W raporcie Najwyższej Izby Kontroli można przeczytać m.in. o substancjach, jakie wykryto w suplementach dostępnych na polskim rynku - były to między innymi substancje rakotwórcze, bakterie kałowe, a nawet narkotyki. Okazuje się, że mamy złe prawo, które nie kontroluje składu suplementów.
"Nic nie wiemy też na temat działania. Gdyby ktoś wyprodukował lek nieudany, to cóż prostszego jak zarejestrować go jako suplement diety bez żadnych badań i wymogów? To zły rynek, który zaśmieca, przeszkadza w leczeniu, a nawet szkodzi zdrowiu" - komentuje w rozmowie z reporterką Radia Kraków Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Często nie mamy też świadomości, czym różni się lek od suplementu diety. "Suplement diety uznawany jest za środek żywnościowy, nie posiada badań takich jak lek. Natomiast powinien być rejestrowany przez Głównego Inspektora Sanitarnego" - mówi Marta Polak, farmaceutka.
Zanim inspektorzy zbadają produkt, może jednak minąć nawet siedem lat, a producent przez cały ten czas może sprzedawać suplement. Dlatego ważne, żeby suplementy były dostępne tylko w aptekach. "Farmaceuta jednak ma dużą wiedzę na temat jedzenia, witamin potrzebnych człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Gdyby suplementy przenieść tylko do sklepów, to wiadomo, że zwykły sprzedawca już nam nie doradzi tak fachowo jak zrobiłby to farmaceuta" - podkreśla Monika Diejanowa, farmaceutka.
Najbardziej do kupowania suplementów diety zachęcają reklamy. Jak dodaje Jerzy Friediger - musimy być mniej naiwni w tej sprawie. "Gdyby wierzyć reklamom, to nie są suplementy, a silnie działające leki. Jeżeli ktoś nam mówi, że dzięki tabletce w ciągu dwóch tygodni możemy schudnąć kilka kilogramów, to nie może być prawdą. Żaden suplement nie da takiego efektu" - twierdzi Friediger.
Wszystkie drastyczne przypadki, jakie ujawniła Najwyższa Izba Kontroli, zostały zgłoszone już do prokuratury.
Ministerstwo zdrowia jak na razie nie skomentowało raportu NIK... ma na to dwa tygodnie - mówi Józefa Szczurek-Żelazko. Jedno jest pewne - od września trwają rozmowy, jak przynajmniej ograniczyć liczbę reklam suplementów diety.
Tylko w 2016 roku Polacy kupili prawie dwieście milionów opakowań suplementów... Problem jest więc bardzo duży.
(Dominika Baraniec/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: