W 26. serii gier na drodze Sandecji Nowy Sącz stanęła ekipa Wigier Suwałki, która dopiero co była o krok od sprawienia ogromnej sensacji i dostania się do finału Pucharu Polski. Mimo dotkliwej porażki w roli gospodarza, na stadionie Arki Gdynia Wigry wygrały, a do awansu zabrakło im jednej jedynej bramki. A właściwie uznania tej bramki, bo gola zdobyli - niestety ze spalonego. Ligowym celem Wigier i Sandecji jest na ten sezon awans, choć właściwie to określenie na dobrą sprawę pasowałoby do połowy stawki. Wygrana w Suwałkach dla podopiecznych Radosława Mroczkowskiego mogłaby być znakomitym prezentem na święta Wielkanocne.
Jesienią w Nowym Sączu Sandecja wygrała 2:1, ale w delegacjach małopolski pierwszoligowiec traci sporą część swoich atutów. Stąd też fani Sandecji mogli z obawami podchodzić do tego, co wydarzy się w Wielką Sobotę w Suwałkach. Te obawy szybko rozwiał jednak Maciej Korzym, który już w siódmej minucie otworzył wynik meczu. Obrona Wigier była w obliczu drugiego strzału napastnika Sandecji bezradna i zrobiło się 0:1. Po przerwie swoją okazję miał też Dudzic, ale jego strzał wybronił Zoch. Podopieczni trenera Mroczkowskiego częściej od rywali znajdowali się w podbramkowych sytuacjach.
Wigry zbyt wielu zagrożeń pod bramką gości nie stworzyły. To Sandecja była bliższa podwyższenia prowadzenia, ale i to faktem się nie stało. Ekipa z Nowego Sącza wygrała w Suwałkach 1:0 i przeskoczyła w tej sposób Wigry w tabeli. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego pną się więc w górę i są coraz bliżej strefy gwarantującej awans do ekstraklasy!
Wigry Suwałki - Sandecja Nowy Sącz 0:1 (0:1)
Maciej Korzym 7'
AD