"Wszystko zależy od aspektów prawnych. Jeśli budynek spełnia wszystkie wymogi związane z bezpieczeństwem produkcji, spełnia wszystkie wymogi weterynaryjne, właściciel może otrzymać pełne pozwolenie" - mówi powiatowy lekarz weterynarii Paweł Wałaszek. O tym, że budynek kurnika nie powinien istnieć od dawna lekarz weterynarii dowiedział się z mediów. Nie ma bowiem żadnego oficjalnego pisma, które by to stwierdzało. Paweł Wałaszek podkreśla, że prowadzi jedynie postępowanie administracyjne odnośnie możliwości użytkowania kurnika.
Co do tego, że budynek nie powinien istnieć co najmniej od 1985 roku nie mają wątpliwości tarnowscy urzędnicy. Dowiedzieli się o tym jednak już po tym jak zgodzili się... na remont tego miejsca. Okazało się, że pozwolenie na użytkowanie zostało sfałszowane. Sprawę badała tarnowska prokuratura, ale ją umorzyła ze względu na przedawnienie i śmierć wcześniejszego właściciela.
Tymczasem tarnowscy urzędnicy zbierali dokumentację sprzed lat i dopiero teraz rozpoczynają formalną procedurę zmierzającą do rozbiórki kurnika. Urzędnicy kończą przygotowywać tytuł wykonawczy, który zostanie przesłany właścicielowi. Jeśli on się do niego nie zastosuje, urzędnicy będą mogli na niego na przykład nałożyć ogromne grzywny finansowe, a także rozebrać budynek na koszt właściciela. Właściciel będzie mógł się jednak odwoływać od każdego etapu sprawy. Dlatego całość może trwać miesiącami, w najgorszym razie nawet latami.
"Jest to sprawa egzekucji decyzji z 1976 roku. Mogą zatem jeszcze wypływać nowe dokumenty, które mogą mieć wpływ na czas tego postępowania" - wyjaśnia dyrektor wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta Tarnowa, Andrzej Banach.