W niedzielę w hali "Suche Stawy" Proxima Kraków podejmowała Joker Mekro Energoremont Świecie.  Było to starcie drugiej i trzeciej drużyny w tabeli. Spotkanie to uznawane było za hit kolejki i spełniło oczekiwania kibiców - zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość emocji, jakie zgotowały kibicom siatkarki z Krakowa i Świecia.

Po pierwszy secie wydawało się, że w niedzielę zwycięstwo Proximie może przyjść lekko. Krakowianki wygrały 25:15 i z dobrym nastawieniem podeszły do kolejnych partii. Niezwykle emocjonujący był drugi set. W nim praktycznie cały czas niewielką przewagę utrzymywał zespół Joker, ale w końcowej fazie Proxima złapała oddech. Emocje trwały do ostatniego punktu, a druga partia padła ostatecznie łupem gości, któzy wygrali 28:26.

Trzeci set to znowu wygrana Proximy. Tym razem rozmiary nie były już tak duże, ale ciągle przekonujące - skończyło się na 25:20. Szok w hali przy ulicy Ptaszyckiego przyniosła za to partia numer cztery. Wtedy przyjezdne wygrały aż 25:16 i o wszystkim miał rozstrzygnąć tie-break. Lepiej zaczęły miejscowe. Proxima prowadziła 3:0, a po połowie tie-breaka wygrywały 8:5. Przy stanie 13:11 wydawało się, że wszystko jeśli chodzi o krakowskie siatkarki jest już na dobrej drodze, ale wtedy przydarzyło się coś, co nie miało prawa się Proximie przydarzyć. Joker Mekro Energoremont Świecie zdobyło cztery punkty z rzędu i w tie-breaku wygrało 15:13.

Skończyło się więc niespodziewaną porażką. W meczu na szczycie Proxima przegrała z sąsiadkami z tabeli. Szansa na poprawienie nastrojów kibicom za tydzień w Krośnie - 12 listopada Proxima zagra z Karpatami.

AD