Już wiadomo, że podczas tegorocznego sezonu będzie można kąpać się w niezwykle popularnym ale i niebezpiecznym zalewie pożwirowym w Radłowie. Na przestrzeni 25 lat utopiło się tam 30 osób. Dzierżawca terenu Robert Kochańczyk ma wszystkie potrzebne pozwolenia i w czerwcu chce uruchomić w tym miejscu strzeżone kąpielisko.
Będzie wyznaczony teren pod kąpielisko, którego będą strzec ratownicy. Wyznaczony będzie bojkami i koralikami do odpowiedniej głębokości. Mam nadzieję, że chociaż trochę poprawimy bezpieczeństwo nad riwierą radłowską
– mówi Kochańczyk.
Jak dodaje dzierżawca, kąpielisko będzie w wyznaczonym pasie prawie 50 metrów szerokości, natomiast w wodzie będzie można przebywać do 10 metrów od brzegu.
Jezioro jest duże i to w wyznaczonym terenie jest miejsce strzeżone przez ratowników. Jeżeli ktoś wchodzi do wody gdzie indziej, robi to na własną odpowiedzialność. Chcę żeby to wybrzmiało, żeby ludzie zdawali sobie sprawę, że jeżeli powstanie kąpielisko to nie znaczy, że w tym momencie jesteśmy bezpieczni na całym akwenie
– podkreśla Kochańczyk.
Parking przy kąpielisku w Radłowie będzie kosztował 20 złotych plus po 5 złotych za każdą osobę w samochodzie za cały dzień.
Do uruchomienia kąpieliska jeszcze w czerwcu szykuje się także gmina Szerzyny, która już w ubiegłym roku otworzyła duży kompleks rekreacyjny. Wtedy jednak nie zdążyła z formalnościami potrzebnymi do uruchomienia strzeżonego przez ratowników wyznaczonego miejsca, w którym można się kąpać.
Miejscom, które udają kąpieliska nikt nie może nic zrobić
Statusu kąpieliska nie ma natomiast już od kilku lat tzw. zalew Kakałko, w Podlesiu Dębowym koło Żabna. Mimo że ten obiekt tak wygląda, nie jest nadzorowany przez sanepid, bo po prostu właściciel o to nie występuje. Ale jednocześnie prowadzi miejsce, które wygląda jak kąpielisko.
Właściciel tego miejsca powiedział Radiu Kraków, że utworzenie kąpieliska jest skomplikowane dlatego będzie tworzył miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli. W tym przypadku procedura jest łatwiejsza.
Na razie jednak "Kakałko" nie zostało oficjalnie zgłoszone i w tej procedurze. W tym przypadku właściciel może to zrobić najpóźniej na 30 dni przed uruchomieniem miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli. Czyli ma jeszcze czas. I może działać tylko przez 30 dni. W tamtym roku nie spełnił podobnych zapowiedzi.
Jak się okazuje, nikt nie może w tej sprawie nic zrobić. Sanepid nie ma kompetencji do wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do miejsc, które udają kąpieliska, a nimi nie są. W przypadku "Kakałka" sanepid nakazał jedynie zdjąć urzędowe informacje, które wisiały tam od kilku lat i mogły wprowadzać w błąd.
Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej Matuesz Wójcik apeluje jednak o korzystanie wyłącznie z oficjalnych kąpielisk oraz miejsc wyznaczonych do kąpieli chociażby z tego powodu, że muszą one badać wodę. "Sami podejmujemy to ryzyko, że kąpiemy się w miejscu, które nie jest sprawdzane". - podkreśla Wójcik.
W powiecie dąbrowskim funkcjonuje od lat kąpielisko w Narożnikach koło Radgoszczy, natomiast w powiecie brzeskim status z miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli na kąpielisko zmienia zalew w Jurkowie.