydent Tarnowa, który polecił ówczesnemu dyrektorowi zarządu dróg Zdzisławowi M. zamianę dokumentacji na taką, która nie wymagałaby od prywatnej firmy tak dużego zakresu prac na ulicy Kryształowej.
Ścigała przed sądem nie przyznawał się do winy i przekonywał, że poprosił jedynie o przychylność dla inwestora w granicach prawa. Sąd Rejonowy w Brzesku, a teraz Sąd Okręgowy nie dał jednak temu wiary. Sędzia Rafał Wagnerowski przyznawał, że nie można odnaleźć pierwotnych warunków technicznych, które określały zakres dobudowy fragmentu ulicy Kryształowej przez Polski Asfalt, ale Sąd Okręgowy nie ma wątpliwości, że takowe istniały i zostały zniszczone.
- To wynika przede wszystkim z wyjaśnień oskarżonego Zdzisława M. z dokumentów przesyłanych do tarnowskich wodociągów, zakładu energetycznego, gazownictwa, telekomunikacji. Ten dokument istniał. Było porozumienie między oskarżonym Ryszardem Ścigałą oraz oskarżonym Zdzisławem M. w zakresie zmiany tych pierwotnych warunków technicznych. Sprawstwo obu oskarżonych nie stanowi wątpliwości. Mamy osobę, która powinna przede wszystkim dbać o mienie miasta Tarnowa, a nie interes prywatny - podkreśla sędzia Rafał Wagnerowski.
Za okoliczność łagodzącą przy wymierzaniu kary Sąd Okręgowy w Tarnowie, zgodnie z wnioskami obrońców, wziął pod uwagę wiek byłego prezydenta Tarnowa, ale także to, że odsiedział już w więzieniu 2 lata za korupcję. Dodatkowo po przedterminowym, warunkowym wyjściu na wolność nie dopuścił się przewinienia. Dlatego Ścigała został skazany na karę więzienia w zawieszeniu. Podobny wyrok usłyszał były dyrektor TZDM Zdzisław M., który - jak przekonywał prokurator Seweryn Borek - długo nie chciał się zgodzić na dopuszczenie do takiego przestępstwa, ale ostatecznie uległ.
Ścigała: jestem niewinny, ale żałuje udziału w tej sprawie
Obrońca byłego prezydenta Tarnowa mecenas Bogusław Filar podkreśla, że jest zadowolony, "bo z punktu widzenia czysto ludzkiego bardzo surowy wyrok 1,5 roku więzienia został zamieniony na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu. No i zwolniono Ryszarda Ścigałę z obowiązku naprawienia szkody, której moim zdaniem nie ma. Natomiast dziwię się, że mimo wszystko sąd przy takich błędach proceduralnych uznał go za winnego. W moim przekonaniu pan Ścigała w zakresie tego czynu jest absolutnie niewinny. Czy można będzie coś zrobić ? Nie wiem, dopiero jak dostaniemy uzasadnienie wyroku. Tym bardziej że sąd w ustnym uzasadnieniu powiedział, że nie ustosunkowuje się właściwie do wielu zarzutów, które zostały podniesione w apelacjach" - dodał.
Mecenas Filar podczas procesu odwoławczego zwracał uwagę, że prokuratura opierała się np. na kosztorysach sporządzonych przez jednego z podejrzanych, któremu zależało na łagodniejszym wymiarze kary, a zdaniem obrońcy Ścigały, był on kompletnie niewiarygodny. Obrona byłego prezydenta Tarnowa przekonywała również, że trudno mówić o przestępstwie, skoro ostatecznie ulica Kryształowa została dobudowana w większym zakresie, niż to zostało ustalone z Tarnowskim Klasterem Przemysłowym.
Prokurator Seweryn Borek podczas wcześniejszej rozprawy przekonywał jednak, że nie ma się co dziwić, że ostatecznie Polski Asfalt na wykonanie fragmentu ulicy Kryształowej wydał ponad 1 milion złotych ze strachu, bo stało się to już po tym, jak sprawą zainteresowały się organy ścigania.
Borek podkreślał wtedy również, że beneficjentem całej tej sprawy był żużlowy klub, bo to jej ówczesny prezes Bogdan G. prosił prezydenta o interwencje w sprawie ulicy Kryształowej, gdyż zależało mu na dobrych kontaktach ze sponsorującym klub Strabagiem. "W moim głębokim przekonaniu beneficjentem był także sam Ryszard Ścigała, bo właśnie od tej spółki ówczesny prezydent przyjął korzyści majątkowe, a zatem w naturalny sposób powinien się czuć zobowiązany, żeby zachowywać się wobec tego podmiotu bardziej przychylnie niż wobec innych" - przekonywał 5 czerwca Seweryn Borek.
Tuż przed ogłoszeniem wyroku Ryszard Ścigała powtórzył, że "nie czuje żadnej winny w tym postępowaniu, ale żałuje udziału w tej sprawie".