Po udanych bojach ćwierćfinałowych z Pszczółką Lublin, w półfinale na drodze wiślackich koszykarek stanęła ekipa Artego Bydgoszcz. Ta ekipa miała być ostatnią przeszkodą Wisły Can-Pack przed wielkim finałem Basket Ligi Kobiet. Mecz rozegrany w sobotę w Krakowie inaugurował zapowiadającą się ekscytującą rywalizację, a wszystko rozpoczęło się dla wiślaczek bardzo obiecująco. Już po pierwszej kwarcie Biała Gwiazda prowadziła zdecydowanie. Po 10 minutach gry było 28:12 dla gospodyń. Przewaga jeszcze urosła na półmetku spotkania. Na przerwę zawodniczki schodziły przy stanie 45:25. Konia z rzędem temu, kto przewidziałby wtedy, co wydarzy się w drugiej odsłonie...
A przydarzyły się wiślaczkom wielkie i niezwykle strome schody. Kłopoty zapowiadała już trzecia tercja, gdzie Wisła roztrwoniła aż 14 punktów przewagi. 23 oczka zdobyła w tej partii drużyna Artego. W ten sposób drużyna trenera Hernandeza zgotowała sobie w hali przy Reymonta gorącą końcówkę, której nie wytrzymała. Artego dokonało tego, co wydawało się przedtem niemożliwe. Przyjezdne wygrały 68:65, na początku półfinałowej rywalizacji podnosząc znacząco swoje akcje - również jeśli chodzi o morale. Po stronie wiślaczek najskuteczniejsza była Ewelina Kobryn, która zdobyła 14 punktów. 13 na koncie Simmons, 12 zaś przy nazwisku Abdelkader. To wszystko jednak za mało, aby pokonać Artego.
W niedzielę o 18 druga odsłona rywalizacji Wisły Can-Pack Kraków i Artego Bydgoszcz. W sobotę we własnej hali Biała Gwiazda sprawiła swoim kibicom niemiłą niespodziankę. Oby rehabilitacja przyszła jak najszybciej.
AD