Pomysł takiej "obwoźnej spowiedzi" wywołał ogromne zainteresowanie zarówno wśród internatutów jak i mediów - również tych zagranicznych. W sieci pojawiło się jednak sporo negatywnych komentarzy dotyczących tego, że pociąg to nie miejsce na udzielanie sakramentów. Grzegorz Stawowy - prezes Kolei Małopolski tłumaczy, że taką propozycję poddał spółce jeden z pasażerów. Pojawiły się jednak pewne trudności.
"Pomysł dziś ujrzał światło dzienne, ale ma już dwa miesiące. Sprawdzaliśmy stronę kościelną, czy byłaby zainteresowana i takie zainteresowanie było. My traktujemy to wydarzenie bardziej marketingowo. Jednak poza trudnościami technicznymi - czyli jak to w pociągu przeprowadzić, jest także aspekt społeczny, bo część osób tego nie akceptuje, więc nie ma jeszcze ostatecznej decyzji" - informuje Grzegorz Stawowy.
Zarząd Kolei Małopolskich ciągle zastanawia się nad tym jak odebrana zostanie taka inicjatywa. Na razie wiadomo, że na taką spowiedź zgodzili się między innymi ksiądz Adam Boniecki, ojciec Leon Knabit oraz dominikanie. Pasażerowie kolei pytani o zdanie na temat takiego pomysłu są podzieleni.
Do pomysłu ze sporym dystansem podchodzi również franciszkanin - ojciec Jan Maria Szewek. Tłumaczy, że na publiczne udzielanie sakramentów potrzeba specjalnej zgody arcybiskupa.
Złośliwi żartują, że gdyby pomysł udało się zrealizować, to przy obecnych opóźnieniach na kolei w ciągu podróży udałoby się wyspowiadać pasażerów we wszystkich wagonach łącznie z obsługą.
Joanna Orszulak/bp