"Dlatego od środy będą pracowały w czarnych podkoszulkach, a za tydzień odejdą na dwie godziny od łóżek pacjentów" - przyznaje przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położonych, Bożena Kolarczyk. "Każda pielęgniarka w razie czego będzie pod telefonem. Będa wyłączone oddziały, które stwarzają zagrożenie dla pacjentów. Nie znalazłyśmy zakładu, gdzie są mniejsze zarobki. Stawka zaczyna się od 1300 do 1700 złotych, w zalezności od lat pracy" - dodaje Kolarczyk.
Za strajkiem w Dąbrowskim Szpitalu opowiedziało się 280 pracowników, czyli prawie wszyscy, którzy wzięli udział w referendum. Tymczasem dąbrowskiej lecznicy, która od dawna balansuje na krawędzi bankructwa ma teraz pomóc program naprawczy opracowany przez zewnętrzną firmę.
(Bartłomiej Maziarz/ko)