Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Mieczysław Sienicki przyznaje, że sprawcy takich oszustw działają w sposób bardzo przemyślany. "Z premedytacją, mają dość dobre rozeznanie w środowisku osób pokrzywdzonych. Orientują się, kto może mieć gotówkę w domu. Muszę powiedzieć, że bardzo ciężko w sposób skuteczny poprowadzić postępowanie w taki sposób, żeby ich zidentyfikować, udowodnić winę i postawić ich przed sądem. Akurat w tej sprawie udało się to uczynić" - mówi.

We wrześniu 2021 roku do starszej mieszkanki Chojnika zadzwoniła kobieta. Podawała się za jej bardzo chorą córkę, która miała potrzebować 15 tysięcy złotych. Pieniądze odebrał rzekomy kurier, którym był Oskar M. Kiedy kobieta zadzwoniła do córki, dowiedziała się, że padła ofiarą oszustki. Wtedy zadzwoniła na policję.

- W momencie gdy ustalono Oskara M. jako kuriera i go zatrzymano, dokonano przeszukania telefonu oraz zapisków, notatek. W oparciu o monitoring i analizę połączeń telefonicznych zidentyfikowano sprawców dziewięciu podobnych przypadków wyłudzeń pieniędzy starszych osób głównie na terenie województwa świętokrzyskiego na łączną kwotę około 650 tysięcy złotych - podkreśla Sienicki.

Jak dodaje prokurator, mieszkanka Mielca przekazała oszustom 300 tysięcy złotych, bo podszywająca się pod jej córkę kobieta powiedziała, że pomyliła się podczas przelewu i zapewniła, że jak tylko odzyska pieniądze, szybko zwróci matce.

Oskar M. przewoził wyłudzone od seniorów pieniądze do Opola, gdzie pozostawiał je w umówionych miejscach na stacjach paliw czy w sklepach jednej sieci. Tam odbierał je Taras M., który z kolei przewoził gotówkę do Warszawy, Wrocławia, a nawet do Drezna. Kiedy Oskar M. nie mógł pojechać po jedną "z przesyłek", zrobiła to jego matka Anna S.

Kurierzy nie przyznają się do winy i przekonują, że nie wiedzieli, co jest w kopertach i paczkach odbieranych od seniorów i przekazywanych w umówione miejsca. Prokuratura nie daje temu wiary i postawiła im zarzuty. Śledczym nie udało się na razie ustalić kobiety, która dzwoniła do seniorów, podając się za ich bliską. Prawdopodobnie dzwoniła z zagranicy.

W toku śledztwa zabezpieczono samochody osobowe sprawców, a także gotówkę, które zostaną przeznaczone na poczet ewentualnego naprawienia szkody w przypadku ich skazania. Większości skradzionych seniorom pieniędzy nie udało się jednak odzyskać, bo były szybko przekazywane w różne umówione miejsca.

Jako pierwszy o akcie oskarżenia w tej sprawie napisał portal tarnow.net.pl