Mieszkańcy Małopolski mogą spać spokojnie – tarnowska dyspozytornia medyczna nie zostanie zlikwidowana. Zgodnie z nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym większe województwa mogą posiadać więcej niż jedną dyspozytornię. W efekcie wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar podjął decyzję o utrzymaniu obu funkcjonujących placówek – w Krakowie i Tarnowie.
To oznacza, że karetki nadal będą dysponowane z dwóch lokalizacji, co przekłada się na sprawniejsze i szybsze reakcje w sytuacjach zagrożenia życia. W ubiegłym roku dyspozytorzy z obu ośrodków odebrali ponad 420 tysięcy zgłoszeń, z czego 118 tysięcy – czyli aż 28 procent – obsłużyła tarnowska jednostka.
To na pewno pozwoli mieszkańcom spać spokojnie i podniesie komfort pracy dyspozytorów medycznych, bo liczba przyjmowanych wezwań jest bardzo duża. Podnosi to też prestiż Tarnowa
– komentuje Krzysztof Krzemień, dyrektor tarnowskiego pogotowia, które mieści się w tym samym budynku, co dyspozytornia.
Nowelizacja przepisów wprowadza również zmiany w funkcjonowaniu zespołów ratownictwa medycznego. Umożliwia tworzenie trzyosobowych zespołów w karetkach podstawowych, co – jak wskazują ratownicy – jest dużym wsparciem w codziennej pracy, zwłaszcza w kontekście obsługi pacjentów w trudno dostępnych miejscach, np. w blokach bez wind. Większa liczba ratowników oznacza też większe bezpieczeństwo – zarówno dla pacjentów, jak i dla samych medyków.
Wciąż jednak obowiązuje możliwość tworzenia zespołów dwuosobowych, co wynika z ograniczonej liczby ratowników medycznych w kraju.
Dziś ratownicy medyczni są naprawdę doskonale wyszkoleni i w tych czynnościach ratujących życie są niezwykle sprawni i dają sobie radę
– zapewnia wojewoda Klęczar w rozmowie z Radiem Kraków.
Ustawa przewiduje również funkcjonowanie jednoosobowych zespołów ratownictwa – chodzi jednak wyłącznie o zespoły motocyklowe, które mają na celu szybkie dotarcie do pacjenta w trudno dostępnych lokalizacjach lub w zatłoczonych miastach.
Nowe przepisy regulują również działanie Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Każdy SOR ma obsługiwać populację nie większą niż 200 tysięcy mieszkańców. Ma to zagwarantować dotarcie zespołu ratunkowego na miejsce zdarzenia w czasie nieprzekraczającym 45 minut.
Początkowo planowano także zapis zobowiązujący ratowników do przekazania pacjenta personelowi SOR w ciągu 15 minut od przyjazdu. Miał być to sposób na rozwiązanie problemu wielogodzinnych kolejek karetek przed szpitalami, które były zmorą m.in. podczas pandemii COVID-19. Ostatecznie jednak zapis ten ma zostać uregulowany w rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia, co pozwoli na jego ewentualne dostosowywanie do zmieniających się realiów.