Zarządzono ewakuację także sąsiedniej stacji pogotowia ratunkowego oraz dyspozytorni. Karetki, które na co dzień stacjonują w siedzibie przy alei Matki Bożej Fatimskiej, stoją teraz na tarnowskim Rynku.
- To pocisk moździerzowy. Ewakuowano 27 osób z administracji Akademii Tarnowskiej i 26 osób z pogotowia ratunkowego, również 137 studentów. Policjanci zabezpieczają teren - mówi Paweł Klimek z tarnowskiej policji.
Dyrektor tarnowskiego pogotowia ratunkowego, Krzysztof Krzemień, uspokaja: sytuacja jest pod kontrolą.
- Nie ma zagrożenia, że jakakolwiek karetka nie dojedzie na czas, wszystko jest pod kontrolą. Jestem w stałym kontakcie z komendantem policji w Tarnowie, jak i z komendantem Państwowej Straży Pożarnej. Rozmawiałem też z komendantem PSP i jeżeli sytuacja miałaby się przedłużyć, mamy zgodę, żeby karetki przez ten czas stacjonowały w jednostkach PSP - podkreśla Krzemień.
Urząd Wojewódzki w Krakowie podkreśla, że podczas ewakuacji dyspozytorni medycznej w Tarnowie system działa bez zakłóceń. Rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Paździo mówi, że odbieranie telefonów z regionu tarnowskiego na numery alarmowe i wysyłanie karetek przejęła druga dyspozytornia medyczna w Małopolsce - w Krakowie.
- Trzy osoby pracujące w Tarnowie przeniosły się tymczasowo do dyspozytorni w Krakowie, wzmocnią załogę krakowską. Krajowe centrum przekieruje połączenia - mówi Paździo.
Do Tarnowa jadą saperzy.
- Wtedy będą podejmowane decyzje o dalszej, ewentualnej ewakuacji. Jeśli wojsko stwierdzi, że kolejne osoby należy ewakuować, tak się stanie - dodaje Klimek.