Mecz 18. kolejki, określany derbami Małopolski niósł za sobą spory ciężar gatunkowy. Słonie chciały odkuć się po kuriozalnej stracie punktów w Tychach, a dla Wiślaków trzy punkty i kolejne zwycięstwo, po ostatniej wygranej nad GKS-em Katowice, pozwoliłoby awansować w tabeli.

Od pierwszych minutach prym w tym meczu wiedli gospodarze, którzy próbowali agresywnego i zdecydowanego doskoku, wysoko pressując. To Wisła jednak jako pierwsza objęła prowadzenie w 27. minucie za sprawą bramki po rzucie karnym. 

Stracona bramka Słoni nie sprawiła, że podopieczni Mariusza Lewandowskiego cofnęli się do defensywy. Ich celem było jak najszybsze wyrównanie i w 35. minucie Lukas Spendlhofer wpakował piłkę do siatki. Na tym gospodarze nie poprzestali. Biała Gwiazda wypadała bardzo słabo na tle dobrze dysponowanej ofensywy Bruk-Betu. Po błędzie Alvaro Ratona, piłkę przejął Maciej Ambrosiewicz, który popisał się fantastycznym podaniem w tempo do nabiegającego Florina Purece. Rumunowi w tej sytuacji nie pozostało nic innego jak sfinalizować akcję i dać gospodarzom prowadzenie.

Po zmianie stron wciąż przeważał Bruk-Bet. Końcówka była nerwowa za sprawą niewykorzystanych sytuacji Braneckiego czy Karaska, którzy mogli zamknąć mecz dużo wcześniej. Ostatecznie w ostatnich sekundach do bramki trafił Angel Baena, ale sędzia odgwizdał spalonego. 

Po spotkaniu trener Radosław Sobolewski niespodziewanie podzielił się decyzją o dymisji. Zdaniem kapitana Alana Urygi, ta rezygnacja to porażka całej drużyny.